Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Ten film sensacyjny Giuseppe De Santisa jest jednym z najgłośniejszych, choć może nie najczystszych przykładów włoskiego neorealizmu z lat świetności tego niezwykle doniosłego kierunku sztuki filmowej.
Powstał w roku 1949, jest więc późniejszy od surowego realizmu "Rzymu, miasta otwartego" czy "Vivere in pace", będąc rówieśnikiem "Złodziei rowerów" czy "Sierpniowej niedzieli". Dopiero po nim przyjdą "Cud w Mediolanie" i "Umberto D.", a zwłaszcza najlepsze dzieło De Santisa, jakim pozostaje "Rzym, godzina jedenasta".
Silvana Mangano w filmie "Gorzki ryż". Fot. materiały prasowe
"Gorzki ryż" wykazuje liczne cechy typowego neorealizmu, do których przyzwyczailiśmy się od dawna, ale które w okresie powstania filmu były prawdziwą rewolucją dla kina całego prawie świata. Mamy więc pochodzących z ludu bohaterów, ostre konflikty klasowe, pobudliwe temperamenty włoskie i autentyczną scenerię pól ryżowych, grobli i tam, wraz z nędznymi pomieszczeniami dla robotnic sezonowych. Pomimo tych cech typowych krytyka włoska oceniła "Gorzki ryż" raczej zbyt nisko. Powodem było, choć to wygląda na paradoks, zbytnie powodzenie filmu u publiczności.
Prawda, De Santis daleko mniejszą wagę przywiązywał do jakiejś ascetycznej czystości gatunku, a większą do swych przekonań politycznych, skrajnie lewicowych. Sądził, że na wpół dokumentalne filmy, takie jak "Umberto D", trafiają tylko do elity, a on chciał przemawiać do tłumów. Uznał za możliwe pogodzenie konwencji neorealistycznej z dramaturgią melodramatu, wątkami sensacyjno-gangsterskimi oraz fascynacją erotyczną.
Takie połączenie dało rezultaty. "Gorzki ryż" był pierwszym dziełem neorealistycznym, które osiągnęło duży sukces kasowy. Oczywiście, był w tym określony kompromis. Toteż znaczenie filmu polega mniej na jego formie, a bardziej na treści. To brutalne oskarżenie właścicieli pól ryżowych, zarabiających na cynicznym wyzysku taniej siły roboczej. Precyzyjnie skonstruowany scenariusz utrzymuje ustawiczne napięcie, aż do przesady w końcowej sekwencji strzelaniny. Rozegrał je De Santis wśród ogromnych połaci porąbanego mięsa i wywołał tym poważne zastrzeżenia krytyki.
Inne zastrzeżenia wzbudziła rola Silvany, w której pod własnym imieniem wystąpiła Silvana Mangano, debiutująca w początku wielkiej późniejszej kariery. Zarzucano, że jest tu za mało robotnicą, zarówno w stroju, jak i w charakteryzacji. Ale zmysłowy typ kobiety kierującej się ślepą namiętnością okazał się tak fascynujący, że jej czarne pończochy i obojętnie-senna mina w tańcu doczekały się dziesiątków imitacji w całym kinie światowym.
Powstał w roku 1949, jest więc późniejszy od surowego realizmu "Rzymu, miasta otwartego" czy "Vivere in pace", będąc rówieśnikiem "Złodziei rowerów" czy "Sierpniowej niedzieli". Dopiero po nim przyjdą "Cud w Mediolanie" i "Umberto D.", a zwłaszcza najlepsze dzieło De Santisa, jakim pozostaje "Rzym, godzina jedenasta".
Silvana Mangano w filmie "Gorzki ryż". Fot. materiały prasowe
"Gorzki ryż" wykazuje liczne cechy typowego neorealizmu, do których przyzwyczailiśmy się od dawna, ale które w okresie powstania filmu były prawdziwą rewolucją dla kina całego prawie świata. Mamy więc pochodzących z ludu bohaterów, ostre konflikty klasowe, pobudliwe temperamenty włoskie i autentyczną scenerię pól ryżowych, grobli i tam, wraz z nędznymi pomieszczeniami dla robotnic sezonowych. Pomimo tych cech typowych krytyka włoska oceniła "Gorzki ryż" raczej zbyt nisko. Powodem było, choć to wygląda na paradoks, zbytnie powodzenie filmu u publiczności.
Prawda, De Santis daleko mniejszą wagę przywiązywał do jakiejś ascetycznej czystości gatunku, a większą do swych przekonań politycznych, skrajnie lewicowych. Sądził, że na wpół dokumentalne filmy, takie jak "Umberto D", trafiają tylko do elity, a on chciał przemawiać do tłumów. Uznał za możliwe pogodzenie konwencji neorealistycznej z dramaturgią melodramatu, wątkami sensacyjno-gangsterskimi oraz fascynacją erotyczną.
Takie połączenie dało rezultaty. "Gorzki ryż" był pierwszym dziełem neorealistycznym, które osiągnęło duży sukces kasowy. Oczywiście, był w tym określony kompromis. Toteż znaczenie filmu polega mniej na jego formie, a bardziej na treści. To brutalne oskarżenie właścicieli pól ryżowych, zarabiających na cynicznym wyzysku taniej siły roboczej. Precyzyjnie skonstruowany scenariusz utrzymuje ustawiczne napięcie, aż do przesady w końcowej sekwencji strzelaniny. Rozegrał je De Santis wśród ogromnych połaci porąbanego mięsa i wywołał tym poważne zastrzeżenia krytyki.
Inne zastrzeżenia wzbudziła rola Silvany, w której pod własnym imieniem wystąpiła Silvana Mangano, debiutująca w początku wielkiej późniejszej kariery. Zarzucano, że jest tu za mało robotnicą, zarówno w stroju, jak i w charakteryzacji. Ale zmysłowy typ kobiety kierującej się ślepą namiętnością okazał się tak fascynujący, że jej czarne pończochy i obojętnie-senna mina w tańcu doczekały się dziesiątków imitacji w całym kinie światowym.
Jerzy Płażewski
Portalfilmowy.pl
Kolejna propozycja dla młodych na szczycie
„Smerfy 2” na fali
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024