Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
David Ondříček, mimo że w świecie fabuły debiutował już w 1996 roku, długo nie był postacią rozpoznawalną wśród polskiej publiczności. Nawet gdy jego najbardziej znany, wciąż powtarzany i lubiany film święcił tryumfy na polskich ekranach, jego nazwisko w tajemniczy sposób skrywało się za autorem scenariusza. Wielokrotnie spotkałem się z tym, że "Samotni" (2000) byli przypisywani Petrowi Zelence...
Urodzony w 1969 roku David Ondříčekw 1992 ukończył studia reżyserii filmu dokumentalnego na Wydziale Filmowym i Telewizyjnym praskiej Akademii Sztuk Pięknych FAMU. Zrazu realizował dokumenty, zarejestrował pierwszą wizytę Dalajlamy w Pradze ("Om..."; 1990), portretował czeskie zespoły muzyczne ("Prouza a Priessnitz"; 1992) i wybitnego czeskiego scenografa i kostiumografa w filmie "Theodor Pištěk" (1991; niebawem Pištěk otrzyma specjalną nagrodę za wkład w światowe kino na festiwalu w Karlowych Warach).
David Ondříček na planie filmu "W cieniu", fot. Hagi Film
W 1996 roku nakręcił "Szeptem", jedną z pierwszych jaskółek "nowej nowej czeskiej fali", którą współtworzyli Saša Gedeon, Petr Zelenka, Jan Hřebejk i inni. Już w swoim debiucie sportretował młodych ludzi we współczesnej Pradze. Za tło opowieści służyła znakomita muzyka czeskich zespołów, co stało się znakiem rozpoznawczym Ondříčka. Główną rolę Anny zagrała wówczas 18-letnia Tatiana Vilhelmová, dziś wielka gwiazda. Na ekranie pojawili się też sam reżyser, a także Hřebejk oraz kompozytor i DJ, współautor ścieżek dźwiękowych do wielu późniejszych czeskich filmów, Jan P. Muchow. Można chyba mówić o pewnym manifeście nowego pokolenia.
Kolejny film Ondříčka to właśnie "Samotni". Znów współczesna Praga, muzyka czeskich kapel i znowu młodzi ludzie, "którzy próbują praktykować coś, co kiedyś nazywano związkami uczuciowymi". To obłędna komedia, podszyta wielką dozą goryczy. Niezwykle zmienia się odbiór tego filmu – to odczytanie nastroju – wraz z wiekiem widza. Wielka tu oczywiście zasługa scenariusza wspomnianego Zelenki. Gwiazdą filmu był oczywiście Ivan Trojan, choć odtwórcy pozostałych sześciu głównych ról też zapadają w pamięć.
Z dwoma kolejnymi filmami Ondříčka mam, przyznaję, pewien problem. Zwłaszcza komedia pomyłek "Jedna ręka nie klaszcze" (2003), której niektórzy widzowie próbują przypisywać ważne przesłanie o szaleństwie dzisiejszego świata, dla mnie pozostaje filmem płytkim i dość nużącym. Później była ekranizacja książki coraz bardziej popularnego w Polsce Jaroslava Rudiša, "Grandhotel" (2006). Tu z kolei nad opowieścią o pewnym wielbicielu chmur górę wzięła... góra, a w zasadzie strzelisty hotel na górującym nad Libercem szczycie Ještěd. Niestety, mnie bardziej od perypetii bohaterów interesowały ujęcia tego budynku. Obawiałem się, że reżyser Ondříček stracił polot...
Na planie "W cieniu", fot. Hagi Film
Ale teraz, po dobrych kilku latach, powrócił w wielkim stylu. Koncertowa gra Ivana Trojana i Sebastiana Kocha, wciągająca i przejmująca historia, niezwykłe zdjęcia Adama Sikory czynią z filmu "W cieniu" (2012) niebagatelne wydarzenie kulturalne. Mieszają się tu wątki czeskie, niemieckie i żydowskie; z opowieścią kryminalną sąsiaduje odwołanie do niechlubnych procesów pokazowych. Praga lat 50. okazała się świetną scenerią dla mocnej opowieści w kolorze noir. To nie jest typ czeskiego filmu, jaki uwielbia szeroka publiczność. To świadomie nieco staroświecki film, który ma szanse trafić w najbardziej wybredne gusta.
Oczywiście, musi się w tej krótkiej sylwetce znaleźć przypomnienie, że David jest synem Miroslava Ondříčka, światowej sławy autora zdjęć filmowych, współpracownika Miloša Formana, Lindsaya Andersona, George'a Roya Hilla, Janusza Majewskiego, Mike'a Nicholsa, Penny Marshall. Podobno panowie Ondříčkowie niezbyt interesują się swoją twórczością, przy rodzinnym stole raczej o niej nie rozmawiają. Nasz bohater mówi jednak, że "większość tego, co wiem o filmie, zawdzięczam tacie". To świetna szkoła. Swoją drogą ciekawe, jak pan Miroslav ocenił pracę Adama Sikory?
21 czerwca zapraszam do wkroczenia w środkowoeuropejski mrok lat 50. dzięki znakomitemu filmowi "W cieniu" Davida Ondříčka.
Oczywiście, musi się w tej krótkiej sylwetce znaleźć przypomnienie, że David jest synem Miroslava Ondříčka, światowej sławy autora zdjęć filmowych, współpracownika Miloša Formana, Lindsaya Andersona, George'a Roya Hilla, Janusza Majewskiego, Mike'a Nicholsa, Penny Marshall. Podobno panowie Ondříčkowie niezbyt interesują się swoją twórczością, przy rodzinnym stole raczej o niej nie rozmawiają. Nasz bohater mówi jednak, że "większość tego, co wiem o filmie, zawdzięczam tacie". To świetna szkoła. Swoją drogą ciekawe, jak pan Miroslav ocenił pracę Adama Sikory?
21 czerwca zapraszam do wkroczenia w środkowoeuropejski mrok lat 50. dzięki znakomitemu filmowi "W cieniu" Davida Ondříčka.
Maciej Gil
www.portafilmowy.pl
Ostatnia aktualizacja: 21.06.2013
Gwiazda Tygodnia: Emma Watson
"Koneser" najlepszym filmem we Włoszech
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024