PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
BLOGI
Tomasz Raczek
  12.12.2011

Stanisław Wyspiański był bez wątpienia jednym z największych wizjonerów teatru polskiego. Jak się jednak okazuje, jego koncepcje udało się zrealizować w pełni dopiero 100 lat później i na dodatek nie w teatrze, lecz w… filmie.

Pisał proroczo:
Teatr mój widzę ogromny, wielkie powietrzne przestrzenie,
ludzie je pełnią i cienie, ja jestem grze ich przytomny.
A ja właśnie zobaczyłem taki „teatr ogromny” – w hali sportowej „Łuczniczka” w Bydgoszczy, gdzie odbyła się prapremiera musicalu POLITA w reżyserii Janusza Józefowicza. Na pustej scenie poruszała się grupa aktorów i tancerzy, ale widzowie – po założeniu „kinowych” okularów 3D – zobaczyli ich pośród monumentalnych dekoracji, które właściwie okazały się fantastycznymi trójwymiarowymi rzeczywistościami. Aktorzy żywego planu zmieszali się z postaciami wirtualnymi (czyli owymi „cieniami” z wizji Wyspiańskiego), wokół nich wyrosły domy, ruszyły samochody, latały samoloty, pływały statki. Gdy akcja musicalu przeniosła się do filmów, w których występowała Pola Negri, otoczyły nas bajkowe krainy, z rozmachem ilustrujące najbardziej rozpasane wizje egzotycznych pałaców z hurysami gnącymi się zmysłowo w złotych klatkach zawieszonych nad głowami widzów.

Natasza Urbańska jako Pola Negri w spektaklu "Polita", fot. Studio Buffo

POLITA ze względu na kompletność i skalę wirtualnej iluzji robi kolosalne wrażenie, moim zdaniem większe niż to, którego doświadczyliśmy w najlepiej nawet wyposażonym kinie 3D. Każe także na nowo przyjrzeć się definicji teatru i kina. W tym pierwszym królowali dotąd żywi ludzie, w tym drugim – ich cienie, rzucane na ekran. Teraz jedni i drudzy połączyli się w tym samym widowisku, które jest przejmująco dotykalne i rzeczywiste a zarazem w pełni korzystające z technologii umożliwiającej stwarzanie wirtualnych iluzji. Oba światy są jednak pełnoprawne i oba 3D. Natasza Urbańska grająca naszą najskuteczniejszą w wymiarze międzynarodowym gwiazdę filmową, Polę Negri, wykonuje zadania, jakim sprostać potrafi niewiele aktorek na świecie: nie tylko gra i śpiewa, ale także tańczy (pozostając z całą pewnością najwybitniejszą polską tancerką musicalową od czasów Lody Halamy) i realizuje układ akrobatyczny, fruwając na linach nad naszymi głowami. Po chwili jednak pojawia się także jako postać ze świata cieni i już jako wirtualna Pola śpiewa najpiękniejszą piosenkę musicalu przechadzając się jednocześnie po pokładach wysokiego na kilka pięter transatlantyka wiozącego ją z Europy do Ameryki.

Scena wpłynięcia tego kolosa do portu w Nowym Jorku należy zresztą do robiących szczególne wrażenie momentów przedstawienia. Postarało się o to filmowe studio Platige Image, które przygotowało całą wirtualną oprawę POLITY i które jest cichym, ale największym bohaterem tego projektu.

Na naszych oczach doszło do w pełni naturalnego i kompletnego zespolenia teatru i filmu w nową sztukę. Trzeba nam teraz wizjonerów na miarę Wyspiańskiego, by nie odtrącić tego z protekcjonalną wyższością lecz z zachwytem i pokorą znaleźć właściwe słowa do nazwania nowego zjawiska. Wiersz autora „Wesela” możemy uznać za wprawiony w drżenie kamerton:
Ja słucham, słucham i patrzę - poznaję - znane mi twarze,
ich nie ma - myślę i marzę, widzę ich w duszy teatrze!

Tomasz Raczek
Zobacz również
Box Office. Mamy największy przebój 2011 roku!
Box Office. Gorączka wysyłania listów do M. trwa
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll