PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
BLOGI
Ola Salwa
  25.01.2012
Ogłoszone we wtorek nominacje do Oscara przypominają nam, że nie tylko polscy widzowie lubią te piosenki, które już znają. I werdyktami amerykańskiej Akademii kochamy się bulwersować.

Oscary to jednocześnie najbardziej zachowawcze i kontrowersyjne nagrody filmowe. Choć od lat nominacje, a potem nagrody, trafiają przede wszystkim do poprawnych, ale mało porywających dzieł, co roku liczymy, że będzie inaczej. Wczoraj większość rozmów i newsów na portalach filmowych dotyczyła trzech tematów: tego, kto został nominowany, że „W ciemności” zostało nominowane oraz kogo Akademia pominięła. Teraz przez kilka tygodni będą się pojawiały komentarze, czy mamy (tak, my naród, bo już nie Agnieszka Holland i twórcy filmu) szansę na Oscara, a w końcu albo  triumfalne doniesienia, że  nagrodę mamy, albo pełne rozczarowania marudzenie, że Holland nie udało się jej zdobyć. Zawód, jak co roku, sprawią nie tylko werdykty filmowe, ale także te modowe - będziemy oczekiwać, że gwiazdy przedefilują przez czerwony dywan w wybitnych kreacjach, a większość z nich tradycyjnie będzie wyglądać jak dobrze zakonserwowane licealistki wybierające się na studniówkę. Jedyna aktorka, która przełamuje dress code „nudny glamour”, czyli Tilda Swinton zapewne nie pojawi się na gali, bo jest jedną z wielkich nienominowanych. Swoją drogą szkocka aktorka zapewne przejęła się brakiem wyróżnienia znacznie mniej niż większość komentatorów.


Tildy Swinton niestety nie zobaczymy na czewonym dywanie, fot. "Musimy porozmawiać o Kevinie"

Lista tytułów nominowanych w kategorii Najlepszy Film pokazała, że w tej chwili w Hollywood w cenie jest przeszłość, sentymentalizm i autotematyzm. Nie chodzi tu tylko o czarnobiałego, niemego „Artystę”, nagrodzonego ostatnio choćby Złotym Globem. „Hugo” Martina Scorsese to przepiękna bajka, która ma dwóch głównych bohaterów - tytułowego chłopca oraz X Muzę, bo film składa jej hołd. "Czas wojny" Stevena Spielberga to ukłon w stronę kina z lat 30. i 40. i tak zresztą film jest nakręcony w stylu retro (światło, kadry), za co operator Janusz Kamiński otrzymał piątą nominację do Oscara. Ostatnia scena, skąpana w pomarańczowym świetle zachodzącego słońca przywołuje jeden z najbardziej ukochanych amerykańskich filmów, czyli "Przeminęło z wiatrem", laureata ośmiu nagród Akademii. Tu przypomina mi się wyśmienita wypowiedź Uli Antoniak, która w wywiadzie dla Portalu Filmowego powiedziała, że „kino zostało wykończone przez Stevena Spielberga. To jest kino sprowadzone do poziomu dziesięciolatka”. Twórca „E.T.” czy „Przygód Tintina”  to doskonały przykład na to, że miłość do filmu może być toksyczna, a bezkrytyczny zachwyt techniką, narracją i możliwościami współczesnego kina, zamiast posuwać je naprzód, uwstecznia je.

Sentymentalny powrót do przeszłości to temat także „O północy w Paryżu” Woody'ego Allena, gdzie neurotyczny pisarz cofa się w czasie i siada przy jednym stoliku z Ernestem Hemingwayem czy Salvadorem Dalim. „Służące” to wyprawa na amerykańskie Południe lat 50. ubiegłego wieku i czas segregacji rasowej. Najdalej, bo do początku świata cofa się Terrence Malick w swoim „Drzewie życia”, najbardziej zresztą oryginalnym anglojęzycznym filmie nominowanym w tym roku do Oscara. Czy naprawdę może dziwić, że grono wybierające takie filmy pomija „Drive”, "Wstyd", "Musimy porozmawiać o Kevinie" czy „Martha Marcy May Marlene”? A za rewolucję uważane są nominacje dla „Druhen” (za scenariusz, dla aktorki Melissy McCarthy) oraz dla „Rozstania” w kategorii innej niż Najlepszy Film Nieanglojęzyczny (Ashgar Fahradi został wyróżniony za scenariusz). Może i dziwi. Magia Oscara znów pokonała rozsądek i doświadczenie.

Ola Salwa
Zobacz również
Box Office. Oscary wywindowały „W ciemności” na szczyt
Box Office. Dziewczyna z tatuażem szturmuje kina.
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll