Portret męski we wnętrzu

Wyruszają z najdalej na zachód wysuniętego punktu Europy - z portu Palma na Wyspach Kanaryjskich. Płyną na Wyspy Karaibskie. Na pokładzie jachtu "Gemini" jest ich pięciu. Szósty w ostatniej chwili zrezygnował z wyprawy i kiedy tamci podnoszą żagle, tańczy uradowany grą orkiestry koncertującej na jednej z ulic miasteczka. Pokonujący Atlantyk myślą, że zwariował. On być może tak myśli o nich. Przez wiele dni będą musieli znosić swoją obecność w ciasnych pomieszczeniach jachtu, zmagać się z żywiołem, odbywać wachty, jeść konserwy - wszystko pod czujnym okiem kamery Filipa Bajona. Jachtem dowodzi kapitan Andrzej Piotrowski. Oprócz znanego reżysera filmowego, załogę tworzą: Józef Olechowicz, Stanisław Kasiarz i Marek Kamiński. To na nim właśnie koncentruje się uwaga wszystkich. Mają doświadczenia żeglarskie, ciekawi więc są jego doświadczeń z długich wędrówek przez śnieżno-lodowe, podbiegunowe pustki. Kamiński zresztą na środku oceanu obmyśla trasy kolejnych wypraw. Inni uczestnicy rejsu podrzucają mu pomysły: może pokonanie chińskiej rzeki Jangcy, a może przejście przez wszystkie kontynenty? Piątego dnia rejsu siadają do Wigilii, pod choineczką uwieszoną u sufitu kabiny. Potem witają Nowy Rok. Pogoda jest wyjątkowo łaskawa, a wiatry pomyślne. Rejs przebiega gładko, pośród rutynowych zajęć i rozmów. Zmieniają się przy sterze, łowią ryby, słuchają radia. W dwudziestym dniu wybucha nagła scysja między kapitanem a Stanisławem. I jest to jedyne burzliwe zdarzenie wyprawy. A jednak wszyscy z ulgą patrzą na zarys lądu, który wreszcie pojawia się na horyzoncie i przybliża z każdą chwilą. To męska rzecz - żeglowanie.