Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Oto film spółki autorskiej: reżysera Vittorio De Siki i scenarzysty Cesare Zavattiniego, której zawdzięczamy niemal połowę najwybitniejszych dzieł włoskiego neorealizmu, mianowicie "Dzieci ulicy", "Złodziei rowerów", "Cud w Mediolanie", "Umberta De", czy wreszcie "Dach". “Złoto Neapolu” ustępuje wszystkim tym filmom, co orzekła niemal cała krytyka światowa. Czy warto więc ten film przypominać?
Otóż moim zdaniem warto. Przede wszystkim dlatego, że krytyka afiszowała głównie swój zawód, wynikający z maksymalistycznej koncepcji, że każdy następny film mistrzów powinien być lepszy od poprzedniego. Gdyby mierzyć obiektywną miarą, gdyby był to film kogoś nieznanego, ta sama krytyka mogłaby pisać o arcydziele.
Kadr z filmu "Złoto Neapolu", fot. Materiały prasowe.
Składa się on z pięciu nowel o fabule zaczerpniętej z opowiadań pisarza neapolitańskiego Giuseppe Marotty. Marotta pisał o latach poprzedzających pierwszą wojnę światową, Zavattini przeniósł jednak akcję do współczesności, wyrażając tym samym przekonanie, że w ubogim i beztroskim Neapolu czas zmienił niewiele.
"Złoto Neapolu" jest bez wątpienia kompromisem twórców z producentami. Po dziecięciu latach ambitny neorealizm nie stanowił już sensacji i szafarze kapitału zażądali dzieła trafiającego w gusta masowej publiczności. Zainteresowania obyczajowe Marotty zdecydowanie górowały nad społecznymi i zjednywały mu zawsze popularność u czytelników. Toteż w filmie De Siki punkt ciężkości spoczął zdecydowanie na malowniczości charakterów, a co za tym idzie - na aktorach. Galeria typów imponuje wielobarwnością i różnorodnością, czego nie można powiedzieć o konfliktach niektórych nowel.
Nowela druga, o pierścionku rzekomo zapieczonym w pierogu, a zwłaszcza czwarta o dziwnym, pokutnym małżeństwie z prostytutką nie należą do najświetniejszych kart literatury neapolitańskiej. Ale postacie tych nowel są świetne. Nawet postacie marginesowe wysuwają się widzowi na plan pierwszy, np. żałosny wdowiec z noweli o pierścionku. Tylko film nowelowy, złożony z wielu całości może oferować tyle błyskotliwych ról tylu wybitnym aktorom.
Listę aktorów otwiera tu sam reżyser, De Sica, który karierę rozpoczął jako aktor. Otóż tylko w tym jednym filmie reżyseruje sam siebie, w roli ubezwłasnowolnionego arystokraty. Występują dwaj najwięksi komicy: Toto jako lękliwy lokator i De Filippo jako muzyk i pokątny doradca. Wybitny aktor charakterystyczny Paolo Stoppa gra niepocieszonego wdowca w noweli, w której piękna Sophia Loren sprzedaje pierogi, a listę amantek uzupełnia głośna Silvana Mangano. Nie ma chyba drugiego filmu, w którym można by obejrzeć taką śmietankę aktorstwa włoskiego lat pięćdziesiątych.
Otóż moim zdaniem warto. Przede wszystkim dlatego, że krytyka afiszowała głównie swój zawód, wynikający z maksymalistycznej koncepcji, że każdy następny film mistrzów powinien być lepszy od poprzedniego. Gdyby mierzyć obiektywną miarą, gdyby był to film kogoś nieznanego, ta sama krytyka mogłaby pisać o arcydziele.
Kadr z filmu "Złoto Neapolu", fot. Materiały prasowe.
Składa się on z pięciu nowel o fabule zaczerpniętej z opowiadań pisarza neapolitańskiego Giuseppe Marotty. Marotta pisał o latach poprzedzających pierwszą wojnę światową, Zavattini przeniósł jednak akcję do współczesności, wyrażając tym samym przekonanie, że w ubogim i beztroskim Neapolu czas zmienił niewiele.
"Złoto Neapolu" jest bez wątpienia kompromisem twórców z producentami. Po dziecięciu latach ambitny neorealizm nie stanowił już sensacji i szafarze kapitału zażądali dzieła trafiającego w gusta masowej publiczności. Zainteresowania obyczajowe Marotty zdecydowanie górowały nad społecznymi i zjednywały mu zawsze popularność u czytelników. Toteż w filmie De Siki punkt ciężkości spoczął zdecydowanie na malowniczości charakterów, a co za tym idzie - na aktorach. Galeria typów imponuje wielobarwnością i różnorodnością, czego nie można powiedzieć o konfliktach niektórych nowel.
Nowela druga, o pierścionku rzekomo zapieczonym w pierogu, a zwłaszcza czwarta o dziwnym, pokutnym małżeństwie z prostytutką nie należą do najświetniejszych kart literatury neapolitańskiej. Ale postacie tych nowel są świetne. Nawet postacie marginesowe wysuwają się widzowi na plan pierwszy, np. żałosny wdowiec z noweli o pierścionku. Tylko film nowelowy, złożony z wielu całości może oferować tyle błyskotliwych ról tylu wybitnym aktorom.
Listę aktorów otwiera tu sam reżyser, De Sica, który karierę rozpoczął jako aktor. Otóż tylko w tym jednym filmie reżyseruje sam siebie, w roli ubezwłasnowolnionego arystokraty. Występują dwaj najwięksi komicy: Toto jako lękliwy lokator i De Filippo jako muzyk i pokątny doradca. Wybitny aktor charakterystyczny Paolo Stoppa gra niepocieszonego wdowca w noweli, w której piękna Sophia Loren sprzedaje pierogi, a listę amantek uzupełnia głośna Silvana Mangano. Nie ma chyba drugiego filmu, w którym można by obejrzeć taką śmietankę aktorstwa włoskiego lat pięćdziesiątych.
Jerzy Płażewski
Portalfilmowy.pl
„Grawitacja” pokonała polskie filmy
"Wałęsa. Człowiek z nadziei” po raz trzeci na szczycie!
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024