Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Jestem wyjątkowo rozczarowana postawą telewizji, która zupełnie nie przygotowała się na piątkowy "koniec świata". Żadnego solidnego kina postapokaliptycznego. Poza "Armageddonem" nic z propozycji katastroficznych. Żadnego dokumentu, traktującego o temacie.
Poza kanałami popularnonaukowymi, telewizja zachowała dalece posuniętą wstrzemięźliwość apokaliptyczną. Pośród piątkowych, ba! weekendowych propozycji nie ma nic ani na poważnie, ani na wesoło. Z programu telewizyjnego wieje nudą, której w żaden sposób nie jest w stanie zabić kolejny seans "Armageddonu", ani tym bardziej niemiecko-kanadyjskiego miniserialu "Uderzenie" (ocena na imdb: 5,5). Brawa dla kanału AXN, iż w ogóle podjął wyzwanie, ale co z innymi kanałami? Wydawcy przespali czy celowo zignorowali temat?
Mniejsza! Skoro "dań gotowych" nie ma, trzeba samemu sobie coś zorganizować, przeszukując domowe filmoteki, wypożyczalnie VOD i te tradycyjne (kilka jeszcze się ostało). A jest w czym przebierać i nie trzeba ograniczać się do niemieckich telewizyjnych produkcji katastroficznych.
Planeta naznaczona przemijaniem…
Jeżeli postanowicie podejść do tematu apokalipsy na poważnie, warto sięgnąć po kilka naprawdę zachwycających dokumentów: "Spotkania na krańcach świata" Wernera Herzoga, "Niewygodną prawdę" Davisa Guggenheima czy "Home - S.O.S Ziemia!" Yanna Arthus-Bertranda. Żaden z nie robi z apokalipsy sensacji, nie wspomina o przepowiedniach Majów, Nostradamusa czy planecie Nibiru. A jednak każdy naznaczony jest tajemnicą życia i przemijania. Każdy pokazuje piękno naszej planety, ale i jej kruchość; osiągnięcia naszej cywilizacji, ale i jej (auto)destruktywne zapędy. To bardzo różne filmy - Herzog ma zacięcie filozoficzne, Guggenheim - publicystyczne, a Yann Arthus-Bertrand - estetyczne, niemniej to trzy niezwykłe spotkania z absolutem. Ich doskonałym uzupełnieniem może być słynna trylogia Godfreya Reggio: "Koyaanisqatsi", "Powaqqatsi" i "Naqoyqatsi".
Apokalipsa według współczesnych buntowników
Upadek naszej cywilizacji to również pretekst do nadrobienia kilku niedawnych dzieł X muzy: "Drzewa życia" Terrence'a Malicka z Bradem Pittem w roli głównej, "Melancholii" Larsa von Triera z Kirsten Dunst i Charlotte Gainsbourg czy "Drogi" Johna Hillcoata według prozy Cormaca McCarthy'ego z Viggo Mortensenem. Malick pyta o sens ludzkiej egzystencji, o wiarę, szuka zbawienia. Von Trier jako zagorzały sceptyk przygląda się zbliżaniu nieuchronnego. Hillcoat z kolei, za McCarthym, przedstawia ostatnie światełko nadziei dla człowieczeństwa w obliczu powszechnego zdziczenia i przemocy.
Apokalipsa w wydaniu kultowym
Inną propozycją na wieczór z końcem świata jest spotkanie z kultowymi propozycjami postapokaliptycznymi - zarówno tymi, które wpisują się w nurt kina stricte komercyjnego, jak i bardziej niszowego, artystycznego. "Mad Max", "Dwanaście małp", "Dr. Strangelove", "Autostopem przez galaktykę", "Terminator", "Matrix" - skrajnie różne gatunki, style, temperamenty, wrażliwości, inne przyczyny (zbliżającej się) zagłady. Każdy z tych filmów jest jednak perełką i do każdego powraca się z zaciekawieniem i zaintrygowaniem. Każdy też zapewnia odrobinę rozrywki, ale i zasiewa ziarenko niepokoju.
Apokalipsa (rozrywkowa) - i co dalej?
Apokalipsa w wydaniu czysto rozrywkowym, hollywoodzkim to doskonały poradnik co robić, gdy cywilizacja już upadnie i będziemy ostatnimi z ocalałych. Co zawsze mieć pod ręką, a czego unikać. Jakich zagrożeń możemy się spodziewać. A czym nie musimy się już martwić. W zeszłym tygodniu "Gazeta Wyborcza" przepytała naukowców "co robić po". Filmowcy mają dla nas więcej wskazówek! "Pojutrze" podpowie, co zrobić, gdy nastąpi gwałtowne zlodowacenie, "Wodny świat" - gdy zaleją nas oceany, "Wojna światów" - gdy nadejdą obcy, "Planeta małp" (dowolna) - gdy panowanie nad Ziemią przejmą istoty inteligentniejsze od nas, a "Ludzkie dzieci" - gdy stracimy zdolność rozrodu. Jedyną w swoim rodzaju kopalnią wiedzy survivalowej jest kino (i telewizja, jeżeli uwzględnimy "The Walking Dead") spod znaku zombie.
Miłego końca świata! Oby tylko na ekranie!
Poza kanałami popularnonaukowymi, telewizja zachowała dalece posuniętą wstrzemięźliwość apokaliptyczną. Pośród piątkowych, ba! weekendowych propozycji nie ma nic ani na poważnie, ani na wesoło. Z programu telewizyjnego wieje nudą, której w żaden sposób nie jest w stanie zabić kolejny seans "Armageddonu", ani tym bardziej niemiecko-kanadyjskiego miniserialu "Uderzenie" (ocena na imdb: 5,5). Brawa dla kanału AXN, iż w ogóle podjął wyzwanie, ale co z innymi kanałami? Wydawcy przespali czy celowo zignorowali temat?
Mniejsza! Skoro "dań gotowych" nie ma, trzeba samemu sobie coś zorganizować, przeszukując domowe filmoteki, wypożyczalnie VOD i te tradycyjne (kilka jeszcze się ostało). A jest w czym przebierać i nie trzeba ograniczać się do niemieckich telewizyjnych produkcji katastroficznych.
Planeta naznaczona przemijaniem…
Jeżeli postanowicie podejść do tematu apokalipsy na poważnie, warto sięgnąć po kilka naprawdę zachwycających dokumentów: "Spotkania na krańcach świata" Wernera Herzoga, "Niewygodną prawdę" Davisa Guggenheima czy "Home - S.O.S Ziemia!" Yanna Arthus-Bertranda. Żaden z nie robi z apokalipsy sensacji, nie wspomina o przepowiedniach Majów, Nostradamusa czy planecie Nibiru. A jednak każdy naznaczony jest tajemnicą życia i przemijania. Każdy pokazuje piękno naszej planety, ale i jej kruchość; osiągnięcia naszej cywilizacji, ale i jej (auto)destruktywne zapędy. To bardzo różne filmy - Herzog ma zacięcie filozoficzne, Guggenheim - publicystyczne, a Yann Arthus-Bertrand - estetyczne, niemniej to trzy niezwykłe spotkania z absolutem. Ich doskonałym uzupełnieniem może być słynna trylogia Godfreya Reggio: "Koyaanisqatsi", "Powaqqatsi" i "Naqoyqatsi".
Kadr z filmu "Home - S.O.S. Ziemia", fot. materiały prasowe
Apokalipsa według współczesnych buntowników
Upadek naszej cywilizacji to również pretekst do nadrobienia kilku niedawnych dzieł X muzy: "Drzewa życia" Terrence'a Malicka z Bradem Pittem w roli głównej, "Melancholii" Larsa von Triera z Kirsten Dunst i Charlotte Gainsbourg czy "Drogi" Johna Hillcoata według prozy Cormaca McCarthy'ego z Viggo Mortensenem. Malick pyta o sens ludzkiej egzystencji, o wiarę, szuka zbawienia. Von Trier jako zagorzały sceptyk przygląda się zbliżaniu nieuchronnego. Hillcoat z kolei, za McCarthym, przedstawia ostatnie światełko nadziei dla człowieczeństwa w obliczu powszechnego zdziczenia i przemocy.
Kadr z filmu "Droga", fot. materiały prasowe
Apokalipsa w wydaniu kultowym
Inną propozycją na wieczór z końcem świata jest spotkanie z kultowymi propozycjami postapokaliptycznymi - zarówno tymi, które wpisują się w nurt kina stricte komercyjnego, jak i bardziej niszowego, artystycznego. "Mad Max", "Dwanaście małp", "Dr. Strangelove", "Autostopem przez galaktykę", "Terminator", "Matrix" - skrajnie różne gatunki, style, temperamenty, wrażliwości, inne przyczyny (zbliżającej się) zagłady. Każdy z tych filmów jest jednak perełką i do każdego powraca się z zaciekawieniem i zaintrygowaniem. Każdy też zapewnia odrobinę rozrywki, ale i zasiewa ziarenko niepokoju.
Apokalipsa (rozrywkowa) - i co dalej?
Apokalipsa w wydaniu czysto rozrywkowym, hollywoodzkim to doskonały poradnik co robić, gdy cywilizacja już upadnie i będziemy ostatnimi z ocalałych. Co zawsze mieć pod ręką, a czego unikać. Jakich zagrożeń możemy się spodziewać. A czym nie musimy się już martwić. W zeszłym tygodniu "Gazeta Wyborcza" przepytała naukowców "co robić po". Filmowcy mają dla nas więcej wskazówek! "Pojutrze" podpowie, co zrobić, gdy nastąpi gwałtowne zlodowacenie, "Wodny świat" - gdy zaleją nas oceany, "Wojna światów" - gdy nadejdą obcy, "Planeta małp" (dowolna) - gdy panowanie nad Ziemią przejmą istoty inteligentniejsze od nas, a "Ludzkie dzieci" - gdy stracimy zdolność rozrodu. Jedyną w swoim rodzaju kopalnią wiedzy survivalowej jest kino (i telewizja, jeżeli uwzględnimy "The Walking Dead") spod znaku zombie.
Miłego końca świata! Oby tylko na ekranie!
Dagmara Romanowska
Box Office. Przedświąteczny zastój w kinach
Box Office. "Atlas chmur" wraca na szczyt!
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024