PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
BLOGI
Jerzy Gruza
  21.07.2015
„Nie lubię jak komuś się śni za moje pieniądze” – mówił Samuel Goldwyn. Dotyczyło to filmu. Wydaje się, że również nadużyciem jest opisywanie snu w literaturze. Płacisz za książkę, a tam, że komuś się śniło, to co czytasz.
Sen
„Nie lubię jak komuś się śni za moje pieniądze” – mówił Samuel Goldwyn. Dotyczyło to filmu. Wydaje się, że również nadużyciem jest opisywanie snu w literaturze. Płacisz za książkę, a tam, że komuś się śniło, to co czytasz.
Ale czasami trzeba się odważyć śnić i po tym to opisać. Śni mi się zwykle, że szukam samochodu, bo nie wiem, gdzie go zaparkowałem. Obok obojętni ludzie i ich sprawy. Jestem z kimś na kim mi zależy, zwykle to kobieta, którą poznałem niedawno, ale mam zamiar, chyba pokochałem, czuję, że będę z nią szczęśliwy, ale szukam samochodu, mamy gdzieś razem jechać… jednak stopniowo oddalamy się od siebie, błądzimy wśród setek innych samochodów, wydaje się, że mój jest tuż… tuż, ona spotyka kogoś innego, odchodzą… znikają. Pojawia się jakaś budowla, świątecznie ubrani ludzie, uprzejmie wskazują mi drogę na odległy parking, może tam… Daję informatorowi w mordę, bo już tam byłem dziesięć razy… Już nie wiem czego szukam… ale szukam… błądzę wśród tłumu… Niespełnienie, smutek, za zgubienie szczęścia… albo kobiety, albo sposobu do jakiejś ucieczki pojazdem, który mógłby nas wywieść z stąd daleko… Budzę się i jestem na miejscu, skąd chciałem we śnie spieprzać.
We śnie można krzyczeć, bić się, płakać, śmiać się radośnie, walczyć, przegrywać, wygrywać, cierpieć, ale nie  n u d z i ć!
Coraz więcej czasu zajmuje mi sen.


Czas
to ogromne monstrum niewdzięczności
Nosi na grzbiecie sakwę, w którą wrzuca
Jałmużny, dobre uczynki – okruchy
Przeszłości, które skazał na niepamięć.
Ledwie się zrodzą, zostają pożarte,
Ledwie się staną – giną w zapomnieniu.
                         Szekspir: "Troilus i Kresyda"

Namnożyło się
kobiet literatek, felietonistek, powieściopisarek, znawczyń życia radzących co robić i jak żyć, ale w kolorowych magazynach i w okolicznościowych recenzjach. Redaktorka Hanna M. Karpińska w "Nowych Książkach” na przykład żąda, aby zawsze była pointa w opowiadaniu, anegdocie, żarcie. Pointa – estetyka głupców! Pointą najwłaściwszą jest zawsze śmierć.
Ich pisanie opatrzone jest zwykle małym zdjęciem z dawnych lat, kiedy była młoda i piękna. Jak się czyta co piszą to luz, inteligencja i dowcip. A w prawdziwym życiu, dzieci, zmarszczki, choroby, cellulity i inne przykrości upływających lat.
Dwie sceny: magazynowo dziennikarska i życie.
Dwa teatry.
Ten ostatni bezwzględny.
Bardziej chyba dla kobiet.


Wypadek na drodze
Kilkanaście samochodów wpada na siebie we mgle. Cały ciąg kretyńskich decyzji. Ofiary. Przerzucam kanał. Idzie serial o dzielnych ratownikach pogotowia. Dwa teatry. Życie i papka telewizyjna. Ludzie uwiezieni w samochodach, czekają na przyjazd karetek i jakąkolwiek pomoc.
Te gładkie fikcje mas mediów, jak mówi Wałęsa spisywać i do trybunału… Jakiego? Chyba Pana Boga.


Dlaczego
nagle wypływa mi Mira Zientarowa (właśc. Mira Michałowska – przyp. red.)? Jak zniknęła? Co się stało? Chyba wiem. Pustka. Nic. Po całym życiu sama. Człowiek na końcu zostaje zawsze sam. Ale aż tak? Młodość, ideały, wiara w komunizm. Lepsze sprawiedliwsze życie. Bez wyzysku burżuja. Sprawiedliwie, szlachetnie. Sama w młodości  ucieka z burżuazyjnej rodziny żydowskiej. Żeni się z bezbarwnym gojem, też komunistą. Stopniowo widzi, że jest inaczej na świecie, wojnę spędza w Nowym Yorku. Pokochała go na zawsze. Wraca tam jako pani ambasadorowa w ONZ. Drugi mąż, wysłany tam przez reżim, oddany reżimowi, z poprawką na świat i humanizm. Dzieci. Powrót do Polski. Tu okazuje się, że nie tylko oni, ale tysiące ludzi, gojów z partii idą za Gomułką i Kliszko, byłym mężem. Wstydliwie ukrywa ten związek i pomyłkę. Klub "Czytelnika”, przyjaciółki, Holoubek, Konwa i sukces w "Przekroju” z "Wojną domową”. A później znów zjazd, bo Moczarowcy walczą o władzę w KC, niemile widziana ona i jej mąż. Dzieci dorastają w Stanach. Brak kontaktu na co dzień, trochę pustki, mąż umiera, jest sama wśród kilku przyjaciół z „Czytelnika”. Irena Szymańska otacza ją opieką. Ale coś się kończy, jakaś epoka tej grupy oddanej dawniej pewnej idei, która skręciła się w smycz, bijąc na oślep gojów i żydów, i wszystkich.
Gierek i znów oddech, ale na krótko, Solidarność, próby dopasowania, ale przeszłość ciąży, dzieci daleko, blisko samotność… Zaciska się obręcz bezsensu, nie ma „Przekroju”, nie ma towarzystwa z „Czytelnika”, inni ludzie, inny świat, popękały przyjaźnie. Też dużo umiera. Sama się trzyma poza świadomością tego, co ją otacza.
Gdy przejeżdżam aleją Szucha patrzę tam wysoko, w okna kamienicy, gdzie pisaliśmy „Wojnę domową” do filmu, pili herbatę Earl Grey nieznaną wówczas w PRL-u, i ja zadawałem kretyńskie pytania, na które Mira zawsze miała inteligentną i mądrą odpowiedź.
Gdzie ona jest pochowana?
Poszukam grobu i złożę tam mały kwiat pamięci.
To, co napisałem nie oddaje wszystkiego, co można by o Mirze sprawiedliwie powiedzieć.


Przy barze w Sopockim SPATiF-ie
– Mówiąc wprost pracowałam w dyplomacji. Zarówno za granicą, jak i w kraju. Byłam twarzą bielizny intymnej firmy Sfinks jako modelka i „pijarka”. Byłam więc jakby  a m b a s a d o r e m  tej bielizny. Jako ambasador miałam liczne zajęcia: pokazy, bankiety, prezentacje indywidualne i fotosesje.
– Teraz jestem persona non grata. Rozglądam się za nowym produktem. Co pan wytwarza?


Jerzy Gruza
Magazyn Filmowy SFP, 46/2015
Zobacz również
fot. Kuba Kiljan, Kuźnia Zdjęć/ SFP
Nowy bohater Marvela z przyzwoitym startem
Kolejna produkcja Universal na topie
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll