PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
BLOGI
Łukasz Adamski
  3.01.2013
Co by było, gdyby Michael Moore trafił pod but Hollande’a? Depardieu uciekł pod skrzydełka Putina. Łatwiej jest być jedynie turystą w krajach socjalistycznych krajach.

Stało się. Legendarny Cyrano de Bergerac i Danton z filmu Wajdy stanie się Rosjaninem. Wszystko wskazywało na to, że Depardieu zostanie Belgiem. Aktor już mieszka kilka kilometrów od francuskiej granicy, gdzie dom mają inni milionerzy, którzy uciekli przed 75 proc. podatkiem dla najbogatszych, jaki planuje wprowadzić socjalistyczny rząd we Francji. Jesienią emigrację do Londynu ogłosił również Christian Clavier, który jednak wybrał miejsce ucieczki Rosjan przed Putinem. Depardieu udaje się w przeciwną stronę.  Po tym jak aktor ogłosił porzucenie francuskiego obywatelstwa, na horyzoncie pojawił się szybko Władimir Putin, który skusił Depardieu niskimi podatkami. Również premier Dmitrij Miedwiediew zaprosił francuskiego aktora do Rosji, zapewniając, że jej władze nie zamierzają zmieniać podatku dochodowego wynoszącego 13 proc. Teraz popularny u naszego wschodniego sąsiada Depardieu będzie mógł z dumą powiedzieć, że jest poddanym cara Putina i jego kumpli z KGB, co chyba nie przyjdzie specjalnie trudno Kolumbowi z filmu Ridleya Scotta. Depardieu nie z takimi osobnikami dzieli swój cenny czas.

Gerard Depardieu i Christian Clavier w filmie "Asterix i Obelix: Misja Kleopatra". Fot. materiały prasowe

Nie potępiam podziwianego przeze mnie aktora Gerarda Depardieu za jego decyzję o sprzeciwie wobec rabunku, jakiego chciał dokonać na jego majątku populistyczny prezydent Francji François Hollande. Każdy rozsądny człowiek ucieka jak najdalej od socjalizmu i „sprawiedliwości społecznej”, która ma tyle wspólnego ze sprawiedliwością, ile krzesło elektryczne z krzesłem. Jednak decyzja Depardieu może zniesmaczać. Dlaczego?

Gerard Depardieu jest znany z lewicowych poglądów. Aktor nie krył podziwu dla komunistycznego dyktatora Fidela Castro. Wcześniej chwalił zaś innego socjalistę - Françoisa Mitterranda, który również wsławił się wprowadzeniem absurdalnie wysokich podatków.  Niewiele potrzeba było jednak by multimilioner Depardieu zmienił zdanie na temat lewicowych polityków. Gdy ci, zgodnie ze swoimi obietnicami, sięgnęli do jego kieszeni, ten szybko porzucił paszport. Oczywiście aktor swoją decyzję podbudował ideologią, której centralnym punktem jest internacjonalizm i ponadnarodowość. Ciekawe jednak czy Francuz przyjmując z rąk autorytarysty Putina obywatelstwo będzie miał z tyłu głowy potrzebę walki o wolność słowa, której w Rosji jest „aż nadto”. Ma przynajmniej 13 procent liniowego powodu by tego nie robić.

Hipokryzja Gerarda Depardieu każe zastanowić się, jak w podobnych sytuacjach postąpiliby inni lewicowo nastawieni celebryci. Czy Oliver Stone żyjąc pod dyktatorskim butem Castro nadal przekonywałby, że imperialna Ameryka jest gorsza niż kubański „brodacz”? Czy Sean Penn w zetknięciu z gazem wystrzelonym przez wojska Saddama Hussaina, wciąż byłby przeciwko walce z dyktatorem? Czy Jane Fonda żyjąc na co dzień w państwie Ho Chi Mihna, z którego uciekały tysiące Wietnamczyków topiąc się w rzekach, fotografowałaby się w „Hanoi Hilton”?

To może są jednak zbyt ostre przykłady. Wystarczy zapytać 90 proc. gwiazd Hollywood czy chciałby  żyć w państwie, gdzie 75 proc. ich pieniędzy idzie do rządowego worka? Podejrzewam, że niewielu postąpiłoby inaczej niż Depardieu. Jednak te same gwiazdy na co dzień mają usta pełne frazesów o społecznej sprawiedliwości, i popierają niemal zawsze kandydatów lewicowych. W końcu nawet po tym jak Michael Moore poparł bunt „wykluczonych” przeciwko 1 procentowi najbogatszych, okazało się, że sam należy do tego jednego procenta. Czy to wpłynęło na jego decyzję o walce z amerykańskim kapitalizmem? Skądże znowu! Milioner Moore zrealizował film o kubańskim raju w służbie zdrowia i potępił krwiożerczy kapitalizm, dzięki któremu jest milionerem. A co by było, gdyby trafił on na Hollande’a? Łatwiej jest być jedynie turystą w krajach socjalistycznych. Nieprawdaż?

Łukasz Adamski
portalfilmowy.pl
Zobacz również
Box Office. Znakomite otwarcie „Bejbi blues”!
Box Office. Rekordowy „Hobbit”!
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll