Kiedy Gideon Defoe (zbieżność nazwisk z autorem "Robinsona Crusoe" może, ale nie musi, być przypadkowa) kończył wydział antropologii i archeologii na Oxfordzie, w 2002 roku, nie miał żadnych precyzyjnych planów na przyszłość.
By związać koniec z końcem, pracował za barem w jednym z londyńskich pubów i rozmyślał (ale niezbyt intensywnie) o ewentualnym napisaniu doktoratu "o czymś z małp". Na szczęście postanowił przedtem udowodnić pewnej pannie, że jest pisarzem i popełnił powieść. Historia, jak głosi miejska legenda, narodziła się na serwetkach w kawiarniach i komputerze w biurze rady miejskiej (Defoe odrabiał niezapłacone mandaty za parkowanie, pracując jako osobisty asystent jednego z radnych).
"Piraci!" ("The Pirates! Band of Misfits"), fot. UIP
Panna parsknęła śmiechem, kiedy dowiedziała się, że chodzi ptaka dodo, królową Wiktorię, Darwina, piratów i szynkę. Wyobrażam sobie jej minę, gdy Defoe zainkasował spory czek od wydawnictwa Orion (potentata na międzynarodowym rynku wydawniczym), a ex-Python, Eric Idle określił jego dzieło, jako "przyszły klasyk powieści pirackiej". Dalej wypadki potoczyły się lawinowo; trasa promocyjna (w kostiumie pirata, a jakże), dalsze części serii (cztery części, w tym m.in. przygody piratów z komunistami) i, last, not least, ekranizacja. Ale o tym, za moment.
W tym samym czasie Peter Lord, ojciec-założyciel "Aardman Animation" (absolwent wydziału literatury angielskiej na University of York) wraz z mocną grupą entuzjastów ożywiania plasteliny miał za sobą wielkie sukcesy takich produkcji, jak "Zwierzo-zwieżenia”, serii przygód Wallace'a i Gromita i Baranka Shauna.
Po aliansie z Dreamworks udało się wyprodukować kosztowny debiut długometrażowy Parka i Lorda — "Uciekające kurczaki", i szykowano się do prac nad długometrażowymi przygodami Wallace'a i Gromita. I "Uciekające kurczaki" i "Klątwa królika" (2005), zostały obsypane gradem nominacji, nagród i zaszczytów z Oscarem włącznie. Fanklub plastelinowych fantazji tria: Nick Park, Peter Lord i David Sproxton powiększył się o Hayao Mizyakiego, który zorganizował w Tokio wielką wystawę poświęconą dokonaniom Aardman Animation. Królowa Elżbieta II udekorowała pierś Lorda Orderem Imperium.
Ani Lord, ani Defoe nie mieli pojęcia, że kiedyś ich losy się splotą, na podobieństwo losów Kapitana Pirackiego i Karola Darwina. Scenariusz filmu "Piraci!" jest kompilacją dwóch części pirackiej sagi. Mimo, że dekoracje i efekty nie powstałyby bez udziału programów komputerowych, animacja postaci i modele powstały tradycyjnie – klatka, po klatce poruszane przed kamerą - samo kręcenie wielopostaciowej sceny w pirackim pubie zajęło ekipie 18 miesięcy!
W oryginalnej ścieżce dźwiękowej usłyszeć można Hugh Granta (Kapitan Piracki), Salmę Hayek (Cutlass Liz), a przygrywają m.in the Clash ("London Calling"). Jedyne protesty towarzyszące premierze pochodziły, zadaje się od Światowej Organizacji Zdrowia, która uznała za niestosowną scenę, w której trędowaty pasażer jednego z napadniętych statków "gubi" rękę. Kiedy "trąd" zamieniono na "dżumę, kontrowersje się skończyły. Efekt musicie zobaczyć osobiście. Zapewniam, że warto.