Czego ja chcę od życia? Samorealizacji? Dostatku? Szacunku innych? A może po prostu dobrej zabawy? Popatrzmy, co na to mówią ludzie 30 lat temu i na ile to dziś jest aktualne.
Krzysztof Kieślowski wyprodukował film "Gadające głowy" w 1980 roku, czyli w czasach bez internetu, telefonii komórkowej, bez facebooka. Większość zawodów wykonywanych obecnie przez ludzi wtedy jeszcze w ogóle nawet nie istniała. Od "gadających głów" oddziela nas ledwie 30 lat, ale jest to przepaść technologiczna i obyczajowa.
"Gadające głowy", reż. K. Kieślowski, fot. Filmoteka Szkolna
Pomysł na film był prosty: sonda socjologiczna, setki wywiadów z przeróżnymi ludźmi. Pytania wciąż te same: kim jesteś? Co jest najważniejsze? Czego byś chciał? Ludzie obnażają swoje przekonania o świecie i o sobie, opowiadają o swoich wartościach i dążeniach. Widzimy po kolei 44 osoby wybrane spośród setek: dzieci, nastolatków, mężów i żon, staruszków.
Odpowiedzi bywają zaskakujące. Kim jesteś? "Nie wiem" - mówi kilkulatek. Ale już odrobinę starsza rówieśniczka wie, że chce w życiu mieć konie i malować konie. Czy ten idealizm przetrwa? Inna dziewczynka, bogatsza o kilka lat doświadczeń, ma już bardziej przyziemne marzenia, przykrojone do społecznych oczekiwań i mówi nam: "Jestem brzydką brunetką, chciałabym nie chodzić do szkoły i mieć dzieci". Są szanse, niestety... Widzimy chłopczyka, który śmiertelnie poważnym głosem oznajmia: "jestem już w pełni przygotowany i dojrzały do poważnych decyzji". Czy na pewno? Młodzieniec studiujący malarstwo wbija wzrok w podłogę i zwierza się: "Jestem nikim i to jeszcze przez pewien czas będzie trwało...".
Na ekranie pojawiają się coraz starsi ludzie. Mówią o codziennych marzeniach, związanych z zapewnieniem rodzinie bytu, z wychowaniem dzieci, zarobieniem na chleb. Ale przy okazji ciągle chcieliby się dowiedzieć, co to znaczy być człowiekiem. Chcieliby żyć godnie. Brodaty pan stwierdza: "Jestem księgowym, ojcem, pracownikiem państwowym. Chciałbym żyć zgodnie ze swoim sumieniem - to jest banalne, ale bardzo trudne." Możemy mu uwierzyć - kilka chwil później inny mężczyzna konfrontuje się z życiową porażką: "Jestem chemikiem, a obecnie piję. Czego bym chciał? Niczego, wszystko jest w porządku."
Niezależnie od wieku, ludzie wydają się rozdarci pomiędzy ideałami a brutalnością życia. Są ciekawi przyszłości, ale też się jej boją. Czy człowiek rozpoczynający dziś dorosłe życie może dzięki tym wywiadom zajrzeć w swoją własną przyszłość? Stuletnia staruszka kończąca ten zbiorowy portret mówi nam o swoim marzeniu: "Chciałabym dłużej żyć!". Ta kobieta z pewnością już umarła, a my żyjemy w innej epoce i dysponujemy zupełnie innymi możliwościami rozwoju niż ludzie przedstawieni w filmie. Nie wiemy kim będziemy za dziesięć lat, jak zmieni się nasz świat i jakich umiejętności będzie od nas wymagał. Odpowiedź staruszki wydaje się jednak ciągle bardzo aktualna: fajnie jest żyć.
Ten film znajdziesz w swojej bibliotece szkolnej.