PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
BLOGI
Jerzy Armata
  10.07.2013
To było oczywiste. Kompozytorem muzyki do nowego filmu Joanny Kos-Krauze i Krzysztofa Krauzego mógł zostać tylko Jan Kanty Pawluśkiewicz, autor wspaniałej partytury do poematu symfonicznego "Harfy Papuszy", wystawionego na krakowskich Błoniach przed dziewiętnastu laty (24 czerwca 1994), utrwalonego później na płycie przez firmę Sound-Pol Baierle Records (nagranie zrealizowano w kościele oo. Augustianów św. Katarzyny w Krakowie w dniach 21-23 czerwca 1995).

Warto zauważyć, że krakowski kompozytor już w 1991 roku ilustrował swą muzyką czarno-biały dokument Grega Kowalskiego "Historia Cyganki", poświęcony Bronisławie Wajs, zwanej Papuszą, w którym obok zwierzeń poetki oraz wspomnień bliskich (m.in. Jerzego Ficowskiego, siostry Janiny Zielińskiej, syna Władysława Wajsa, lekarki Marii Serafiniuk) pomieszczono fragmenty filmów: "Zanim opadną liście" (1964) Władysława Ślesickiego oraz "Papusza" (1974) Mai i Ryszarda Wójcików.


Jan Kanty Pawluśkiewicz podczas spotkania w programie radiowej Trójki, "Biuro Myśli Znalezionych", fot. www.polskieradio.pl

Jan Kanty Pawluśkiewicz zasłynął jako współtwórca i szef muzyczny zespołu Anawa, w którym najpierw śpiewał Marek Grechuta, później – Andrzej Zaucha. Słynne przeboje, m.in. "Serce", "Niepewność", "Dni, których nie znamy", "Nie dokazuj", to właśnie jego kompozycje. Swą pozycję utrwalił wieloma piosenkami, które napisał głównie dla artystów Piwnicy pod Baranami, m.in. Grzegorza Turnaua, Beaty Rybotyckiej, Doroty Ślęzak. Swe piosenki powierzał innym. Choć bywały wyjątki, jak choćby ogniste tango "Inez", brawurowo od czasu do czasu wykonywane w Piwnicy. Kiedyś w telewizyjnym programie dedykowanym Leonardowi Cohenowi zaśpiewał słynny "Niebieski prochowiec". Przed dziesięciu laty wydał solową płytę "Consensus", która choć nie była jego debiutem wokalnym, ujawniła drzemiące w nim od dawna wokalne żądze. Pawluśkiewicz należy – obok Zygmunta Koniecznego, Stanisława Radwana, Zbigniewa Preisnera, Grzegorza Turnaua – do rodziny piwnicznych kompozytorów. Podobnie jak oni, bardzo sobie ceni słowo, starając się go nie tyle zilustrować, co zinterpretować muzycznie. Szybko – już pierwszymi kompozycjami w Anawie – wypracował sobie oryginalny, natychmiast rozpoznawalny styl, niezwykle ekspresyjny, a zarazem pełen poezji, nostalgii, muzycznej zadumy. Z tonacją serio często w jego kompozycjach sąsiaduje przymrużenie oka. Lubi się nieraz zabawić własnymi nutkami. Jak choćby w "Ritmo Carnavale" (do słów Jonasza Kofty), napisanym kiedyś dla filmu "Wodzirej" Feliksa Falka, a wykonywanym tam przez ówczesnego króla dancingowych melodii – Edwarda Hulewicza. Często pisze dla teatru czy filmu – z sukcesem, czego dowodem liczne nagrody festiwalowe (Brązowy Smok za muzykę do "W tym miejscu..." Tomasza Zygadły na Międzynarodowym Festiwalu Filmów Krótkometrażowych w Krakowie – 1975; Nagroda za muzykę do "Zawróconego" Kazimierza Kutza na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni – 1994). Wielkie uznanie przyniosły mu szersze formy muzyczne – musical "Szalona lokomotywa" wg Witkacego, opera "Kur zapiał" do tekstów Wiesława Dymnego, "Nieszpory ludźmierskie", oratorium wielkanocne "Droga, Życie, Miłość".

Pamiętam dobrze plenerową premierę "Harf Papuszy". Wszystko udało się znakomicie, ciepły czerwcowy wieczór, tłum podekscytowanych słuchaczy, rozgwieżdżone niebo... Jak w "Prawie moralnym" Leszka Aleksandra Moczulskiego (notabene, do którego muzykę napisał także Pawluśkiewicz – możecie Państwo posłuchać tej fantastycznej piosenki w "Ćmie" Tomasza Zygadły):

za ciasno nam pod gwiazdami,
tłumią i więżą ramy
prawo moralne w sercu,
niebo gwiaździste nad nami
hej hej
majaczą gdzieś w oddali
jak światła ludzkie słowa
w milczeniu i cierpieniu
rodzi się świat od nowa.

I rodził się na naszych oczach – po raz wtóry, lecz od nowa – świat Papuszy, genialnej romskiej artystki, dla której żadna cena nie była zbyt wysoka, by tylko móc uprawiać ukochaną poezję. Kwartetowi wytrawnych śpiewaków (Gwendolyn Bradley – sopran, Elżbieta Towarnicka – sopran, Beata Zawiślak-Dolny – mezzosopran, Andrzej Biegun – baryton) towarzyszyła Orkiestra i Chór Polskiego Radia w Krakowie pod batutą Wojciecha Michniewskiego, a pierwsze skrzypce – w przenośni i dosłownie – grała Halina Jarczyk, bliska współpracowniczka Pawluśkiewicza, Grechuty, teatrów – STU i Słowackiego. Krakowskie wystawienie "Harf Papuszy" inaugurowało obchody 50. rocznicy holocaustu Romów. Poemat symfoniczny Pawluśkiewicza do wierszy Bronisławy Wajs-Papuszy (1900-1987) składał się z ośmiu części: "Ach, moje lasy!", "Jakie oczy", "My nie chcemy bogactw", "Za nami jadą", "Jest zima bielutka", "Jadą Cyganie", "Ogień się od wiatru podarł" – i szczególnie efektownej partii finałowej – "Wszyscy Cyganie niech biegną do mnie" w wykonaniu czwórki solistów i chóru. A potem długotrwałe oklaski i owacja na stojąco.


Jowita Budnik jako Bronisława Wajs, fot. Next Film

W "Pieśniach Papuszy", pierwszym tomiku romskiej poetki, jest wiersz zatytułowany "Piosenka", który napisała w 1952 roku:

Po wielu latach,
a może już niedługo, wcześniej,
twe ręce moją pieśń odnajdą.
Skąd wzięła się?
Czy w dzień, czy we śnie?
I wspomnisz, i pomyślisz
o mnie
– czy bajką było to,
czy prawdą?
I o moich piosenkach
i wszystkim
zapomnisz.

Miałem przyjemność kilkakrotnie rozmawiać z Joanną Kos-Krauze i Krzysztofem Krauze o przygotowywanym projekcie, przy okazji ich pobytu w Tarnowie odwiedziłem miejscowe Muzeum Etnograficzne, gdzie od 1979 roku eksponowana jest stała  wystawa "Romowie – historia, kultura". Z niecierpliwością czekam na "Papuszę". A w oczekiwaniu polecam Państwu jej poezję, choćby – napisany przed sześćdziesięciu laty – wiersz "Przychodzę do was":

Nie przyszłam do was, byście jeść mi dali.
Przychodzę, byście chcieli mi uwierzyć.
Nie przyszłam do was po wasze pieniążki.
Przychodzę, byście rozdali je wszystkim.
Przychodzę do was z podartych namiotów,
wiatr je poszarpał i zabrała woda.
Proszę was wszystkich, proszę starych ludzi
i małe dzieci, i piękne dziewczyny,
zbudujcie domy srebrne jak namioty,
co w lesie stoją pobielane mrozem!
Nie przyszłam do was po wasze pieniążki.
Przychodzę, byście wszystkich przyjąć chcieli,
żebyście czarnej nocy nie czynili,
w biały dzień.


Jerzy Armata
www.portalfilmowy.pl
Zobacz również
Minionki rozrabiają w polskich kinach
„Uniwersytet potworny” straszy w kinach
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll