Miliard szczęśliwych ludzi

Miliard szczęśliwych ludzi to nie tylko historia podboju Chin, ale przede wszystkim opowieść o spotkaniu dwóch osobowości - Sławomira Świerzyńskiego, lidera Bayer Full i Krzysztofa Darewicza, sinologa i dziennikarza od lat mieszkającego w Chinach. Jak przyznaje reżyser: "Jest to historia o próbie połączenia wody z ogniem, dwóch zupełnie przeciwnych światów i dwóch zupełnie skrajnych osobowości."

To właśnie Darewicz, znając specyfikę chińskiego rynku oraz zainteresowanie tamtejszej publiczności europejskimi wykonawcami, wpada na pomysł wprowadzenia polskiego zespołu, śpiewającego po mandaryńsku, na chiński rynek. Zaśpiewanie największych przebojów Bayer Full w języku chińskim nie było jednak łatwe: "Nasz język wymaga wypowiedzenia wszystkiego w słowach. Ich język pozwala śpiewać o jednym bambusie przez godzinę, tylko intonując. Dźwiękiem oddaje się nastrój całej piosenki. To są dwa światy" – wyznał lider zespołu.

Akcja filmu rozgrywa się nie tylko w Chinach, ale także w nieznanym polskim China Town w Wólce Kosowskiej pod Warszawą, gdzie mieszka blisko pięć tysięcy obywateli Państwa Środka. To jedyne miejsce w Polsce, gdzie można skosztować prawdziwej chińskiej kuchni. Tam nikt nie mówi w innym języku niż mandaryński. Jak przekonuje reżyser: "Nikt o tym nie wie, nikt tam nie bywa. Dzięki temu filmowi my mogliśmy wniknąć w tę społeczność i mogliśmy ją w jakimś sensie poznać, odkryć. Generalnie Chiny żyją pod Warszawą."