Biuletyn specjalny, czyli Fik-Mik

Zdzisio, kierowca wiceministra Justyna Głoga, wozi swego szefa już wiele lat. Był jego kierowcą, gdy tan piastował funkcję dyrektora zakładu, później Zjednoczenia. Trasa codziennych podróży w zasadzie niewiele się zmienia. Najpierw wizyta w "Resorcie", potem w "Gmachu", czasami na krótko do "Urzędu". Czas, jaki minister spędza w samochodzie, jest dla niego chwilą wytchnienia , rozmowy ze Zdzisiem, ułudą kontaktu "z masami". Zdzisio - poniekąd powiernik ministra - dobrze zna jego obyczaje, odgaduje myśli, przypomina o sprawach. Nie narzeka na swój los - podwozi "na łebkach", załatwia zakupy, dogląda remontowanego mercedesa, którego kupno ułatwił mu szef.
Piątek nie zapowiadał katastrofy. Zwykła w tym dniu wizyta u kochanki ministra, doktor Anity, nie jest miła, ponieważ kobieta domaga się decyzji, których minister podjąć nie może. Rozmowy w "Urzędzie" przybrały zły obrót. Kiedy wieczorem przed willą szefa kierowca pyta jak zwykle, o której ma się jutro zjawić, dowiaduje się, że nie będzie już wspólnego jutra. Symboliczny kieliszek koniaku z teczki ministra jest ostatnim aktem ich podróży.
Współczesny film obyczajowo-polityczny, trafnie obrazujący styl uprawiania polityki w minionej dekadzie. Nie pozbawiony akcentów satyrycznych.