Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
BLOGI
Jerzy Gruza
20.08.2012
Pokaz mojego telewizyjnego „Rewizora” w Teatrze na Woli dla miłośników teatru. Czym jest arcydzieło? - pytamy. Arcydziełem dla jednego młodego widza jest, na przykład, charakteryzacja Jokera w filmie "Powrót Batmana" – Jokera. U Gogola akcja jest przewidywalna (?!), u Balzaka i w telenowelach nie wiadomo, co będzie dalej - mówią widzowie. Brawo!
Szymon Szurmiej w Teatrze Żydowskim opowiada dwie anegdoty:
O Solskim: - Gdzie są kwiaciarki? Mistrz sprzedawał za kulisami do samej śmierci kwiaty, natychmiast jak je dostał na scenie.
Kadr z filmu "Pożegnanie z Afryką", reż. Sydney Pollack, fot. materiały prasowe
O Chagallu: Chagall dawał jakiś obrazek, ale już wieczorem robiło mu się żal, następnego dnia cierpiał z tego powodu, pod koniec tygodnia dzwonił, że potrzebuje ten obraz na wystawę i nigdy go nie oddawał. Szymon coś od niego dostał, ale nie pozwolił sobie odebrać. Uciekł z Paryża do Warszawy, a z Warszawy do Podkowy Leśnej. A są dwie: Górna i Dolna. I tak wykołował Chagalla, światowej sławy malarza.
Pożegnanie z Afryką na Mokotowie. Party, elegancka kolacja „zasiadana”, pani domu Angielka, mąż Polak. Ona chce do Anglii, on woli tutaj.
Wszyscy byli w Afryce, kochają tamtejszą pogodę, obyczaje, zwierzęta. „Chciałabym, aby mężczyźni w Polsce tak żyli, jak goryle” – wzdycha jedna z pań. To znaczy? „Mają po cztery kobiety i jednego chłopaka na posyłki. Wszyscy się kochają, obejmują i iskają”. Solorz kupił kilka tysięcy akrów ziemi w Afryce dla żony na urodziny. Ona hoduje zebry i bawoły. Zaprasza celebrytów z Polski. „Ja kocham bawoły, wolę je bardziej od słoni”. „A mnie gonił słoń, jak jechałam z tatą samochodem i siedziałam z tyłu na półciężarówce. Był wściekły, bo rozpoznał we mnie Europejkę” - mówi córka jednej pani. Trzeba płynąć statkiem przez coś tam, jak się chce dostać do Ugandy. Statki są tak przeładowane, że się topią. „Pogoda jest wspaniała, tysiące muszek i komarów, ale turystów nie gryzą”. „Kierowca wyłowił nam rybę i przyrządził. Był bardzo miły, ci ludzie mają tyle szczerości i godności”. „Ja nie spotkałem tam kogoś, kto byłby chamem. Prawda. Mądrzy są i szczerzy. My pochodzimy od nich. Ale nie mamy ich zalet”.
Pani domu poleca mi owsiankę rano zalewaną odrobina whisky: Royal Porridge. Murzyni nie pozwalają się fotografować, żądają pieniędzy. Bieda, ale czysto, nie śmierdzi w lepiance. Wszystkie dzieci w mundurkach szkół angielskich. Wyprasowane białe bluzki. Matka mojej podopiecznej, którą finansuję, umiera na AIDS, dlatego taka smutna. „Zachęcam do opieki nad tymi dziećmi. Przecież to tylko koszt jednej butelki wina; 180 złotych (!?)”.
Po party wychodzę na safari, na róg Puławskiej i Rakowieckiej. Spotykam chama. Prosi o wsparcie.
Daję mu w mordę.
Szymon Szurmiej w Teatrze Żydowskim opowiada dwie anegdoty:
O Solskim: - Gdzie są kwiaciarki? Mistrz sprzedawał za kulisami do samej śmierci kwiaty, natychmiast jak je dostał na scenie.
Kadr z filmu "Pożegnanie z Afryką", reż. Sydney Pollack, fot. materiały prasowe
O Chagallu: Chagall dawał jakiś obrazek, ale już wieczorem robiło mu się żal, następnego dnia cierpiał z tego powodu, pod koniec tygodnia dzwonił, że potrzebuje ten obraz na wystawę i nigdy go nie oddawał. Szymon coś od niego dostał, ale nie pozwolił sobie odebrać. Uciekł z Paryża do Warszawy, a z Warszawy do Podkowy Leśnej. A są dwie: Górna i Dolna. I tak wykołował Chagalla, światowej sławy malarza.
Pożegnanie z Afryką na Mokotowie. Party, elegancka kolacja „zasiadana”, pani domu Angielka, mąż Polak. Ona chce do Anglii, on woli tutaj.
Wszyscy byli w Afryce, kochają tamtejszą pogodę, obyczaje, zwierzęta. „Chciałabym, aby mężczyźni w Polsce tak żyli, jak goryle” – wzdycha jedna z pań. To znaczy? „Mają po cztery kobiety i jednego chłopaka na posyłki. Wszyscy się kochają, obejmują i iskają”. Solorz kupił kilka tysięcy akrów ziemi w Afryce dla żony na urodziny. Ona hoduje zebry i bawoły. Zaprasza celebrytów z Polski. „Ja kocham bawoły, wolę je bardziej od słoni”. „A mnie gonił słoń, jak jechałam z tatą samochodem i siedziałam z tyłu na półciężarówce. Był wściekły, bo rozpoznał we mnie Europejkę” - mówi córka jednej pani. Trzeba płynąć statkiem przez coś tam, jak się chce dostać do Ugandy. Statki są tak przeładowane, że się topią. „Pogoda jest wspaniała, tysiące muszek i komarów, ale turystów nie gryzą”. „Kierowca wyłowił nam rybę i przyrządził. Był bardzo miły, ci ludzie mają tyle szczerości i godności”. „Ja nie spotkałem tam kogoś, kto byłby chamem. Prawda. Mądrzy są i szczerzy. My pochodzimy od nich. Ale nie mamy ich zalet”.
Pani domu poleca mi owsiankę rano zalewaną odrobina whisky: Royal Porridge. Murzyni nie pozwalają się fotografować, żądają pieniędzy. Bieda, ale czysto, nie śmierdzi w lepiance. Wszystkie dzieci w mundurkach szkół angielskich. Wyprasowane białe bluzki. Matka mojej podopiecznej, którą finansuję, umiera na AIDS, dlatego taka smutna. „Zachęcam do opieki nad tymi dziećmi. Przecież to tylko koszt jednej butelki wina; 180 złotych (!?)”.
Po party wychodzę na safari, na róg Puławskiej i Rakowieckiej. Spotykam chama. Prosi o wsparcie.
Daję mu w mordę.
Jerzy Gruza
Portalfimowy.pl
Box Office. Letnie spowolnienie w kinach.
Box Office. „Madagaskar 3” biegiem po milion
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024