PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
BLOGI
Krzysztof Koehler
  5.04.2012
Przed każdymi Świętami Bożego Narodzenia multipleksy regularnie raczą nas przynajmniej jedną premierą rodzinnej komedii romantycznej. Zwykle są to  filmy, których akcja związana jest w przeróżny sposób ze zjazdami rodzinnymi, odwiedzinami u dawno nie widzianych znajomych itp. Sytuacje te  - bywa – są okazją do kreowania sympatycznej, lekkiej, rodzinnej atmosfery, którą nasza kultura w związku z Bożym Narodzeniem (o ile godzi się tak jeszcze nazywać święta,  raczej chyba po prostu: Święta) podsuwa nam zapewne jako substytut tego, co wydarzyło się dawno i co w ogóle było tychże świąt (Świąt) przyczyną.

Kiedyś wyśmiewał się z tego odklejenia od tradycji Sylwester Chęciński, kiedy w „Rozmowach kontrolowanych” kazał śpiewać zgromadzonym na wigilii u pułkownika SB gościom „Podmoskowskije wiecziera”. Dzisiaj jest inaczej: dzisiaj „Jingle bells”, nie odpuszczają nam w hipermarketach, wesołe opowieści o reniferze z czerwonym nosem radują nasze pociechy, kupujemy góry prezentów, a potem w koniecznie rodzinnej atmosferze zasiadamy przy wigilijnym stole (raczej przy wigilijnym stole niż przy wieczerzy). No, a w multipleksach mamy family movies; oto dzieci się zjeżdżają, mamy szansę pławić się w wesołej, swobodnej, sympatycznej atmosferze.


"Pasja", fot. Monolith

Inaczej trochę jest ze świętami, które za chwilę będziemy obchodzić. Nazywamy je Świętami Wielkiej Nocy: problem w tym, że w ich środku nie ma radosnego rodzinnego faktu narodzin. Jest to Święto dosyć wymagające, bo najpierw mamy w nim do czynienia z niewyobrażalną męką, upokorzeniem, biciem, przybijaniem do krzyża, a potem ze zjawiskiem nadprzyrodzonym: ze Zmartwychwstaniem, tego który był torturowany, przybity do krzyża, zamordowany i złożony do grobu.  Nawet antyczni Grecy, którzy uchodzili za mądrych, pewnie z tego powodu właśnie,  mieli problem z przyjęciem do wiadomości tej informacji. Świadczy o tym historia spotkania Pawła z Tarsu z Grekami na Areopagu, zapisana w Dziejach Apostolskich.  

Wieloreligijna kultura amerykańska jakoś radzi sobie z problemem rozbrojenia skandalu opowieści o Zmartwychwstaniu (zresztą dzieje się tak dlatego też, że w tym samym czasie Żydzi obchodzą swoje Święto Paschy): w Stanach studenci nie mają przerwy świątecznej, tylko Spring Brake (przerwę wiosenną), podczas której lubią wyjeżdżać na Florydę lub nad inne słoneczne wybrzeże i oddawać się jeżdżeniu samochodami po - albo leżeniu na -  plaży tudzież innym przyjemnościom zamiast wizytowania  rodziców. Będą z nimi na pewno na Święto Dziękczynienia. 
 
Nasze multipleksy w zgodzie z tą nową tradycja, wolą  się nie wypowiadać na temat tego dosyć krępującego święta chrześcijan (które w swym okrucieństwie jest mocno skandalizujące  i mocno w opozycji do radosnej kultury, która nas otacza) szczególnie po pamiętnych ekscesach z Melem Gibsonem i jego „Pasją”  sprzed kilku lat. Przygotowują więc premiery… dosyć bezpieczne i trochę nijakie. Niekoniecznie mające związek z wydarzeniami, które chrześcijan nieco wyciągają z zadowolonej z siebie, radosnej, płytkiej kultury miłości wszystkich do wszystkich.

Ale może to i dobrze, bo dzięki temu w Wielki Piątek czy w Wielką Sobotę jest czas, by znaleźć się w innym miejscu w porze seansu filmowego.  I zanurzyć się w inną, może głębszą i bardziej człowieczą rzeczywistość.
Krzysztof Koehler
Portalfilmowy.pl
Zobacz również
Box Office. Świąteczne pustki w kinach
Box Office. „Gniew” widzów sprzyja „Igrzyskom śmierci”
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll