Filmowy poczet matek polskich otworzyła w ubiegłym tygodniu dziesiątka bohaterek dopiero oczekujących na pierwsze dziecko. Było radośnie, gdyż większość z kobiet zajmowała się miłością i porodem. Tym razem proponuję pakiet filmowych wizerunków mam, które już dzieci urodziły i właśnie je wychowują (albo i nie). Jeżeli chodzi o ten temat, najnowsze kino polskie ma doła i nie radzi sobie z nim nawet komedia.
Za urodzone i dorastające dzieci nie biorą już jednak odpowiedzialności te same bohaterki, te, które początkowo były rozczulająco poruszone wizją macierzyństwa. Nie ma już w matkach z dziećmi podobnej tkliwości. Czemu? Bowiem, jak twierdzą najnowsze polskie produkcje filmowe, życie kobiet z dziećmi jest STRASZNE. Duet: matka z dzieckiem najczęściej pojawia się w kontekście tragedii i nawet ojciec nie pomoże, a zwykle tylko pogorszy sprawę. Są więc te matki na skraju załamania nerwowego, a jeżeli zdarza się, że scenarzysta stworzy matkę zaradną i przebojową – wówczas jej mąż musi skończyć w tej fabule jako pantoflarz, a film, w którym ich zobaczymy będzie komedią typu „Ciacho”, czyli taką, do której obejrzenia wstydzimy się przyznać znajomym. Są też, wśród filmowych mam z dziećmi, nieszczęśliwe pracoholiczki o drżących dłoniach, ale są i matki, których oblicza wyłaniają się z pary buchającej z kotła gotowanych ziemniaków. Oto one: spocone, proste, biedne, zaharowane i - choć dla dziecka chcą lepszego losu – nic im z tego wychodzi. Są też piękne niemowy kołyszące niemowlęta i są też te, którym nic się nie udaje, a przy okazji nienawidzi ich cały świat. Jest wśród nich również jedna, która wiedzie życie wspaniałe. Tylko, że ona ma na imię Judyta i jest bohaterką dylogii „Nigdy w życiu” oraz „Ja wam pokażę”. Przy okazji obu filmów reklamuje jedzenie, stację radiową i samochód. Staje się tym samym pierwszą z poniższego pakietu: Matką Tekturową: fotostandem, który umieszczony w dowolnym miejscu będzie tak samo dochodowy, jak tandetny.
Kadr z filmu "Ki", fot. Best Film
„Nigdy w życiu”, „Ja wam pokażę” – Matka Tekturowa. Zajmuje się swoim zakochanym serduszkiem, jedzeniem jogurtów (Danone Fantasja) i głaskaniem kota. Wszystko jej się udaje, ponieważ po porażkach bierze się w garść, co jest przecież tak oczywistą receptą na sukces, że sama się dziwię, iż w ogóle to tłumaczę. Jej nastoletnia córka przeżywa bunt, który wyraża się poprzez: palenie papierosów w ogródku, krzyk a także całowanie z chłopakiem. Czasem jednak, kiedy ten potworny bunt nieco przygasa, córka uczynnie udziela matce rad dotyczących depilacji miejsc intymnych.
„Matka Teresa od kotów” – Matka Ofiara. Nie potrafi nie zabrać bezdomnego kota z ulicy, wyciąga je spod samochodów i z krzaków. Przygarnia i karmi a jej mieszkanie miauczy. Ciężko pracuje, mąż się wyprowadza, ona jest nieustannie zmęczona, wszystko ją boli. Zdezorientowana, zastraszona, bezwolna. Dzieci ćwiartują ją i chowają w szafie.
„Chrzest”, „Skrzydlate świnie” – Matka Niema. Jest piękna i tuli niemowlę, mało mówi (zwykle jest to „ciii” do płaczącego dziecka/hałasującego męża). Istnieje w filmie po to, żeby mężczyzna, czyli główny bohater, miał dylemat. I jest piękna. Matka Niema występuje bowiem w filmach o mężczyznach, którzy mają rodzinę i pracę, a także problemy na styku tychże dwóch. Mężczyźni ci biorą na siebie wszystko co złe, a żona (piękna!) lula w tym czasie dziecko. Matka Niema może być nawet niezadowolona z takiego biegu spraw i może nawet to powiedzieć, zrobić awanturę oraz pokazać mężowi faka i nie wpuścić go do mieszkania, ale i tak wszyscy wiemy, że ona go kocha i jest jej smutno. I jest piękna. A jego przeprosiny ją rozczulą.
"Ciacho", „Jak się pozbyć cellulitu” – Matka Hard. Mąż siedzi w domu i opiekuje się dziećmi, które go oblewają wodą i wyśmiewają. Maż ją uwielbia, a jej wciąż nie ma w domu, porozumiewają się więc przez telefony komórkowe. Ona kupuje mu książki kucharskie, on sprząta łazienkę. Matka Hard siedzi często w spa, odchudza się oraz jest postacią z komedii, o których wolimy nie pamiętać.
„Sala samobójców” – Matka Pracująca. Rzadko bywa w domu, a kiedy już bywa – wówczas zauważa, że z synem coś nie tak. Zwłaszcza, kiedy syn przestaje wychodzić z pokoju. Kiedy wizyta psychologa nie skutkuje, Matka Pracująca razem z Mężem Pracującym próbują różnych sposobów by wydostać syna z pokoju (lub chociaż wydostać z syna słowa). Nie udaje im się, syn się zabija, choć nie w pokoju.
„Plac Zbawiciela” – Matka Udręczona. Podczas studiów zaszła w ciążę, przerwała naukę, a teraz jest na utrzymaniu teściowej i męża. Wychowuje dwóch kilkuletnich synów i podsumowuje to doświadczenie: „Tylko zupy, kupy i pokemony”. Opuszcza ją mąż, a teściowa ma jej dość i chce pozbyć się dzieciaków z matką ze swojego mieszkania. Kobieta próbuje więc popełnić samobójstwo, chce zabić też dzieci i choć wszyscy przeżywają, nie ma mowy o jakimkolwiek zakończeniu innym niż klęska.
„Panna Nikt”, „Cześć Tereska”, „Świnki” – Matka Podomka. Pracuje, wychowuje dzieci, często jest nieszczęśliwą posiadaczka Męża-Porażki. Najczęściej można spotkać ją w kuchni, ubraną w podomkę i tłukącą kotlety lub stanowczo udzielającą dzieciom naszej krajowej rady numer jeden: „jedz, bo stygnie”. Chce dobrze, ale umyka jej ów punkt zwrotny, w którym dziecko przechodzi przemianę i zaczyna odrzucać wpajane mu zasady. Matka tego nie widzi, a jeżeli widzi – jest przerażona. Najpierw rozmawia, później krzyczy, następnie tarmosi dziecko, aż wreszcie ręce jej opadają i tak już zostają.
„Żurek” – Matka². Piętnastolatka rodzi dziecko, które wychowuje jej matka. Bohaterka opiekuje się więc i nastolatką, i niemowlakiem. Cała trójka grudniowym rankiem i grudniową nocą przemierza drogę od domu do domu, aby odnaleźć ojca dziecka. Jak okazuje się po serii pomyłek, poszukiwany jest jednocześnie ojcem i dziadkiem malca. Być może dlatego leży od niedawna i z własnego wyboru w grobie. Jest tu zimno, brudno, biednie i śmierdzi rybami, a największym marzeniem Matki² jest wreszcie ochrzcić wnuka oraz mieć maszynę czyszczącą do posadzek, którą kobieta przyuważą w hipermarkecie.
„Ki” – Matka Idolka. Nienawidzi jej cały świat i kocha ją każdy widz. To jest matka, która jednocześnie, m.in. opiekuje się dzieckiem, załatwia zasiłek, pozuje na ASP, chodzi na imprezy, przygotowuje video-art, rozwodzi się z mężem, szuka mieszkania, szuka pracy, rozprawia się z urzędnikiem-szantażystą, wyprawia urodziny synka. I to wszystko zimą, goniąc do autobusów przez zaspy. Najważniejsze jest dla niej dziecko, ale ważne są też jej ambicja i prywatność. Wykorzystuje więc innych, naciąga, namawia jak może, załatwia, lawiruje i kombinuje. Jest sprytna, dzielna i silna. Kocham Ki i jeżeli naprawdę tak strasznie jest być matką, to chyba tylko takie kobiety jak ona to przetrwają.