PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
BLOGI
Tomasz Raczek
  2.03.2012

W takie dni jak dzisiaj od rana oblatuje mnie strach: iść czy nie iść do kina? Niby wiem, czego powinienem się spodziewać oglądając film "Kac Wawa" a jednak pcha mnie złowroga siła do kasy po bilety. Wiem, że będę żałował a jednak nie umiem sobie odmówić perwersyjnej przyjemności konfrontacji oczekiwań z filmową rzeczywistością.

Najgorsze jest zaś to, że moje działanie i tak w rezultacie zostanie policzone do tzw. boxoffice’u i stanę się mimowolnym współodpowiedzialnym sprawcą ewentualnego sukcesu frekwencyjnego filmu, który – być może – chciałbym szczerze odradzić moim czytelnikom a potem apelować do twórców, by nie dawali się wciągać pieniądzom w takie maliny.

"Kac Wawa", fot. Syrena Films

A jeśli “Kac Wawa” nie jest taki zły jak zapowiada to trailer? Jeśli ktoś lub coś uratuje film przed sromotną porażką a grających w nim aktorów przed wstydem? Nie można wykluczyć takiego wariantu – i właśnie dlatego MUSZĘ JEDNAK IŚĆ NA TO DO KINA.

Skoro jednak padło już słowo „aktorzy”, muszę całkiem poważnie ostrzec: wstyd po zagraniu złej roli w podłym filmie przykleja się do twarzy na długo, trudno go zmyć intensywnym PR-em a nawet rozbrajającym wdziękiem i uśmiechem! Więc drodzy i często cenieni przeze mnie aktorzy – strzeżcie się! Jeśli bowiem "Kac Wawa" jest takim filmem, na jaki wygląda z plakatów i trailerów – biada wam! Wniknie w was jak niezmywalny tatuaż, zostanie na czole jak krwawe znamię Balladyny po wyprawie z Aliną na zbiór malin...

Uważam, że dzisiaj trudno o większy błąd w karierze aktorskiej niż zgodzenie się na występ w dennym, komercyjnym filmie. Prawdziwego talentu nie splami tak skutecznie ani reklama, ani telenowela, ani nawet udział w jury telewizyjnego talent-show. Tamto wszystko da się wytłumaczyć potrzebą kasy i tym, że z prawdziwym aktorstwem nie ma przecież nic wspólnego. Co innego film w rodzaju tego, czym może się okazać "Kac Wawa" – tutaj aktor wpada w artystyczną pułapkę po same uszy, bo zadanie którego wykonania się podjął, jest jednak robotą zawodową. To rola aktorska, zaświadczająca o stanie jego talentu i osobowości. Właśnie dlatego mam duszę na ramieniu.

W filmie, którego tak się boję (już ten weekend pokaże, czy słusznie) występują wszak i Borys Szyc, i laureatka nagrody aktorskiej na ostatnim festiwalu w Gdyni, Roma Gąsiorowska. I Tomasz Karolak, i Sonia Bohosiewicz. A przecież zajęło mi prawie pół roku zanim przeszedłem do porządku dziennego nad fatalnym udziałem Borysa Szyca w „Bitwie warszawskiej 1920”! Teraz jednak może się to już nie udać i kwas na długo gotów zażółcić wizerunek tego zdolnego aktora.

Nie chcę dłużej zastanawiać się co będzie, jeśli "Kac Wawa" okaże się knotem. Idę do kina! Zobaczę! A potem... uprzedzam, że w ocenie nie będę gotów na żaden kompromis.

Tomasz Raczek
Zobacz również
Box Office. Polacy na abstynencji
Box Office. Nieoczekiwana zamiana miejsc
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll