PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
BLOGI
Agnieszka Sadurska
  3.05.2013
Od kiedy filmowcem może być każdy, kto ma telefon komórkowy z kamerą, imprez, na których można zademonstrować swój dorobek, znacznie przybyło. Czy macie pojęcie, ile jest na świecie festiwali pokazujących animację? 296!

To znaczy, że niemal codziennie gdzieś się zaczyna kilkudniowa impreza, na której widzowie mogą sobie pooglądać filmy animowane, twórcy pokazać swoje dzieło, a przy odrobinie szczęścia i talentu nawet zarobić na następne, zgarniając nagrody.

Każdy festiwal zaczyna się tak samo; od kilkunastu filmów w selekcji, a po kilku latach, nawet te najmniej znane, mają ponad tysiąc zgłoszeń. Są festiwale tematyczne (np. Uranium Film Festival w Rio de Janeiro, na który można zgłaszać filmy o tematyce związanej z radioaktywnością). Są mniej istotne i bardziej prestiżowe, np takie, na których trzeba pokazać film, jeśli marzy się o klasyfikacji do Oscara. Wprawdzie połowa z nich odbywa się poza Europą, a z polskich tylko Złoty Smok, trofeum Krakowskiego Festiwalu wpuszcza na tę elitarną listę, ale wszystkie są one w zasięgu polskich twórców.



Jeden z takich festiwali,  20. Festiwal Filmów Animowanych Trixie w Stuttgarcie, zakończył się w ostatnią niedzielę kwietnia. Jest to impreza poświęcona w całości nie tylko przeglądowi wszystkich technik używanych obecnie w animacji, ale i tzw. intermediom, efektom, grom i wszystkiemu, co staje się niezbędnym elementem produkcji filmu, czy serialu.
Publiczność ma do dyspozycji kilka kin w centrum miasta i tzw. kino plenerowe. Oprócz pokazów konkursowych i retrospektyw, na ostatniej edycji odbył się pokaz  animacji na żywo Crazy Horse Animation Jam (połączony z konkursem). Chętni mogą wziąć udział w całej serii szkoleń i warsztatów. W tym roku, z okazji okrągłej, dwudziestej rocznicy powstania, na festiwalu odbyło się dwadzieścia pokazów z  dwudziestoma najważniejszymi filmami animowanych wybranych przez dwudziestu pionierów niemieckiego festiwalu. Specjalne miejsce miała również animacja stop-motion, przeżywająca obecnie renesans. By udowodnić, że animacja jest wszędzie, odbyły też pokazy filmów afrykańskich (gościnnie z festiwalu w Zimbabwe), arabskich i indyjskich.Niewątpliwą atrakcją była obecność ekip ze znanych stajni produkcyjnych (pojawiła się m.in. załoga Pixara i twórcy Simpsonów).

Dzieci mają swoją specjalną strefę, w której czekają na nich pokazy filmowe, konkursy, warsztaty i niezliczone interaktywne aktywności. Filmowcy tworzący filmy dla dzieci mają unikalną okazję, by zobaczyć, jak  widzowie odbierają ich dzieła na żywo.

Profesjonaliści natomiast mają doskonałą okazję do poszerzenia kręgu znajomych  oraz warsztatu, na niezliczonych panelach, konferencjach, pokazach i seminariach podczas Animation Production Day (w tym roku były to dwa dni). Można oczywiście poszukać nie tylko partnera do koprodukcji, ale i pracownika do swojego studia, bo odbywają się pokazy studentów szkół artystycznych i filmowych z niemal całych Niemiec. Organizatorzy podkreślają, że ogromna cześć biznesowych kontaktów zacieśnia się w mocno nieformalnej atmosferze wieczornych kolacji, połączonych z tańcami.

Nasi filmowcy nie mieli, niestety, zbyt wiele szczęścia w Stuttgarcie; ostatnim laureatem był w 2002 roku Jerzy Kucia i jego "Strojenie instrumentów". Zdaję sobie sprawę, że to jeden z grzechów głównych, ale ogarnia mnie autentyczna zazdrość, kiedy sobie pomyślę o rozmachu i ogromnej wszechstronności tego festiwalu. Największa polska impreza tego typu, poznański Animator, może tylko pomarzyć o budżecie, jakim dysponują niemieccy organizatorzy, a i polski rynek (bo słowo „przemysł” mogę napisać tylko w cudzysłowie) filmowy długo jeszcze nie będzie w stanie wygenerować takiego zaplecza, jakie mają w Niemczech. Nawet polscy piłkarze lepiej grają w niemieckiej lidze, niż w narodowej reprezentacji. Gdzie tu sprawiedliwość? 
Agnieszka Sadurska
Portalfilmowy.pl
Zobacz również
Nieoczekiwana zmiana lidera
"Układ zamknięty" kolejny raz na topie
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll