PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
BLOGI
Tomasz Raczek
  21.09.2012
Tuż po obejrzeniu „Jesteś Bogiem“ swoim zwyczajem zamieściłem na Facebooku kilka zdań: „film o Paktofonice to polska 8 MILA, a postać Magika ma coś z Eminema, ale więcej z Kurta Cobaina. Szlachetne tworzywo nie zostało sprofanowane. Polski hip-hop ma od teraz dług wdzięczności u reżysera Leszka Dawida”.

Jeden z moich znajomych z Facebooka zapytał mnie jednak wprost: „zastanawiam się, jak odbierać będą film ludzie, którzy nie mieli i nie mają do czynienia ze 'środowiskiem rapu'”? Czyli np. ja?




Zrozumiałem wtedy przed jakim zadaniem stanął błyskotliwie wchodzący na polski rynek filmowy reżyser (w ubiegłym roku udana „Ki”) i o co walczył z takim poświęceniem przez 10 lat scenarzysta Maciej Pisuk. "Jesteś Bogiem" to nie tylko opowieść o hip-hopowym polskim zespole i jego charyzmatycznym liderze, którego śmierć wstrząsnęła kolegami i fanami. To także świadectwo epoki i – w jakimś sensie – głos pokolenia. Jest tutaj kawałek historii Polski, szkic socjologiczny i chwytający za serce strzęp psychologii. Wymieszane zostały niczym dobry koktajl przez kogoś, kto ma co prawda wrażliwe serce, ale też rękę, która się nie trzęsie i potrafi odmierzać proporcje z aptekarską precyzją. To dlatego historia Magika nie zsunęła się w stronę komercyjnie pociągającego łzawego biopicu, umożliwiając w ten sposób filmowi dostęp do półki z napisem „kultowe”.

Z drugiej strony zagrożeniem dla filmu było to, że na straży prawdy stali i stoją świadkowie kariery Paktofoniki: pozostali członkowie zespołu, ich rodziny oraz rzesze fanów hip-hopu dobrze znających piosenki i emocje, które w nich wywoływały. Tu nie było miejsca na kłamstwo o Magiku i jego kolegach, ale też rodziła się obawa, czy ofiarami dbania o wiarygodność szczegółów przedstawianych wydarzeń nie będą: ich uniwersalna wymowa oraz przystępność dla tych którzy nie mają pojęcia o rapie a może nawet rapu nie lubią.

To już prawdziwa filmowa alchemia i za wirtuozerię w tej dziedzinie najbardziej podziwiam Leszka Dawida: wziął w ręce składniki, które przez lata parzyły jego poprzedników, połączył je i wydobył z nich nową, filmową wartość. Podczas tych zabiegów niczego nie zepsuł, nie zniszczył, nie zakłamał. Strażnicy prawdy o Magiku i Paktofonice są usatysfakcjonowani, a widzowie, którzy obawiali się – jak mój znajomy z Facebooka – czy ten film jest dla nich, po obejrzeniu "Jesteś Bogiem" wychodzą w uniesieniu, bo czują, że nareszcie zrozumieli o co w tym całym hip-hopie chodzi.

Rzadko się zdarza ostatnio, by chcąc zrobić „coś ważnego” i zarazem ściągnąć do kin jak największą widownię, po drodze nie przegiąć, nie ulec, nie przedobrzyć, a wreszcie nie chcieć nikomu się przypodobać. Jeśli komuś się to udało, należy cieszyć się i pokazywać innym, że tak można. Jestem przekonany, że ten film zrozumie i przeżyje każdy wrażliwy widz, niezależnie od wieku, upodobań muzycznych, a nawet przynależności do zwaśnionych opcji politycznych.

Oddaję szacunek młodym aktorom, którzy grają tak, jakby całe życie rapowali; reżyserowi, który wyrasta na ważną postać polskiego życia kulturalnego; scenarzyście który wykazał hart ducha, wewnętrzny spokój i upór, a nade wszystko konsekwencję; wreszcie członkom Paktofoniki, których nie uwiodła możliwość retuszowania przeszłości, gdy się występuje w roli „spadkobierców Magika”.

I apeluję – nawet, jeśli nie wszystko w tym filmie jest idealne, nawet gdy czasem prosi się brutalniejszy montaż, a niektóre sceny mogłyby być przejrzyściej skonstruowane – nie rozpędzajmy się w pochopnych zarzutach. Ten film ma szanse być kultowy, bo zasłużył na to. I my tę szansę ocalmy!


Tomasz Raczek
Portalfilmowy.pl
Zobacz również
Box Office. Znakomite otwarcie "Jesteś Bogiem"
Box Office. "Ted" niezwyciężony
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll