PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
Wstrząsający film Ryszarda Bugajskiego nie powstałby, gdyby nie determinacja producentów i wsparcie prywatnych darczyńców. Losy najmocniejszego od czasu „Długu” polskiego filmu pokazują, w jakiej rzeczywistości wciąż żyjemy. Niech ten film będzie młotem, który uświadomi Polakom czym jest „postkomunistyczna mentalność”, w której Bugajski opowiadał w wywiadzie dla Portalu. 

"Układ zamknięty" Ryszarda Bugajskiego jest najważniejszym od czasów „Długu” Krzysztofa Krauzego filmem o patologiach współczesnej Polski. Pisałem już w recenzji dla tygodnika „Sieci”, że dawno na naszych ekranach nie mieliśmy filmu tak gęstego od pokazanego zła, intensywnego w emocje oraz dosłownie bolącego widza. „Jutro mogą przyjść po ciebie” nie jest jedynie pustym marketingowym sloganem. Świat pokazany w „Układzie zamkniętym” nie przypomina świata krajów cywilizowanych. Jest to obraz postkolonialnego państwa, w którym metody ludzi wyrosłych w ustroju totalitarnym są przenoszone na nowy grunt.


Janusz Gajos w filmie "Układ zamknięty". Fot. Kino Świat

Osoby, które zapisały się w najgorszych barwach w PRL-u wychowują następne pokolenie niegodziwców, którzy uniemożliwiają przerwanie morderczego łańcucha, zaciskającego się coraz częściej na szyjach niewinnych. Ryszard Bugajski 31 lat temu zrealizował głośne "Przesłuchanie", opowiadające o kafkowskim procesie kobiety w czasach stalinizmu. Dziś powraca filmem o kafkowskim procesie trojki biznesmenów po upadku komunizmu. Oba filmy można ze sobą zestawić. Oba pokazują triumf bezwzględnego zła nad dobrem. Oba dotykają najmroczniejszych zakamarków ludzkiej duszy, i, co przyznał Janusz Gajos w wywiadzie, jaki z nim przeprowadzałem, w obydwu filmach mamy do czynienia z podobnym rodzajem antybohatera.

Najbardziej przerażające jest jednak to, że drugi z tych filmów jest oparty na prawdziwej historii niszczonych w III RP przedsiębiorców. Tacy ludzie żyją obok nas, i nadal są prześladowani przez aparat władzy „wolnej Polski”, co przyznaje BCC, który film objął patronatem. Jednak nie tylko biznesmenom trudno się nowe dzieło Bugajskiego ogląda. Dzieło, które miało w ogóle nie powstać, gdyby nie determinacja wolnych ludzi. Po raz kolejny dostajemy kawał wielkiego kina. Rola Janusza Gajosa, Wojciecha Żołądkowicza (świetny debiut), Moniki Kwiatkowskiej (chwytający za serce epizod) czy Przemysława Sadowskiego, Kazimierza Kaczora, Roberta Olecha na długo utkwią w pamięci widzów. Ten film nie tylko pozwala zobaczyć w pigułce patologię systemu, w jakim wszyscy funkcjonujemy, ale wprowadza nas w psychikę zniszczonych w majestacie prawa ludzi. Bugajskiemu udaje się też obnażyć intencje tych, którzy powinni dbać o nasze bezpieczeństwo oraz pomagać nam w egzystencji. Jeżeli jednak oni są zdegenerowanymi produktami układu, który jest szczelnie zamknięty, to gdzie mamy szukać pomocy?

"Układ zamknięty" daje nam bardzo gorzką odpowiedź na to pytanie. Ba, sama realizacja filmu pokazała, w jakim kraju żyjemy. To, co spotkało twórców obrazu, można traktować jako dopełnienie historii oglądanej na ekranie. Ryszard Bugajski przyznał, że projekt filmu został w sumie odrzucony czterokrotnie - dwukrotnie jako projekt produkcyjny, potem odrzucono dwa razy wniosek o wsparcie postprodukcji. Dopiero wsparcie prywatnych przedsiębiorców i Kasy Stefczyka pozwoliło zakończyć produkcję. Film nie dostał też dofinansowania PISF, zaś twórcy mieli kontrolę skarbową w trakcie jego realizacji. Czy wszystko było przypadkiem? Pewnie tak, skoro prokuratorzy, którzy zniszczyli przedsiębiorców będących inspiracją dla scenarzystów filmu, zostali awansowani po tym jak okazało się, że bezpodstawnie zrujnowali życie kilku osobom. Wojciech Żołądkowicz w wywiadzie dla portalu wNas.pl mówił, że "Układ zamknięty" mógłby wydawać się groźny i niebezpieczny. „A więc małymi, miernymi środkami walczy się z tym filmem”- przyznał. Ryszard Bugajski natomiast przyznał na Portal filmowy.pl, że należy skończyć z postkomunistyczną mentalnością.
 
Ja jednak mam jeszcze inną nadzieję związaną z filmem reżysera odpowiedzialnego za najbardziej antykomunistyczne polskie filmy. Może fakt, iż tak znakomity film jak "Układ zamknięty" powstał za prywatne pieniądze świadczy, że coś się zmienia w III RP? Może nareszcie dożyliśmy czasów, gdy można zrealizować niezależne kino poza nieprzyjaznym systemem? Może "Układ zamknięty" będzie przełomem w opowiadaniu o współczesnej Polsce. O Polsce wszechwładnych urzędników, Polsce oplątanej siecią powiązań wywodzących się z PRL-u decydentów, i Polsce będącej mentalnie na wchodzie Europy? Czy "Układ zamknięty" zrobi choć małą dziurkę i układzie jaki oplata od lat nasz kraj? Głęboko w to wierzę. A właściwie chciałbym w to wierzyć…


Łukasz Adamski
Portalfilmowy.pl
Zobacz również
Box Office. Rekordowo słabe święta w kinach
Box Office. Widać już świąteczny regres
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll