2012 rok polskie kino rozpoczęło odważnym zrzuceniem ubrań. To radykalna zmiana w naszej kinematografii, dla której erotyka (poza nielicznymi wyjątkami) stanowiła dotąd temat tabu. Przełamują je dziś kobiety – twórczynie kina autorskiego.
Zaczęło się od naturalistycznych scen seksu w "W ciemności" Agnieszki Holland, które wywołały ostrą polemikę wśród widzów. Na formach internetowych zarzucono im fabularną zbędność, wywoływanie uczucia obrzydzenia itp. Sama reżyserka tłumaczyła w wywiadach: „Tak jak nie pokazuje się seksu aniołów, tak nie wypadało wspominać o seksie ofiar. Zwykle się je odcieleśnia, zawsze pokazuje ubrane (…) Musiałam obnażyć tę kolejną prawdę o ludziach w sytuacjach ekstremalnych. Myślę jednak, że nie posunęłam się za daleko, nie przekroczyłam granic dobrego smaku.”
"Big Love", fot. Monolith
Na kilka dni przed Walentynkami do kin trafił "Big Love" Barbary Białowąs. W tej baśni o toksycznej miłości debiutująca w dorosłej pierwszoplanowej roli Ola Hamkało z dużą śmiałością daje się obnażyć reżyserce. Poprzez sceny jej zbliżeń z Antonim Pawlickim Białowąs stara się opisać emocjonalne stany bohaterów, oddać smaki niewinności, miłości i nienawiści. Reżyserka "Big Love" również musiała zmierzyć się z zarzutami na temat szafowania nagością. „Nie lubię seksu po polsku. Czyli zaczyna się coś, cięcie, palą papierosa. To odrażające.” - powiedziała na konferencji prasowej filmu.
Jeszcze dalej w odważnym ukazywaniu damsko-męskich relacji poszła Małgośka Szumowska w filmie "Sponsoring" (premiera 17 lutego). O ile w jej poprzednim obrazie „33 sceny z życia” Maciek Stuhr potrzebował dublera, który zupełnie niewinnie przeszedł nago przodem do widza w drodze do toalety, to zarówno Anais Demoustier, jak i Joanna Kulig podjęły się realizacji trudnych, w większości pozbawionych erotycznego piękna, scen płatnego seksu.
„Seks w piekle” Agnieszki Holland to odważna decyzja także w międzynarodowym wymiarze. Erotyczne sceny u Białowąs i Szumowskiej nie wnoszą nic do światowego kina, lecz czerpią z jego bogatej tradycji będącej w dużej mierze pokłosiem seksualnej rewolucji lat 60. Zachodnie kino jest dziś o krok dalej – widać to w odważnym "Code Blue" polskiej emigrantki Urszuli Antoniak pokazującym seks jako ułomny ekwiwalent języka – rozpaczliwą próbę komunikowania się w zdehumanizowanym świecie.
Odciętą „żelazną kurtyną” Polskę rewolucja seksualna ominęła. Nieliczna ekranowa nagość sprowadzała dotąd kobiety jedynie do roli symbolu seksu. Takimi były Kalina Jędrusik z „Ziemi Obiecanej” (1974), Grażyna Szapołowska z „Tabu” (1987) i Katarzyna Figura dzięki „Pociągowi do Hollywood (1987) i „Kingsajz” (1987). Dziś to kobiety nadają ton erotyce w polskim kinie. W 2012 zyskało ono twarz „Wolności wiodącej lud na barykady” z obrazu Eugène Delacroix.