PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
BLOGI
Rafał Pawłowski
  22.03.2012

Choć, zwany popularnie Cenzurą, Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk to już zamierzchła historia, w polskim kinie nadal od czasu do czasu powstają filmy, które po ukończeniu zamiast na ekrany, trafiają do magazynu z adnotacją: Nie do prezentacji publicznej.

W okresie PRLu półkownikami określano te filmy, których twórcom po ukończeniu zakazano organizacji premiery każąc czekać na lepsze czasy. Powodem takiej decyzji była najczęściej niezgodność dzieła z oficjalną linią partii bądź też, wynikająca z podobnych pobudek, chęć ukarania reżysera np. za działalność polityczną. Niektóre, jak zrealizowane w 1982 roku "Przesłuchanie" Ryszarda Bugajskiego, publicznej prezentacji doczekały się dopiero w nowej rzeczywistości Rzeczpospolitej Polskiej.

Janusz Gajos i Krystyna Janda w "Przesłuchaniu", fot. SF Perspektywa

Dziś twórca nie musi już toczyć bojów z cenzurą. Kinowa premiera zależna jest oczywiście od znalezienia dystrybutora, jednak nawet bez niej filmy żyją podróżując po festiwalach, trafiając do sprzedaży na płytach oraz telewizji. Jednak kinematografia polska ostatnich lat zna co najmniej kilka przypadków dzieł, które z woli producentów nie miały okazji trafić przed oblicza widzów.

Jesienią 2007 roku polskie media obiegła sensacyjna wiadomość o tym, że słynny operator Christopher Doyle zrealizuje w Polsce swój drugi w karierze film jako reżyser. Fabuła "Warsaw Dark" (znany też jako "Izolator") inspirowana była sprawą zabicia ministra sportu Jacka Dębskiego, a w obsadzie znaleźli się m.in. Jan Frycz, Adam Ferency, Jerzy Bończak i Anna Przybylska. Film powstał, lecz po fatalnym przyjęciu na festiwalu w Edynburgu, producent filmu – Ozumi Films postanowił nie pokazywać go nigdy więcej.

Jeszcze ciekawiej wygląda sprawa komedii grozy "Od pełni do pełni" będącej fabularnym debiutem Tomasza Szafrańskiego. Film zgłoszony był na festiwal w Gdyni, miał już wyznaczoną datę premiery (27 marca 2009), a w kinach prezentowano reklamujące go zwiastuny. Jednak, podobno na skutek sporu pomiędzy reżyserem a produkującą film firmą SPI, kopia trafiła pod klucz. O istnieniu obrazu przypomina teraz tylko, cały czas jeszcze działająca, oficjalna strona internetowa (www.odpelnidopelni.com). Podobny los spotkał także Pawła Czarzastego - kolejnego debiutanta próbującego zrealizować swój film przy wsparciu SPI. Jego „Komisarz Blond” również nigdy nie został zaprezentowany publicznie.

Wspomniane już Ozumi Films nie miało szczęścia także do innych produkcji. W „Limousine” Jerome Dassiera pierwsze skrzypce grał Christopher Lambert, a partnerowali mu m.in. Piotr Adamczyk, Agnieszka Grochowska, Anna Przybylska, Adam Ferency i Andrzej Grabowski. Efekt końcowy pozostaje nieznany, podobnie zresztą jak w przypadku nakręconego na Syberii horroru „Czeluskin 2” - również z udziałem Adamczyka i Przybylskiej, a także familijnej produkcji „Funio szefunio i reszta czyli dzieciaki ratują świat”.

Nie wiadomo, czy kiedykolwiek doczekamy się też premiery „Ixjany. Z piekła rodem” w reżyserii synów Jerzego Skolimowskiego – Michała i Józefa. W obsadzie tej opowieści fantasy znaleźli się m.in. Borys Szyc, Anna Dereszowska, Jan Frycz i Magdalena Boczarska. Strona internetowa (www.lupusmultimedia.pl/ixjana) informuje o pracach nad udźwiękowieniem filmu, które rozpoczęto w lipcu 2011. Produkująca „Ixjanę” firma Film Media póki co nie chwali się tym obrazem.

Osobnym przypadkiem półkownika jest animacja Tomasza Bagińskiego „Made in China” dotycząca łamania praw człowieka w Chinach i zrealizowana przed igrzyskami w Pekinie na zamówienie organizacji Reporterzy bez granic. Z upublicznienia filmiku wycofano się pod naciskiem władz Państwa Środka. Szkoda, bowiem obecny w sieci zwiastun, zapowiada się naprawdę interesująco.

Takich różnego rodzaju półkowników znalazło by się zapewne dużo więcej w kinematografii polskiej po roku 89. Jednak już z tych wymienionych można by ułożyć program całkiem ciekawego przeglądu „zakazanych obrazów”. I choć fakt, że nie upominają się o nie twórcy, pozwala podejrzewać, że rzeczywiście znaczna część tych dzieł może nie należeć do najbardziej udanych, to jednak dobrze by było mieć możliwość przekonać się o tym samemu.

Rafał Pawłowski
Zobacz również
Box Office. Hans Kloss. Stawka mniejsza niż „Igrzyska śmierci”
Box Office. Pogoda wygrała z Klossem
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll