Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Przy okazji poważnego sukcesu frekwencyjnego, jakim jest "Jesteś Bogiem", chciałbym jakoś dodatkowo zwrócić uwagę na pewną sprawę, która zresztą pojawia się dość często w materiałach na temat tego filmu. Chodzi o jego scenarzystę, Macieja Pisuka, i o jego drogę do tego, żeby zobaczyć film o Paktofonice na ekranach.
W amerykańskim przemyśle filmowym, pomimo jego dużo większej skali i rozbudowanych wytwórni filmowych, przyjmuje się dość zgodnie, że w przypadku wielu filmów, szczególnie takich, które stają się niespodziewanymi sukcesami, stoi w szczególny sposób jakaś osoba, która inicjuje innowacyjny pomysł, albo która wykazuje się szczególną determinacją i wolą, żeby ten akurat projekt powstał. Za oceanem często chodzi wtedy o producenta, który może być wręcz kreatywnym liderem projektu. Klasyczną opowieścią jest tu chociażby "Przeminęło z wiatrem" i David O. Selznick, który był inicjatorem tego filmu, który wymieniał scenarzystów i paru reżyserów, i który podobno codziennie wysyłał na plan kartki ze wskazówkami, co wszyscy mają robić. Są to często reżyserzy, w sposób podobny do europejskiego kina autorskiego. Ale mogą to być również aktorzy, jak Salma Hayek i "Frida", o którą aktorka walczyła przez lata, czy Tom Cruise i „Mission Impossible”, a przynajmniej niektóre części tego cyklu. Może to być również scenarzysta. Ciekawym przypadkiem jest tu chociażby "Egzorcysta"Williama Friedkina, pamiętany raczej jako komercyjny horror, za którym jednak stało wiele lat dokumentacji i pracy scenarzysty, którego kiedyś zafrapował autentyczny przypadek opętania do tego stopnia, że poświęcił czas, żeby go udokumentować i opisać i po kilkunastu latach zainteresował tym tematem reżysera. Gdzieś z potrzeby scenarzysty, który coś musiał opowiedzieć, wyrastały też pewnie takie filmy jak "Taksówkarz" Martina Scorsese czy "Rocky" Sylvestra Stallone, o którym osobno pisałem.
W kinie europejskim główną osobą inicjującą i napędzającą projekt jest najczęściej reżyser, a przynajmniej najczęściej na jego barki spada główna odpowiedzialność za inicjowanie projektów filmowych i kontynuowanie zabiegów o powstanie filmu i nadanie mu ostatecznego kształtu.
Kadr z filmu "Jesteś Bogiem", fot. Katarzyna Kural/Kino Świat
"Jesteś Bogiem" jest w tym kontekście ciekawym przypadkiem. O ile wiem, to Maciej Pisuk pierwszy wykazał się tu wyczuciem tematu. Znalazł coś, co wydaje się ważne dla wielu osób i co generuje duże zainteresowanie jako film. Zresztą biografie artystów, buntowników, szczególnie młodych, i szczególnie kończących tragicznie, mają swoją tradycję. To często postaci ciekawe i ważne dla publiczności, szczególnie dla pokolenia, którego emocje dany artysta najbardziej wyrażał. W przypadku "Jesteś Bogiem" scenarzysta był więc chyba pierwszym, a do tego dość upartym wyrazicielem woli tych osób, dla których ważna była Paktofonika, i które chciały, żeby powstał ekranowy zapis jej historii. Scenarzysta w sposób konsekwentny i oddany poświęcił czas, żeby to zjawisko spoza filmu udokumentować i opisać, włącznie z etapem wznowionej teraz książki. Był więc prawdopodobnie osobą, która najdłużej towarzyszyła temu projektowi w jego drodze do powstania. Sądząc po wieloletnim okresie jaki upłynął od napisania wczesnych wersji scenariusza do realizacji filmu, w tym przypadku to Maciej Pisuk przez dłuższe okresy czasu miał misję, żeby dbać i zabiegać o ten projekt, oczywiście, nie umniejszając roli pozostałych osób, które na różnych etapach włożyły tu swój wysiłek i talent.
Dlatego wydaje mi się, że przy poważnym sukcesie, jakim okazał się ten film, warto wspominać o Macieju Pisuku tam, gdzie to możliwe. Odkrycie tematu, wyrażenie jakiejś emocji czy idei, która akurat może okazać się ważna dla wielu widzów, może pochodzić z różnych stron. Scenarzysta nie zawsze musi być osobą opracowującą wizję reżysera czy producenta, ale może być też czasem jednym z kreatywnych partnerów inicjujących i kształtujących filmy. Wydaje mi się, że jako scenarzysta Maciej Pisuk z sukcesem spełnił taką rolę.
W amerykańskim przemyśle filmowym, pomimo jego dużo większej skali i rozbudowanych wytwórni filmowych, przyjmuje się dość zgodnie, że w przypadku wielu filmów, szczególnie takich, które stają się niespodziewanymi sukcesami, stoi w szczególny sposób jakaś osoba, która inicjuje innowacyjny pomysł, albo która wykazuje się szczególną determinacją i wolą, żeby ten akurat projekt powstał. Za oceanem często chodzi wtedy o producenta, który może być wręcz kreatywnym liderem projektu. Klasyczną opowieścią jest tu chociażby "Przeminęło z wiatrem" i David O. Selznick, który był inicjatorem tego filmu, który wymieniał scenarzystów i paru reżyserów, i który podobno codziennie wysyłał na plan kartki ze wskazówkami, co wszyscy mają robić. Są to często reżyserzy, w sposób podobny do europejskiego kina autorskiego. Ale mogą to być również aktorzy, jak Salma Hayek i "Frida", o którą aktorka walczyła przez lata, czy Tom Cruise i „Mission Impossible”, a przynajmniej niektóre części tego cyklu. Może to być również scenarzysta. Ciekawym przypadkiem jest tu chociażby "Egzorcysta"Williama Friedkina, pamiętany raczej jako komercyjny horror, za którym jednak stało wiele lat dokumentacji i pracy scenarzysty, którego kiedyś zafrapował autentyczny przypadek opętania do tego stopnia, że poświęcił czas, żeby go udokumentować i opisać i po kilkunastu latach zainteresował tym tematem reżysera. Gdzieś z potrzeby scenarzysty, który coś musiał opowiedzieć, wyrastały też pewnie takie filmy jak "Taksówkarz" Martina Scorsese czy "Rocky" Sylvestra Stallone, o którym osobno pisałem.
W kinie europejskim główną osobą inicjującą i napędzającą projekt jest najczęściej reżyser, a przynajmniej najczęściej na jego barki spada główna odpowiedzialność za inicjowanie projektów filmowych i kontynuowanie zabiegów o powstanie filmu i nadanie mu ostatecznego kształtu.
Kadr z filmu "Jesteś Bogiem", fot. Katarzyna Kural/Kino Świat
"Jesteś Bogiem" jest w tym kontekście ciekawym przypadkiem. O ile wiem, to Maciej Pisuk pierwszy wykazał się tu wyczuciem tematu. Znalazł coś, co wydaje się ważne dla wielu osób i co generuje duże zainteresowanie jako film. Zresztą biografie artystów, buntowników, szczególnie młodych, i szczególnie kończących tragicznie, mają swoją tradycję. To często postaci ciekawe i ważne dla publiczności, szczególnie dla pokolenia, którego emocje dany artysta najbardziej wyrażał. W przypadku "Jesteś Bogiem" scenarzysta był więc chyba pierwszym, a do tego dość upartym wyrazicielem woli tych osób, dla których ważna była Paktofonika, i które chciały, żeby powstał ekranowy zapis jej historii. Scenarzysta w sposób konsekwentny i oddany poświęcił czas, żeby to zjawisko spoza filmu udokumentować i opisać, włącznie z etapem wznowionej teraz książki. Był więc prawdopodobnie osobą, która najdłużej towarzyszyła temu projektowi w jego drodze do powstania. Sądząc po wieloletnim okresie jaki upłynął od napisania wczesnych wersji scenariusza do realizacji filmu, w tym przypadku to Maciej Pisuk przez dłuższe okresy czasu miał misję, żeby dbać i zabiegać o ten projekt, oczywiście, nie umniejszając roli pozostałych osób, które na różnych etapach włożyły tu swój wysiłek i talent.
Dlatego wydaje mi się, że przy poważnym sukcesie, jakim okazał się ten film, warto wspominać o Macieju Pisuku tam, gdzie to możliwe. Odkrycie tematu, wyrażenie jakiejś emocji czy idei, która akurat może okazać się ważna dla wielu widzów, może pochodzić z różnych stron. Scenarzysta nie zawsze musi być osobą opracowującą wizję reżysera czy producenta, ale może być też czasem jednym z kreatywnych partnerów inicjujących i kształtujących filmy. Wydaje mi się, że jako scenarzysta Maciej Pisuk z sukcesem spełnił taką rolę.
Piotr Borkowski
Portalfilmowy.pl
Box Office. Uprowadzony Liam Neeson.
Box Office. „Jesteś Bogiem” wciąż szturmuje kina.
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024