PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
BLOGI
Quentin
  5.01.2012

„Sherlock Holmes”, który bardzo mi się podobał był pierwszym od dłuższego czasu filmem, który wyszedł Guyowi Ritchiemu. Podejrzewam, iż dwójka może być równie dobra i będę się na niej świetnie bawił. „Sherlocka Holmesa: Grę cieni” obejrzę jednak nie tylko z tych oczywistych powodów, ale przede wszystkim dla... Noomi Rapace.

Nie jestem wielkim fanem tej aktorki i nie znam nawet dobrze jej filmografii (przypadek trochę podobny do Christopha Waltza, który filmografię ma pokaźną, a przed „Bękartami wojny” mało kto o nim słyszał). Bardzo jednak lubię i cenię aktorów europejskich, którzy dostali szansę i ją wykorzystali. Pojechali do Hollywood i potrafili sobie tam poradzić. Są dla mnie przykładem na to, że można. Zawsze gdy słyszę o kolejnym takim przypadku przypominam sobie wcale nie tak nieliczne przykłady polskich aktorów.

Noomi Rapace w filmie „Sherlock Holmes: Gra cieni”, fot. Warner

A to mają szansę na rolę skinheada (Borys Szyc w „Criminal Empire for Dummy's”, który wciąż czeka na premierę i doczekać się nie może), ale sprawa rozchodzi się po kościach po paru sensacyjnych newsach w Internecie, a to zagrali w kilku scenach, ale zostali wycięci (Iza Miko w „Starciu tytanów”), a to po trzecioplanowej roli głupiej dziewczynki z Europy wracają do kraju (Marta Żmuda-Trzebiatowska w „Love, Wedding, Marriage”)… Bodaj najbardziej spektakularnym polskim występem ostatnich lat za granicą było pojawienie się Katarzyny Figury u Roberta Altmana w „Pret-a-porter”. Aktorka pokazała to, co ma najlepsze i już mogła wracać do kraju, by opowiadać o wspaniałej przygodzie „u Boba”. Co zresztą dobrze zostało wyśmiane w „Pułapce” Adka Drabińskiego. Najlepiej zaś z polskiego zaciągu w Hollywood poradził sobie Daniel Olbrychski w "Salt", ale on z kolei chyba nie ma ambicji podbicia Ameryki. A szkoda. Teraz pozostaje nam liczyć na Weronikę Rosati, którą zobaczymy w wyprodukowanym przez HBO serialu „Luck”. W pierwszym odcinku na razie pojawiła się tylko na ułamek sekundy w… zapowiedziach kolejnych odcinków.

Daniel Olbrychski i Angelina Jolie w filmie "Salt", fot. UIP

Co innego Noomi Rapace. Jej moment chwały przyszedł jeszcze w Szwecji wraz z ekranizacją bestsellerowej powieści Stiega Larssona. Brawurowo zagrana Lisbeth Salander w „Millennium: Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet” otworzyła jej furtkę do kina nieograniczonego w zasadzie niczym. Jej występ w „Sherlocku…”, którego jestem tak ciekawy, to nie koniec. Jeszcze w tym roku na ekrany kin trafi oczekiwany przez wielu najnowszy film Ridleya Scotta „Prometeusz” z jej udziałem A potem? Potem „Passion” Briana De Palmy i „Knockout” Catherine Hardwicke, reżyserki głośnych „Trzynastki” i „Zmierzchu”. Sympatyczna aktorka będzie miała więc co do roboty promując przy okazji na całym świecie Szwecję.

A zmieniając na koniec temat warto spojrzeć za okno i zobaczyć ponurą, deszczową pogodę sprzyjającą siedzeniu w kinie. I dobrze, bo oprócz nowego „Sherlocka…” w kinach swoje premiery mają właśnie film Agnieszki Holland – głośny jeszcze przed premierą polski kandydat do Oscara „W ciemności”, "Kot w butach” dla miłośników animacji, a także najnowszy film Akiego Kaurismakiego „Człowiek z Hawru”. Wybór, jak widać, jest urozmaicony i każdy powinien znaleźć coś dla siebie.

Łukasz Kaliński
Zobacz również
Box Office. Nowy Rok, nowy lider – „Kot w butach”.
Box Office. Przebój AD 2011 zwycięża w końcówce roku!
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll