PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
BAZA WIEDZY
FABUŁA
Urodzić się w rodzinie aktorskiej to przekleństwo. Lepiej więc od razu wybrać inny zawód. Maciej Stuhr postąpił właśnie tak i zamiast do szkoły teatralnej poszedł na psychologię.

Urodzić się w rodzinie aktorskiej to przekleństwo: każdy chce porównywać młodego adepta (bądź adeptkę) z ojcem bądź matką, a czasem nawet z dziadkami, oczekując od następców czegoś podobnego. Stres bywa ogromny, a jego skutki – koszmarne, co przypomina smutny koniec Guillaume’a Depardieu czy meandry kariery Drew Barrymore. Lepiej więc od razu wybrać inny zawód. Maciej Stuhr postąpił właśnie tak i zamiast do szkoły teatralnej poszedł na psychologię.


Maciej Stuhr w "Listach do M.", fot. ITI.


Zew krwi okazał się silniejszy, zresztą ojciec, Jerzy Stuhr, zaczynał podobnie: od studiów polonistycznych. Potem dopiero była szkoła aktorska i kariera kabaretowa – zanim przyszedł "Wodzirej" Jerzy Stuhr stał się rozpoznawalny dzięki prowadzeniu telewizyjnych „Spotkań z balladą”. Pod tym względem Maciej nie ustępuje ojcu: internetowe fora pełne są filmików z jego skeczami, doskonale komentującymi otaczającą nas rzeczywistość. Ale to komentowanie nie ogranicza się wyłącznie do kabaretowych żartów. Młody Stuhr prowadzi zabawne audycje radiowe, pisze prześmiewcze felietony, udziela wywiadów. Stał się specjalistą od śmiechu i śmiechologii, niezależnie od tego, co ten termin miałby oznaczać.

To stanie po śmiesznej stronie mocy nie przeszkadza mu być prawdziwym aktorem, prawdziwym, czyli sięgającym do repertuar serio. Do niedawna występował w stołecznym Teatrze Dramatycznym, obecnie jest w zespole Nowego Teatru Krzysztofa Warlikowskiego. Wykaz autorów, w których sztukach grywał, to pierwsza liga literackich smutasów, jakkolwiek nie stroniących – jak Kafka – od groteski. Co innego film. Wprawdzie nagrodę im. Zbyszka Cybulskiego – podwójną, bo od profesjonalnego jury i od publiczności – otrzymał za rolę w „33 scenach z życia” Małgorzaty Szumowskiej, ale kiedy spojrzeć na jego filmografię, dominuje w niej repertuar komediowy: "Fuks", "Chłopaki nie płaczą", "Testosteron", "Operacja Dunaj" czy „Śluby panieńskie” – by wspomnieć te najbardziej znane. Co nie znaczy, że unika filmów serio, chociaż często pokazuje się w nich w sytuacjach tragikomicznych jak w „Przedwiośniu” czy „Mistyfikacji”, w której zagrał – nie pierwszy raz zresztą – u boku ojca.

We wcale pokaźnej filmografii Macieja Stuhra "Listy do M." zajmują miejsce szczególne. Nie tylko dlatego, że mają tytuł wspólny z jego radiową audycją i po części rozgrywają się właśnie w radiu. Przede wszystkim dlatego, że prezentują Stuhra takim, jakim uwielbiają go widzowie: inteligentnego, dowcipnego, energicznego i znajdującego radę na wszystko.


Konrad J. Zarębski
informacja własna
  10.11.2011
Daniel Olbrychski obchodzi 50. Jubileusz
Jan Himilsbach - przegląd filmów w 80. rocznicę urodzin
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll