PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
W sierpniu tego roku kończył 65 lat. Na planie filmowym pierwszy raz stanął 45 lat temu. Towarzysząc z mikrofonem wybitnym reżyserom: Andrzejowi Domalikowi, Feliksowi Falkowi, Robertowi Glińskiemu, Lechowi Majewskiemu, Januszowi Morgensternowi, czy Januszowi Zaorskiemu, wyrobił sobie markę zawodowca i artysty. W 2002 roku dzielił z Andrzejem Lewandowskim, Jackiem Hamelą, Andrzejem Bohdanowiczem i Błażejem Kuklą nominację do Polskiej Nagrody Filmowej – Orła, za dźwięk w komedii Andrzeja Saramonowicza "Pół serio". Jest członkiem Stowarzyszenia Filmowców Polskich oraz Polskiej Akademii Filmowej.
Ryszard Krupa zamienił po maturze rodzinny Wrocław na Warszawę z kilku powodów.

We Wrocławiu ukończył Państwowe Liceum Muzyczne, w klasie skrzypiec. Jednak przed każdym występem publicznym paraliżowała go trema, więc wiadomo było, że skrzypkiem nie zostanie. Postanowił studiować, zresztą od razu z myślą o filmie, reżyserię dźwięku, a w tym kierunku kształciła Państwowa Wyższa Szkoła Muzyczna (dzisiejszy Uniwersytet Muzyczny Fryderyka Chopina) w Warszawie. „Coś jeszcze mnie tu ciągnęło: matka, Elżbieta, z domu Daszowska, była sanitariuszką w Powstaniu Warszawskim” – mówi dziś jej syn, Ryszard. 

Jeszcze na studiach, już na planie
Był rok 1970. Ówczesna wykładowczyni PWSM Wiesława Dembińska, która należała do pierwszych polskich operatorów dźwięku realizujących w filmach stuprocentowe nagrania dialogów (pochodzące z planu zdjęciowego, nie zastępowane postsynchronami) zabrała swojego studenta z II roku, Ryszarda Krupę na plan "Życia rodzinnego" Krzysztofa Zanussiego. Pierwszy raz był na planie. Został przedstawiony Zanussiemu. „Chwilę później miało miejsce zdarzenie, które wyjaśniło mi istotę mego przyszłego zawodu. Kiedy rozmawiałem z panem Zanussim, w pobliżu przechodził robotnik, pchając taczkę. Jednak moja percepcja dźwiękowa była skupiona na tym, co mówił do mnie reżyser, więc słyszałem go wyraźnie, mimo hałasu, jaki robiła taczka. Zanussi powiedział: „Gdyby był tu mikrofon, nagrałby naszą rozmowę i taczkę z jednakową intensywnością”. Zrozumiałem, że dźwięk nagrany nie jest takim samym dźwiękiem, jaki słyszymy w rzeczywistości. Mikrofon słyszy inaczej. Dlatego warstwa dźwiękowa filmu, nawet jeśli pochodzi z zapisu stuprocentowego, musi zostać w pewnym stopniu wykreowana, a jej jakość zależy w dużej mierze od wrażliwości estetycznej nagrywającego” – tłumaczy Ryszard Krupa.

Bliżej końca studiów ponownie trafił z Wiesławą Dembińską na plan, już jako jej asystent. Pracowali (Dembińska dzieliła obowiązki z Małgorzatą Jaworską, również operatorem dźwięku) nad serialem Janusza Morgensterna "S.O.S". Nagrywali głównie setki. Po przeniesieniu się ekipy nad morze, Dembińska raz w tygodniu wracała do Warszawy na zajęcia ze studentami. „Zostawiała mnie wtedy na planie, a ja, nie chcąc zawieść ani jej, ani Kuby, radziłem sobie z setkami na tyle dobrze, że trafiły do filmu. Czułem się przy tym bezpiecznie, bo w razie wpadki pani Wiesława wzięłaby odpowiedzialność na siebie. Jestem jej bardzo wdzięczny za wypady na plan i za to, że przywoziła na uczelnię zmontowane filmy, a nam, studentom, umożliwiała zgrywanie w nich dźwięku. Dzięki temu od początku studiów poznawaliśmy tajniki naszej profesji w praktyce”.

Od asystenta do debiutanta
Jeszcze w trakcie produkcji serialu "S.O.S." Ryszard Krupa został skierowany w charakterze asystenta do pracy w Jarosławie Dąbrowskim Bohdana Poręby, głównie przy zgrywaniu dźwięku. „Wiedziałem, że reżyser budził w środowisku kontrowersje z uwagi na poglądy ideologiczne, ale dla mnie, nowicjusza, praca przy jego historycznym eposie stała się ciekawą przygodą: odkryła przede mną świat wielokanałowej stereofonii, gdyż film został skopiowany na szerokoformatową taśmę 70mm” – przyznaje pan Ryszard.

Inną ważną asystenturę odbył – pod okiem Nikodema Wołk-Łaniewskiego – na planie komedii nowelowej "Obrazki z życia", powstałej w połowie lat 70. w Zespole Filmowym „X” Andrzeja Wajdy. Wśród reżyserów tej składanki nie zabrakło ówczesnych „młodych gniewnych”: Agnieszki Holland, Jerzego Domaradzkiego, Feliksa Falka, których tą drogą poznał. Jego, przejęta od Wiesławy Dembińskiej, preferencja nagrań stuprocentowych była im na rękę, gdyż widzieli w nich jeden z wyznaczników prawdy, z którą próbowali przebić się na ekran w czasach zakłamanej „propagandy sukcesu”.

W 1977 roku Ryszard Krupa zadebiutował w zespole Wajdy jako operator dźwięku współczesnym dramatem psychologicznym Zbigniewa Kamińskiego "Pani Bovary to ja", z Jadwigą Jankowską-Cieślak w roli głównej. W Polsce film został przyjęty chłodno, ale na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Locarno, w 1977, otrzymał Nagrodę FIPRESCI.

 
Fot. Renata Pajchel/SF Kadr/Filmoteka Narodowa 
 
Z planu na plan
Zbigniew Kamiński polecił Ryszarda Krupę Januszowi Zaorskiemu, a ten powierzył mu realizację dźwięku w swoim "Pokoju z widokiem na morze". Na planie pan Ryszard poznał Zorikę Zarzycką, która pełniła funkcję II reżysera. „Wykonuj swój zawód dobrze, a będziesz przechodzić z jednego planu filmowego na drugi” – poradziła świeżo upieczonemu operatorowi dźwięku. I tak też się działo, a ona sama zarekomendowała go Witoldowi Lesiewiczowi, który kompletował ekipę "Doktora Murka". „W hałaśliwej Warszawie lat 70. tak nagrałem setki w tym serialu, rozgrywającym się w o ileż cichszych latach 30., że postsynchrony stanowiły niewielką część dialogów. Zacząłem uchodzić za specjalistę
od nagrań stuprocentowych” – mówi Krupa.

Lata 70. pożegnał "Doktorem" Murkiem oraz sławną "Godziną W" Janusza Morgensterna.

W następną dekadę wkroczył w pamiętnym Sierpniu 1980 roku, realizując dźwięk w specjalnym wydaniu Polskiej Kroniki Filmowej, które powstało w Stoczni Gdańskiej, niezależnie od filmu Andrzeja Chodakowskiego i Andrzeja Zajączkowskiego "Robotnicy 80".

Po wprowadzeniu stanu wojennego Krupa poświęcił się głównie filmom dokumentalnym. Intensywniejsze kontakty z fabułą odnowił w latach 90. m.in. w filmie Falka "Daleko od siebie", "Matce swojej matki" Glińskiego, "Łóżku" Wierszynina Domalika oraz w dwóch głośnych dziełach z ostatniego roku dekady – "Wojaczku" Lecha Majewskiego i "Wrotach Europy" Jerzego Wójcika. „Współpraca z Lechem była niezapomnianym przeżyciem, to jest reżyser, który szanuje każdą osobę w ekipie filmowej, a ponadto ma niebywałą wyobraźnię dźwiękową. Zresztą podobnie jak Jerzy Wójcik, który we "Wrotach Europy", ukazując panikę w zagrożonym działaniami wojennymi miasteczku, zilustrował ją odgłosami modlitw, które dochodziły z cerkwi, synagogi i kościoła rzymsko-katolickiego. Reżyser zaakceptował mój pomysł, aby dodać narastający ryk silnika samolotu zwiadowczego, sugerujący zbliżanie się zagrożenia. To była jedna z tych pięknych chwil w moim życiu zawodowym, w których czerpałem satysfakcję z dołożenia do filmu własnej cegiełki. Jestem za te chwile wdzięczny losowi” – mówi Ryszard Krupa.

Artysta dziękuje też za już 15 lat współpracy z serialem "M jak miłość", którą dzieli się z kolegą po fachu, Grzegorzem Nawarą. „Dziękuję reżyserom i współpracownikom z planów filmowych” – dodaje Ryszard Krupa. „Najgorętsze wyrazy wdzięczności kieruję do moich bliskich: pierwszej, już nieżyjącej żony, Maryli, obecnej – Jadwigi, dzieci – Elizy i Michała. Bez ich poświęcenia dla domu, dla rodziny, nie mógłbym oddać się mojej filmowej pasji” – podkreśla.
Andrzej Bukowiecki
Magazyn Filmowy SFP, 48/2015
  13.03.2016
fot. Archiwum prywatne Ryszarda Krupy
PirotechniK Kazimierz Wróblewski
Jerzy Satanowski – wytwórca muzyki
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll