Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Reżym generała Franco na dwa dziesięciolecia usunął kino hiszpańskie z kręgu kinematografii liczących się na świecie. Z tej powszechnie lekceważonej szarzyzny dopiero z początkiem lat 50. wybiły się dwa nazwiska – Berlangi i Bardema.
Zrobili razem sarkastyczną komedię „Witaj nam, mister Marshall”, rozpowszechnianą na całym świecie, a potem sam Bardem zadebiutował dramatem „Śmierć rowerzysty”. Pewne akcenty prostudenckie i antyburżuazyjne filmu obudziły sprzeciw cenzury i reżysera wtrącono do więzienia. Trzeba było aż międzynarodowych protestów, by przywrócić Juanowi Antonio Bardemowi wolność.
Betsy Blair w filmie "Główna ulica". Fot. materiały prasowe
W wyborze następnego tematu musiał być ostrożniejszy. Jego "Główna ulica" opowiada o beznadziejności bytowania na zatęchłej hiszpańskiej prowincji w okowach absurdalnych konwenansów. Skrótowy portret miasta buduje reżyser sugestywnie z bicia katedralnych dzwonów, codziennego spaceru kleryków po parku i ogłupiającego deptaka złotej młodzieży na głównej ulicy. Charakterystyka miasta ma tu podstawowe znaczenie, bowiem reakcje protagonistów wynikają właśnie z warunków, w których przyszło im żyć.
Miejscowa młodzież – niezbyt zresztą młoda – z nudów urządza wątpliwej wartości żarty. Na przykład, złożonemu lekką grypą bibliotekarzowi wysyła – trumnę. Ale chodzi też o żarty bardziej rozwinięte w czasie. Młodzi, zgodnie z obyczajami miasta, nie mogą spotykać się z dziewczętami, by nie przypięto im natychmiast etykietki „narzeczonych”. Wyzyskuje to playboy Juan i zaczyna nadskakiwać nieśmiałej starej pannie, która bez większych nadziei marzyła jednak o mężu jako ostatniej życiowej szansie. Wzruszona, zachwycona, wierzy, że jest kochaną. Gdy żartowniś w końcu wyzna jej prawdę, załamana Isabel już nigdy nie spróbuje wydostać się ze świata, który uznała za nieznośny.
Ton filmowi nadała przejmująca rola Amerykanki Betsy Blair, wsławionej „Martym” Manna, a tutaj wiarygodnie przekształconej w hiszpańską szlachciankę. Reżyserię Bardema cechuje dążność do wypowiadania wielu treści samą kompozycją kadru, dekoracją. Kluczowa scena, w której kobieta pozna gorzką prawdę, rozgrywa się na sali balowej, przygotowywanej do tańców, która sfilmowana jest spod sufitu, poprzez rozwieszone girlandy, by wygrać kontrast zabawy i smutku. Albo: żeby scharakteryzować nadętego pozera Juana twórca każe mu zamieszkać w obskurnym, dziwacznie trójkątnym pokoiku w kiepskim pensjonacie.
Na festiwalu weneckim w roku 1956 Juan Antonio Bardem (stryj hiszpańsko-amerykańskiego aktora Javiera Bardema) otrzymał nagrodę krytyki FIPRESCI. Był to prawdziwy powrót kina hiszpańskiego do czołowych kinematografii świata.
Zrobili razem sarkastyczną komedię „Witaj nam, mister Marshall”, rozpowszechnianą na całym świecie, a potem sam Bardem zadebiutował dramatem „Śmierć rowerzysty”. Pewne akcenty prostudenckie i antyburżuazyjne filmu obudziły sprzeciw cenzury i reżysera wtrącono do więzienia. Trzeba było aż międzynarodowych protestów, by przywrócić Juanowi Antonio Bardemowi wolność.
Betsy Blair w filmie "Główna ulica". Fot. materiały prasowe
W wyborze następnego tematu musiał być ostrożniejszy. Jego "Główna ulica" opowiada o beznadziejności bytowania na zatęchłej hiszpańskiej prowincji w okowach absurdalnych konwenansów. Skrótowy portret miasta buduje reżyser sugestywnie z bicia katedralnych dzwonów, codziennego spaceru kleryków po parku i ogłupiającego deptaka złotej młodzieży na głównej ulicy. Charakterystyka miasta ma tu podstawowe znaczenie, bowiem reakcje protagonistów wynikają właśnie z warunków, w których przyszło im żyć.
Miejscowa młodzież – niezbyt zresztą młoda – z nudów urządza wątpliwej wartości żarty. Na przykład, złożonemu lekką grypą bibliotekarzowi wysyła – trumnę. Ale chodzi też o żarty bardziej rozwinięte w czasie. Młodzi, zgodnie z obyczajami miasta, nie mogą spotykać się z dziewczętami, by nie przypięto im natychmiast etykietki „narzeczonych”. Wyzyskuje to playboy Juan i zaczyna nadskakiwać nieśmiałej starej pannie, która bez większych nadziei marzyła jednak o mężu jako ostatniej życiowej szansie. Wzruszona, zachwycona, wierzy, że jest kochaną. Gdy żartowniś w końcu wyzna jej prawdę, załamana Isabel już nigdy nie spróbuje wydostać się ze świata, który uznała za nieznośny.
Ton filmowi nadała przejmująca rola Amerykanki Betsy Blair, wsławionej „Martym” Manna, a tutaj wiarygodnie przekształconej w hiszpańską szlachciankę. Reżyserię Bardema cechuje dążność do wypowiadania wielu treści samą kompozycją kadru, dekoracją. Kluczowa scena, w której kobieta pozna gorzką prawdę, rozgrywa się na sali balowej, przygotowywanej do tańców, która sfilmowana jest spod sufitu, poprzez rozwieszone girlandy, by wygrać kontrast zabawy i smutku. Albo: żeby scharakteryzować nadętego pozera Juana twórca każe mu zamieszkać w obskurnym, dziwacznie trójkątnym pokoiku w kiepskim pensjonacie.
Na festiwalu weneckim w roku 1956 Juan Antonio Bardem (stryj hiszpańsko-amerykańskiego aktora Javiera Bardema) otrzymał nagrodę krytyki FIPRESCI. Był to prawdziwy powrót kina hiszpańskiego do czołowych kinematografii świata.
Jerzy Płażewski
Portalfilmowy.pl
Mocne otwarcie „Iron Mana 3”
Nieoczekiwana zmiana lidera
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024