PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
BLOGI
Anita Piotrowska
  5.11.2012

Telewizja publiczna z pompą świętuje 60-lecie swego istnienia, choć lata świetności ma dawno za sobą, a powodów do optymizmu raczej brak. Z dumą odgrzebuje więc swoje archiwa, przypomina o niegdysiejszych gwiazdach, wchodzi w rolę orkiestry z „Titanica”. Wśród benefisów i powtórek, wśród staroci „po trochu wyciąganych z lochu”, znaleźć można jednak prawdziwe precjoza. Głównie zresztą na kanałach niszowych, jak TVP Kultura, która w sobotę przypomni telewizyjny film "Głos" Janusza Kondratiuka z 1992 roku.

 Aż nie chce się wierzyć, że TVP w pierwszych latach polskiego kapitalizmu odważyła się wyprodukować taki film. Już sam metraż (65 minut) nie miałby dzisiaj racji bytu, bo odstawałby od obowiązującyh formatów. Czy w ogóle ktoś miałby czelność złożyć dziś w redakcji na Woronicza scenariusz według prozy Williama Butlera Yeatsa? Czy któryś z decydentów potraktowałby poważnie tekst, w którym pada raptem kilka słów dialogu, bo cała opowieść zawiera się w obrazie? I cóż to w ogóle za propozycja dla dzisiejszego widza: rozgrywająca się w mrokach średniowiecza przypowieść o rycerzu, który przynosi do prymitywnej wioski kaganek cywilizacji – z całym jej dobrodziejstwem i przekleństwem?! Nie wspomnę już o malowniczych szczegółach, takich jak zbójcy zmuszający wieśniaków do koprofagii, chutliwe dziewki tarzające się w chlewie czy finałowa ucieszna rąbanka, jakiej nie powstydziliby się nawet bracia Coen. Film Kondratiuka jawi się dzisiaj niczym fascynujący dziwoląg na tle nijakiej i miałkiej twórczości telewizyjnej.

Na zdjęciu Janusz Kondratiuk, fot. FORUM

Nie mam złudzeń: domeną telewizji była i jest rozrywka, a film telewizyjny należy dziś do gatunków wymarłych, choć przecież w polskiej kinematografii nigdy nie był kategorią poślednią. Wystarczy spojrzeć na czołówkę „Głosu”: scenografię wykonał doń wybitny malarz surrealistyczny Henryk Waniek, muzykę napisał Jerzy Satanowski – mistrz nieprzeźroczystej ścieżki dźwiękowej, zawsze trochę odstającej od obrazu, nadającej mu ostry sznyt, a w roli głównej wystąpił nieodżałowany Marek Walczewski, nieczęsto obsadzany na pierwszym planie. Dzięki takim filmom telewizja publiczna ma się dziś czym pochwalić z okazji swojego jubileuszu. Gdyby udało jej się przetrwać kolejne 20 lat, trudno byłoby znaleźć równie imponującą wizytówkę, opatrzoną dzisiejszą datą produkcji.

Anita Piotrowska
Portalfilmowy.pl
Zobacz również
Box Office. „Skyfall” niezwyciężone.
Box Office. James Bond z rekordem na starcie
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll