Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Jak wyhodować kobietę z małego człowieka? Film Kieślowskiego pokazuje nam w kwadrans, jak siedem kobiet w różnym wieku drobi kroczki w sali baletowej, ale nie o taniec tu chodzi, tylko o kobiecość: jak się rozwija, jak deformuje i jak wtłacza następne pokolenie w tę samą foremkę: ładna, wiotka, w spódniczce.
To się robi tak: bierze się dziewczynkę (a najlepiej kilka) prosto z przedszkola lub podstawówki. Rozbrykane, krnąbrne są surowcem do przetworzenia. Na początek nauczycielki łagodnie zachęcają do elastyczności, ukłonów, przybierania odpowiednich póz. Dziewczynki mają się schylać i otwierać jak kwiaty, stać z nogą jak ołóweczek. Jak uroczo!
Siedem kobiet w różnym wieku, fot. Filmoteka Szkolna
Kilka lat później zachęty nie są już tak potrzebne i wrzask nauczycielki chlasta jak bat: "Znowu stoisz jak samowar! Łokcie, trzymaj łokcie!". Swobodę biorą diabli. Dziewczynki nie uciekają, tylko poprawiają łokcie i z uznaniem myślę: co za samokontrola! Nic dziwnego, w końcu ćwiczą od lat. Motywuje je strach przed naganą, że nie mają dość kontroli nad sobą, nie dość wdzięku, że są za mało kobiece.
Z czasem głos nauczycielki zmienia się w obco brzmiącą pieszczotę, kusi, wzywa - dorastająca dziewczyna ćwiczy taniec z mężczyzną. To jak inicjacja, pierwszy seks. Dziewczyna jest już wytresowana i wie, jak ma się zachować. Każdy taniec to ciężka praca, dziewczyna dyszy, męczy się, ledwo nadąża. W końcu odpada "Nie mogę!".
Ale to nie jest czas na zmęczenie, czujemy napięcie: kto zgarnie główne role w przedstawieniu? Która zostanie pod ścianą? Z oczu niechcianych baletnic wyziera zazdrość, smutek.
Po latach tańca lub podpierania ścian kobiety przekazują dalej swoje wykształcenie. Postmenopauzalna baletnica zachęca stadko niesfornych dziewczynek: "Podnosimy wyżej rączki!". Niby uroczo, ale tym razem wiemy, co będzie dalej. I myślę sobie: to jest dobry film dla dziewczyny, która zastanawia się, jakie wybrać zajęcia dodatkowe: balet, judo czy szybownictwo.
Ten film znajdziesz w swojej bibliotece szkolnej.
To się robi tak: bierze się dziewczynkę (a najlepiej kilka) prosto z przedszkola lub podstawówki. Rozbrykane, krnąbrne są surowcem do przetworzenia. Na początek nauczycielki łagodnie zachęcają do elastyczności, ukłonów, przybierania odpowiednich póz. Dziewczynki mają się schylać i otwierać jak kwiaty, stać z nogą jak ołóweczek. Jak uroczo!
Siedem kobiet w różnym wieku, fot. Filmoteka Szkolna
Kilka lat później zachęty nie są już tak potrzebne i wrzask nauczycielki chlasta jak bat: "Znowu stoisz jak samowar! Łokcie, trzymaj łokcie!". Swobodę biorą diabli. Dziewczynki nie uciekają, tylko poprawiają łokcie i z uznaniem myślę: co za samokontrola! Nic dziwnego, w końcu ćwiczą od lat. Motywuje je strach przed naganą, że nie mają dość kontroli nad sobą, nie dość wdzięku, że są za mało kobiece.
Z czasem głos nauczycielki zmienia się w obco brzmiącą pieszczotę, kusi, wzywa - dorastająca dziewczyna ćwiczy taniec z mężczyzną. To jak inicjacja, pierwszy seks. Dziewczyna jest już wytresowana i wie, jak ma się zachować. Każdy taniec to ciężka praca, dziewczyna dyszy, męczy się, ledwo nadąża. W końcu odpada "Nie mogę!".
Ale to nie jest czas na zmęczenie, czujemy napięcie: kto zgarnie główne role w przedstawieniu? Która zostanie pod ścianą? Z oczu niechcianych baletnic wyziera zazdrość, smutek.
Po latach tańca lub podpierania ścian kobiety przekazują dalej swoje wykształcenie. Postmenopauzalna baletnica zachęca stadko niesfornych dziewczynek: "Podnosimy wyżej rączki!". Niby uroczo, ale tym razem wiemy, co będzie dalej. I myślę sobie: to jest dobry film dla dziewczyny, która zastanawia się, jakie wybrać zajęcia dodatkowe: balet, judo czy szybownictwo.
Ten film znajdziesz w swojej bibliotece szkolnej.
Jeśli nie znalazłeś, skontaktuj się z Filmoteką Szkolną: filmoteka@pisf.pl
Katarzyna Wasilewska
informacja własna
Ostatnia aktualizacja: 30.12.2011
Filmowe wagary - Męska sprawa
Filmowe wagary: „Jestem zły” Grzegorza Packa
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024