Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Andrzej Pągowski był tym artystą, który najczęściej robił plakaty do festiwali gdyńskich. To właśnie on jest autorem plakatu w 1987 roku – czyli w roku przeniesienia FPFF do Gdyni.
Jak widać, opisywana w poprzednim blogu zjawiskowa kobieta - muszla nie była jedynym motywem kobiecym w gdyńskiej historii plakatów Andrzeja Pągowskiego. Bardzo lubię tę z lekka rozmazaną, bardzo "pągowską" panią o zacienionej połowie twarzy. Zauważcie, że na plakacie w tym roku (i jeszcze w następnych) widnieje jeszcze napis: Gdańsk - Gdynia, tak jakby artysta wyraził ówczesną atmosferę, jaka panowała wśród filmowców - nieufności wobec nowej lokalizacji, niechęci rozstania się z cudowną atmosferą gdańskich festiwali. Choć oczywiście wiąże się to z faktem, że część wydarzeń odbywała się nadal nad Motławą.
W 1989 roku Festiwal Polskich Filmów Fabularnych odbywał się raptem trzy miesiące po pierwszych częściowo wolnych wyborach. Organizatorzy byli tak zakręceni nową sytuacją dekomunizacyjną, że podjęli przedziwną decyzję o odwołaniu konkursu. Ich zdaniem, w tej nowej sytuacji wszyscy zasłużyli na nagrody. Oczywiście nie mogło się to dobrze skończyć, więc w 1990 roku odbył się już porządny konkurs, zbierający produkcje z dwóch lat, co rzecz jasna wymusiło selekcję i system tzw. nominacji.
Z 1990 roku pochodzi drugi gdyński plakat Andrzeja Pągowskiego. Dzisiaj, po latach od przełomu, patrzę na niego i myślę sobie, że jest w jakiś sposób profetyczny. Całe lata 90. polscy twórcy szukali drogi do widza, który z początku odrzucił polskie kino, wygłodniały amerykańskiej popularnej produkcji. Wspaniale to opisuje Waldemar Dąbrowski w naszej książce o FPFF "A statek płynie..": "Dla kina pierwszej połowy lat 90. charakterystyczne jest zagubienie, niezdolność rozpoznania sensu. Z filmów wówczas wyprodukowanych nie wyłaniał się wspólny obraz polskiej rzeczywistości. Wielcy reżyserzy tworzyli swe filmy obok głównego nurtu. Był to czas bałaganu myśli i emocji, przy jednoczesnym niedostatku formy filmowej. W katalogu wielkich dokonań tamtego czasu zostało raptem kilka filmów Krzysztofa Kieślowskiego, Ucieczka z kina <Wolność> Wojciecha Marczewskiego, <Wszystko co najważniejsze... > Roberta Glińskiego. Wtedy kino nie umiało się śmiać, nie przyszedł na to jeszcze odpowiedni moment. Ten trudny czas dla polskiego kina wynikał z obciążenia wielką tradycją przy jednoczesnym braku umiejętności spojrzenia w przyszłość. Próba kopiowania schematów amerykańskich przy małych budżetach też nie dawała rezultatu".
Nie widzimy twarzy mężczyzny. Na co patrzy? Czy taśma filmowa na jego plecach jest tym obciążeniem tradycją? Czy jego drugą skórą? Plakat ten można interpretować na wiele sposobów, o których się nawet nie śniło artyście.
Co ciekawe, motyw odwróconego mężczyzny powróci w plakacie w 1993 roku. Jest w tym przepięknym plakacie pewna melancholia i tajemnica z 1990 roku. Ale jest też lekkość i finezja, romantyzm i morze - to co w 1992 roku, w "Dziewczynie z muszlą" (nazwa własna autorki bloga). Co ciekawe, artysta wzorowo zachował parytet, choć nie sądzę, by to słowo wówczas istniało czy też było w powszechnym użyciu.
Co ciekawe, Andrzej Pągowski jest również autorem rekordowej liczby plakatów - zdobywców Złotych Lwów - m.in. "Ucieczki z kina <Wolność>" czy do filmów Kieślowskiego. Zaprojektował również festiwalowy plakat z 2008 roku.
Anna Wróblewska
artykuł redakcyjny
Halloweenowe rotacje
Październikowy wysyp premier
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024