I tak wszystko widziałam...

Każda z bohaterek filmu już w okresie dzieciństwa musiała zmierzyć się z pytaniem o sens swojego życia i zweryfikować swoją tożsamość. Film pokazuje jak różne wydarzenia, przeżycia mają wpływ na duchowość człowieka. W filmie występują trzy kobiety które są żydówkami, każda z nich była w getcie i każda na swój sposób szuka swojej tożsamości i miejsca po straszliwych wydarzeniach w ich życiu. Bardzo ważnym aspektem w filmie jest parafia katolicka pw. Wszystkich Świętych, która funkcjonowała w Getcie warszawskim gdzie księża narażając życie pomagali żydom przetrwać gehennę. W ogrodach tejże parafii stała malutka figurka Matki Bożej do której bardzo wielu żydów zanosiło swoje prośby i przechodziło na wiarę katolicką. Stella Zylberstain mówi ze nie ma świąt katolickich bez żydowskich, Janina Dawidowicz mówi że wierzy ze Bóg istnieje i nie ma żadnej różnicy czy modlisz się do niego po hebrajsku czy po polsku czy w jakimkolwiek języku… Film pokazuje wielowarstwowość, złożoność życia.