PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
BLOGI
Tomasz Raczek
  29.04.2012

Podobno Rebecca Frayn potrzebowała 3 lat żeby pozbierać wiadomości, potrzebne jej do skonstruowania scenariusza biograficznego filmu poświęconego birmańskiej laureatce pokojowej Nagrody Nobla, Aung San Suu Kyi. Wreszcie uznała, że ma ich wystarczająco dużo by stworzyć wiarygodną postać. Myliła się. Film „The Lady”, wyreżyserowany przez Luca Bessona, jest pusty jak wydmuszka a jego główna bohaterka pozostaje dla naszych emocji tajemnicą.

Dawno już w kinie nie słyszałem tak głośno szeleszczącego papieru a głowa tak bardzo nie bolała mnie od pustych deklaratywnych kwestii patriotycznych, choć to przecież nie film amerykański. Poszukujący dramaturgii twórcy zdecydowali się na ruch desperacki: głównym bohaterem filmu uczynili nie pozostającą od lat w areszcie domowym w Rangunie noblistkę, lecz jej męża, poczciwego profesora z Oxfordu, wychowującego w Anglii ich dwóch synów. Co sprawiło, że wydał im się tak atrakcyjny? Zachorował na raka. Tak, naprawdę – to historia jego choroby okazała się klamrą formalną i emocjonalną filmu. Tu znaleziono sposobność, by wycisnąć trochę łez – najpierw na pięknej twarzy grającej birmańską noblistkę Michelle Yeoh, a potem – w kalkulacji reżysera – także na naszych. W moim przypadku ten pomysł nie wypalił, bo psychologiczna fastryga okazała się zbyt widoczna, bym uległ wzruszeniu.

Michelle Yeoh jako Aung San Suu w filmie "Lady", fot. Monolith

Paradoksalnie film "Lady" potwierdza to, co powiedział jeden z wysokich oficerów junty planując działanie mające pozbawić Suu Kyi społecznej siły. Otóż wpadł on na pomysł by zamknąć ją w areszcie domowym, odcinając od świata i ludzi. Po jakimś czasie wszyscy o niej zapomną – zapewniał swojego dowódcę. I choć świat nie zapomniał o Suu Kyi a nawet przyznano jej nagrodę Nobla, to jednak stała się dla niego postacią plakatową, ideologicznie czystą i wyrazistą, ale jako człowiek nieznaną. Ściany aresztu zrobiły swoje: ani jej zwolennicy, ani filmowi apologeci nie wiedzą jak naprawdę się czuje, o czym myśli, jakie ma słabości, wahania, skąd czerpie siłę. Wystarczy im jej dwuwymiarowy kontrast i definicja dobra przyczepiona niczym tasiemka do przegubu ręki. Zaś my, w tym retorycznym świecie słusznej sprawy, czujemy się nieco niepewnie. Niby wzruszeni ale po wierzchu. Niby zamyśleni ale bez głębszych refleksji. Niby zachwyceni, ale na krótko.

Luc Besson przekonał się przy tej okazji, że dobrymi chęciami i w filmie brukuje się piekło… straconej szansy.

Tomasz Raczek
Zobacz również
Box Office. Na majówkę, nie do kina
Box Office. „Nietykalni” na czele stawki!
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll