PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
BLOGI
Michał Oleszczyk
  28.11.2012
"Sprawa Kramerów" Roberta Bentona – klasyczny melodramat rozwodowy o ojcu uczącym się opieki nad synem – jest przykładem oskarowego Dawida. Goliatem roku 1979 był oczywiście "Czas Apokalipsy" Francisa Forda Coppoli – rozdęta symfonia piękna i zniszczenia, którą z nawyku zwiemy arcydziełem mimo oczywistych skaz. Film Bentona zgarnął złote statuetki za film roku, reżyserię, scenariusz, rolę główną Dustina Hoffmana i (nominalnie) drugoplanową Meryl Streep. Zazwyczaj przywołuje się ten fakt jako dowód ślepoty Hollywood na artystyczną innowację dokonaną w „Czasie Apokalipsy”, ale i tak oglądany po latach film Bentona broni się zdumiewająco dobrze.

Sprowadzony przez Bentona z Europy operator Nestor Almendros (mający już za sobą amerykańskie doświadczenia współpracy z Terrencem Malickiem) skąpał „Sprawę…” w ciepłych pastelach i niegroźnych cieniach, jakby nakreślonych węglem drzewnym. Pod względem wizualnym wydaje się to więc obraz „ponadczasowy”, impregnowany na ówczesne mody operatorskie i montażowe. Cały film jest na tyle wolny od aktualnych aluzji kulturowo-politycznych, że zachował świeżość po dziś dzień. Muzyka popularna późnych lat 70. wdziera się tu tylko raz jeden – poza tym króluje powtarzany uparcie mandolinowy koncert Vivaldiego. Głównym punktem zaczepienia z doraźnością jest profesja głównego bohatera, Teda Kramera (Dustin Hoffman), przygotowującego projekty graficzne dla agencji reklamowej przy Madison Avenue. Daleki od seksapilu i postury Dona Drapera, Hoffman jest zaabsorbowanym sobą gadułą. Nie może uwierzyć, kiedy jego żona Joanna (Meryl Streep) któregoś dnia spontanicznie porzuca i jego, i ich siedmioletniego synka imieniem Billy (Justin Henry). Ted musi przejść przyspieszony test ojcostwa i macierzyństwa jednocześnie, póki Joanna nie zmieni zdania i nie upomni się o dziecko…



W oryginale film nazywa się „Kramer kontra Kramer” – odwołuje się tym samym do żargonu sądowego, w którym sprawy rozwodowe wymuszają powtórzenie nazwiska. Wciskające się w sam środek "versus" sygnalizuje rozdzielenie tego, co do tej pory miało być monolitem. Tytuł niesie także inne znaczenie: jako że Joanna Kramer znika z filmu na początku i pojawia się na dobre dopiero pod koniec, właściwa konfrontacja następuje między Tedem Kramerem a jego synem.

Jest to tym wyraźniejsze, że Benton poświęca lwią część czasu ekranowego doskonale wyreżyserowanym scenom należącym tylko do Hoffmana i Henry’ego – dwóch aktorów rozdzielonych przepaścią wieku, ale zjednoczonych skalą talentu. Do dnia dzisiejszego największym osiągnięciem „Sprawy Kramerów” jest subtelne ukazanie, w jaki sposób ojciec i syn zmieniają się z porzuconych przez Streep współlokatorów mimo woli – w autentyczną (nawet jeśli przedefiniowaną i uszczuploną) jednostkę rodzinną. Długie ujęcie z połowy filmu, w którym Hoffman i Henry przechodzą kolejne stopnie porannej rutyny – bez słów, bez entuzjazmu, ale i bez tarć – jest być może najlepszym fragmentem całości.

Dzięki otwartej na improwizację postawie Bentona, film został wzbogacony w ogrom szczegółów i subtelności. Słynna scena jedzenia lodów, w której synek zmienia się w bachora i prowokuje ojca do wymierzenia solidnego lania, była w całości pomysłem Hoffmana, chcącego przełamać sztywną wymianę dialogową zawartą w scenariuszu. Udział aktora w tworzeniu kolejnych scen był tak znaczny, że Benton zaproponował mu nawet umieszczenie nazwiska jako jeszcze jednego współscenarzysty. Hoffman taktownie odmówił, co post factum uszczupliło jego Oscarową kolekcję (mimo że nagrodę aktorską oczywiście zdobył).

Ów nakręcony w przeddzień epoki Reagana, kameralny hit – niewolny od błędów, ale uparcie zapadający w pamięć – znajduje się gdzieś na półmetku między rewoltą lat 60. a post-feministyczną wrażliwością właściwą nowemu stuleciu. Jest zarazem przypadkowe i symptomatyczne, że Benton był współscenarzystą najbardziej wybuchowego filmu lat 60. ("Bonnie i Clyde"), a sama Streep zagrała w późniejszych o dwie dekady „Godzinach”, stanowiących rozliczenie z pokoleniem matek odchodzących z domu w poszukiwaniu siebie. Co ciekawe, aktorka zagrała bardziej radykalną wersję Joanny w tym samym 1979 roku, w Allenowskim „Manhattanie”, gdzie porzucała męża dla kobiety. Szczęściarze żyjący w tym czasie w Nowym Jorku mogli ją też oglądać w wystawianym w Central Parku „Poskromieniu złośnicy”, co razem z dziełami Bentona i Allena mogło się pięknie ułożyć w trylogię o partnerkach niepokornych.

 
Reese Witherspoon i Paul Ruud w filmie "Skąd wiesz?". Fot. UIP

Niedawny majstersztyk Jamesa L. Brooksa, "Skąd wiesz?", oddawał hołd „Sprawie…” jako filmowi zdolnemu kształtować całe pokolenia – na dobre i na złe. Bohater grany przez Paula Rudda twierdził, że matka porzuciła przed laty jego rodzinę właśnie po obejrzeniu filmu Bentona. Jest to o tyle interesujące, że "Sprawa Kramerów" pozostaje szalenie wieloznaczna (jeśli nie schizofreniczna) w ocenie działań Joanny. Sama Streep twierdzi, że grała Joannę jako osobę psychicznie chorą, a i Benton nie potrafi się powstrzymać przed wstawieniem „ostrzegawczego” ujęcia, w którym rosnący błogostan Teda i Billy’ego zostaje nagle zagrożony – oto Joanna, złowieszczo przyklejona do szyby nieopodal przedszkola syna, obserwuje go z obłędem w oczach (nieświadomie prefigurując emploi Glenn Close z „Fatalnego zauroczenia”, tyle że w mocno edypalnym sosie).

Film to gani Joannę za jej decyzję, to zezwala na jej akceptację. Mimo tego rozdwojenia jaźni nie ma jednak żadnych wątpliwości, że miłościwie panującym wzorem kobiecości jest u Bentona nie Joanna, ale grana przez (nominowaną za tę rolę do Oscara) Jane Alexander rozwódka-kumpela imieniem Margaret. To ona, stwierdzająca w trakcie rozmowy w parku że „więzi małżeńskie są naprawdę wieczne” i koniec końców wracająca do męża, jest w „Sprawie Kramerów” ostoją bezpiecznej kobiecości. Fakt, że Ted z nią nie sypia, a w jednej scenie wręcz seksistowsko klepie ją powyżej pośladka, jest najwyraźniejszym odciskiem – mimo wszystko – reakcyjnej mentalności, jaka prześwituje przez szwy tej historii o meandrach ludzkiej wolności i istocie małżeńskiego zobowiązania.

Michał Oleszczyk
Portalfilmowy.pl
Zobacz również
Box Office. „Atlas chmur” wdrapał się na szczyt
Box Office. Dobre otwarcie „Atlasu chmur”
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll