PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Byłam raz na skandynawskim półwyspie. Przez tydzień spacerowałam po mieście-jak-z-obrazka  zamieszkiwanym przez kumpla, który mnie gościł. Pewnego dnia wyjechaliśmy poza granice owego ludzkiego siedliska. Przez moment wydało mi się, że dotknęłam istoty samotności. Było cicho, pusto i pięknie. Było też trochę tajemniczo i smutno. Wróciliśmy strasznie zmarznięci i czym prędzej zamknęliśmy się w domu. Pichcąc dla wszystkich kolację, próbowałam odgonić od siebie woń melancholii, którą wciąż pachniało moje ubranie.

Teraz tęsknie czasami za tym mroźnym aromatem. Wtedy znajduję pocieszenie w skandynawskich filmach. Chociaż pocieszenie nie jest najwłaściwszym słowem. Znajduje osobliwie miły splin i lekkie poczucie wyobcowania.


Kadr z filmu "Pieśni z drugiego piętra", fot. Gutek Film

Roy Andersson jest jednym z twórców, który wszystkie te chłodne emocje portretuje nad wyraz trafnie, spostrzegawczo i finezyjnie. Ponadto niezwykle umiejętnie balansuje między błyskotliwym humorem a przenikliwym dramatem.

Ten szwedzki reżyser po sfilmowaniu dwóch klasycznych fabuł (m.in. rewelacyjnej "Historii miłosnej”) zajął się... kręceniem reklam. Nie przeszkodziło mu to jednak (kto wie, może nawet pomogło?) w szukaniu i odnajdywaniu swojego autorskiego języka, a zarazem dobrego sposobu na realizację błyskotliwych pomysłów. 

W 1987 roku powstał pierwszy, krótkometrażowy film, wykorzystujący niektóre charakterystyczne dla Anderssona formalne rozwiązania. Na poziomie wizualnym były to statyczne i symetryczne, długie kadry, w sposobie prowadzenia i portretowania aktorów wyraźne ograniczenie ekspresji i brak zbliżeń, natomiast w sferze scenariuszowej - lekkie igiełki ironii i absurdu wbite w materię poważnego problemu.

Pomimo tego, iż fabularna stagnacja trwała 25 lat (sic!), artystyczne duchy najwyraźniej towarzyszyły Anderssonowi przez cały ten czas. W roku 2000 bowiem, napisał i wyreżyserował naprawdę wybitny film.


Kadr z filmu "Pieśni z drugiego piętra", fot. Gutek Film

"Pieśni z drugiego piętra” są, moim zdaniem, zdecydowanym highlightem w karierze Szweda. Poszczególne elementy autorskiego języka są czytelne, wyraziste i znaczące. Statyczność kamery i zerowa dynamika montażu z minuty na minutę zbliżały mnie coraz bardziej do żmudnej codzienności bohaterów. Ci z kolei, błądzą pomiędzy ramami szerokich kadrów, niczym mrówki w laboratorium, które nie wiedzą do końca jaki jest sens i cel ich monotonnej wędrówki. Brak zbliżeń nie faworyzuje żadnej z postaci, nie narzuca nam ich przeżyć, utrudnia nam pozorną identyfikację z bohaterem, przez co paradoksalnie intensyfikuje momenty emocjonalnego poruszenia.

W tej precyzyjnie nakreślonej rzeczywistości, wypełnionej życiem powszednim, mieści się jeszcze całe mnóstwo surrealistycznego humoru, zawzięcie igrającego z ludzkimi dramatami.  Miękki nastrój błahych z pozoru historyjek co chwila ustępuje miejsca kwestiom o zdecydowanie większym ciężarze gatunkowym. Co więcej, ów taniec swawoli i potknięć posiłkuje się bardzo wyrazistą, acz nienatrętną symboliką. Wszystko to sprawia, że niedługo pewnie znów przyjdzie czas, w którym zatęsknię za kolejną skandynawską podróżą.

Co do jedzenia?

Pozwólcie, że podzielę się z wami wspomnieniami z opisanej we wstępie podróży. Jak widać na zdjęciu, robiłam naleśniki. Jestem pewna, że korzystałam z przytaczanego poniżej przepisu. Lubię wykorzystywać go, gdy karmię przyjaciół. Właściwie nie wiem, czemu. Może dlatego, że jest prosty (więc znam go na pamięć) i smaczny. Jeśli zaopatrzę się w pierś z kurczaka i pora, całą resztę składników odnajduję zazwyczaj bez problemu w szafkach gospodarzy.



Naleśniki z porem i kurczakiem w beszamelu:

Składniki na naleśniki :
- 1 jajko
- 1,5 – 2 szklanki mleka (część można zastąpić wodą, lecz maksymalnie 30%)
- szczypta soli
- mąka "na oko” – ciasto powinno być konsystencji rzadkiej śmietany, łatwo rozlewać się po patelni, lecz nie być zbyt wodniste

Składniki na beszamel:
- łyżka masła
- łyżka mąki
- szklanka mleka

Reszta składników:
- duża pojedyncza lub mała podwójna pierś z kurczaka
- spory por
- kopiasta łyżka musztardy francuskiej (z całymi ziarenkami gorczycy)
- sól i biały pieprz

Wykonanie:
Miksujemy wszystkie składniki ciasta naleśnikowego i smażymy cienkie placki. Robimy beszamel: topimy masło na patelni, dosypujemy mąkę, czekamy aż się połączy i zacznie lekko bąbelkować (uważaj, żeby nie przypalić!), wtedy dolewamy mleko. Mieszamy cały czas, czekając aż masa zagotuje się i zgęstnieje a ewentualne grudki rozpuszczą się. Odstawiamy. Podsmażamy kurczaka pokrojonego w małe kawałki na małej ilości oleju lub podgotowujemy go na małej ilości wody. Podsmażamy na oliwie pokrojonego na plasterki pora, do momentu aż zeszkli się i zmięknie. Łączymy beszamel z kurczakiem i porem, doprawiamy solą, białym pieprzem i musztardą francuską. Zawijamy w naleśnikach.

Najnowsze wpisy kulinarno-filmowe Aleksandry Hamkało dostępne są na stronach bloga Udław Się! na Facebooku.
Aleksandra Hamkało
www.portalfilmowy.pl
Zobacz również
Superman powrócił
Premiery przegrywają z pogodą
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2025
Scroll