Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
Spotkania dokumentalistów i animatorów na Krakowskim Festiwalu Filmowym mają kilkudziesięcioletnią tradycję. Po raz pierwszy w 2024 roku szefowie Sekcji Filmu Animowanego i Dokumentalnego SFP postanowili rozdzielić panele i poświęcić uwagę dwóm kwestiom odrębnym.
Czy archiwalia mogą fascynować? Jak najbardziej. W programie Krakowskiego Festiwalu Filmowego znalazło się sporo świetnych dokumentów w całości lub części skonstruowanych z archiwaliów. Nic więc dziwnego, że Sekcja Filmu Dokumentalnego Stowarzyszenia Filmowców Polskich właśnie temu poświęciła swoje spotkanie branżowe na 64. KFF. O różnych aspektach wykorzystania filmowych materiałów archiwalnych w produkcji dokumentalnej. Wśród panelistów znajdą się przedstawiciele WFO (Jakub Krakowiak), Canal+ (Katarzyna Kostecka), TVP (Anna Ferens, Ewa Szwarc) i FINA (Marzena Adamczyk). Gospodarzem spotkania był przewodniczący sekcji dokumentalnej Kamil Skałkowski). Panel natomiast moderowała znana producentka dokumentów Małgorzata Prociak, która na wstępie szczerze stwierdziła: uwielbiam pracować z archiwaliami, a wciąż mało się o nich mówi.
Marta Świątek z KFF Industry i Kamil Skałkowski, fot. T. Korczyński SFP
Dyskusja z udziałem panelistów, a następnie gości z sali okazała długa, żywa i zaskakująco energetyczna, zapewne dlatego, że na polskich festiwalach wciąż niewiele się na ten temat mówiła. Katarzyna Kostecka z Canal+ poinformowała, że korporacja posiada obszerne materiały własne od lat 90. i udziela licencji na wszystkie materiały, jakie są jej własnością. Drugi aspekt to udział filmów z archiwaliami w portfolio firmy: na 64. Krakowskim Festiwalu Filmowym są trzy takie tytuły: film w całości z archiwaliów „1953. Walka o nadzieję” Marka Jagielskiego i „Obczyzna” Piotra Wysockiego (ze Studia Munka SFP). W filmie Wysockiego wykorzystano część odcinka „Misji Afganistan”. Ciekawym przykładem jest „Tylko dzień i noc” Grzegorza Brzozowskiego o pandemii, czasie, w którym opustoszały ulice; użyte tu zostały kadry z programu „Polska z góry”. Trzy różne tematy i trzy sposoby użycia archiwaliów, a jednocześnie ciekawe przykłady w dyskusji.
Jakub Krakowiak z łódzkiej Wytwórni Filmów Oświatowych mówił o zjawisku mody na archiwalia a także o zaskakującym nowym życiu, jakie zyskała ta szacowna instytucja dzięki tej tendencji oraz mediom społecznościowych. WFO to 75 lat tradycji, 4400 filmów, większość zapisanych na 35 mm, na nowych nośnikach cyfrowych, nieliczne na betach. – Staramy się propagować ten zbiór i kreatywnie wykorzystywać – mówił Krakowiak. Podał przykłady nowych filmów z ich materiałami – „Solaris Mon Amour” Kuby Mikurdy czy „Partytura w głowie” Andrzeja Czuldy o Zdzisławie Szostaku, czy „Niewyraźny klekot ptaków” Franciszka Berbeki o Włodzimierzu Puchalskim (premiera na MDAG).
- Odkrywamy te filmy, puszki na nowo. Wiele z nich zostało odłożonych na półkę po zrobieniu. Zbiór jest ogromny i kompletny. Mamy też teczki produkcyjne. Są u nas negatywy, a z nich pochodzi niesamowita jakość. Są także niewykorzystane odrzuty np. z filmów Puchalskiego. Ponieważ mamy negatywy, to możemy rekonstruować filmy – o sztuce, rolnicze, instruktażowe, oświatowe. Dzięki tej obecności WFO wychodzi z cienia, a filmy mogą przynosić dochody – mówił z pasją Krakowiak. Niedawno WFO odnalazło pierwszy film Puchalskiego z 1936 roku – „Bezkrwawe łowy”, uważany za zaginiony a wykorzystany z w innym filmie Puchalskiego. Znalazł się w archiwum montażystki tego nowszego dokumentu. – Praca z archiwaliami to praca z duchami- mówił przedstawiciel WFO.
Zupełnie zdumiewające, że obecnie np. na Youtube czy TikToku niektóre ze starych filmów rolniczych czy instruktażowych mogą stać się hitem i mieć kilkaset tysięcy obejrzeń (popularność niektórych z nich widać na kanale YT WFO). Dodał, że we współpracy z FiNA udało się odzyskać fonotekę WFO. Tego samego dnia wieczorem na krakowskim Kazimierzu z okazji 75 lecia WFO odbył się nawet koncert muzyki Krzysztofa Komedy połączony z premierą płyty „Krzysztof Komeda. Kraksa” z filmów Edwarda Etlera zrealizowanych w WFO, wydanych wspólnie z Wytwórnią GAD Records.
Uczestnicy panelu, fot. T. Korczyński SFP
Największym polskim (i jednym z największych europejskich) archiwum filmowym jest oczywiście Filmoteka Narodowa Instytut Audiowizualny. Ponieważ wykopiowania zawsze są dość kosztowne, reprezentująca instytucję Marzena Adamczyk skupiła się na optymalizacji produkcji z udziałem archiwaliów. FiNA ceni sobie koprodukcję, w której wkładem z jej strony są jej materiały. – Oczekujemy od was pakietów producenckich, informacji, jakiego rodzaju archiwów poszukujecie, czy projekt wpisuje się w naszą politykę programową. Dla nas istotne pole eksploatacji to internet i publiczne pokazy. Docelowo filmy, które produkujemy, trafiają do Ninateki, którą wciąż budujemy. To najprostsza droga pozyskania FiNA jako koproducenta – mówiła Adamczyk.
Cały zbiór znajduje się w archiwum na Chełmskiej. Część preselekcji można zrobić na Ninatece. Trzeba też pamiętać, że FiNA do części dzieł nie ma praw, ma tylko nośniki. Ważne jest też to, w większych materiałach mogą znaleźć się materiały pozyskane z innych źródeł, na które trzeba mieć sublicencję.
fot. T. Korczyński SFP
Potem przyszła kolej na ogromne archiwum Telewizji Polskiej. Ewa Szwarc porównała wyszukiwanie archiwaliów do pracy detektywistycznej i archeologicznej. Dla nadawcy publicznego także koprodukcja oparta na wykorzystaniu archiwum jest atrakcyjną formą udziału w przedsięwzięciu. – Cały czas weryfikujemy zbiory, ośrodek dokumentacji cały czas je kataloguje – mówiła producentka. Na 64. KFF znalazły się takie koprodukcje, jak „O mnie o tobie” Agnieszki Wąsikowskiej poświęcona… pracy archiwisty filmowego oraz „Ostatnia wyprawa” Elizy Kubarskiej o Wandzie Rutkiewicz (premiera na MDAG). We współpracy z FiNA powstały „Portrety wojenne kobiet”, trzeba było znaleźć sposób na pogodzenie archiwaliów z animacją i współczesnymi zdjęciami. Tu wyzwaniem były negocjacje z FiNA na temat pierwszeństwa nadań w internecie. Koprodukcją z TVP opartą na archiwaliach jest pokazywany na KFF „Rok z życia kraju” Tomasza Wolskiego (o stanie wojennym). Do tego typu produkcji należy też „Klątwa góry” (reżyseria Dariusz Załuski, Oswald Pereira) o początkach polskiego alpinizmu. - Chętnie wchodzimy jako koproducent materiałami archiwalnymi. Jesteśmy w trakcie digitalizacji, każdego miesiąca jest ich więcej. Jest u nas rozwinięty dział digitalizacji, w którym przywraca się obrazom ich dawną świetność. Również ośrodki regionalne TVP miały fundusze na digitalizację i też mają ciekawe archiwa. Liftingujemy bety, które tracą jakość – mówiła Anna Ferens. Digitalizacja, koloryzacja też mogą znaleźć się w umowie koprodukcyjnej. Pokazała przykład odnowionej „Defilady” Andrzeja Fidyka.
Przedstawicielki TVP mówiły o najczęstszych zapytaniach i prośbach o licencję archiwaliów z zagranicy. Są to materiały związane z Solidarnościa, Janem Pawłem II, ale też ciekawe odkrycie – materiały z Afganistanu z 1979 roku. TVP ma częściowo materiały z 1939 roku i powstania warszawskiego, a także z lat 50. i 60., kiedy ekipy telewizyjnych reportażystów jeździły po świecie. – W lockdownie, kiedy nie można było kręcić, wzmogło się zainteresowanie materiałami archiwalnymi i utrzymało się ono. Temat ten pojawił się na festiwalach – dodała Ferens.
Przedstawicielki TVP mówiły o najczęstszych zapytaniach i prośbach o licencję archiwaliów z zagranicy. Są to materiały związane z Solidarnościa, Janem Pawłem II, ale też ciekawe odkrycie – materiały z Afganistanu z 1979 roku. TVP ma częściowo materiały z 1939 roku i powstania warszawskiego, a także z lat 50. i 60., kiedy ekipy telewizyjnych reportażystów jeździły po świecie. – W lockdownie, kiedy nie można było kręcić, wzmogło się zainteresowanie materiałami archiwalnymi i utrzymało się ono. Temat ten pojawił się na festiwalach – dodała Ferens.
Zapowiedziały powstanie platformy TVP dla materiałów archiwalnych. Telewizja ma też archiwum papierowe z protokołami z kolaudacji. Ponadto TVP ma duże archiwum newsowe w budynku na Placu Powstańców. Jednak z materiałami newsowymi, często komponowanymi z zakupionymi w agencjach newsami, wiąże się konieczność „czyszczenia praw”, czyli np. zdobycia pierwotnej sublicencji, co czasem jest niemożliwe. Ponadto może pojawić się, jak zwrócił uwagę prawnik Marcin Lassota, kwestia wykorzystania wizerunku w innej koprodukcji.
Uczestnicy panelu, fot. T. Korczyński
Na zakończenie panelu FiNA zaprezentowała odrestaurowany fragment legendarnego „Białego śladu” Adama Krzeptowskiego z 1932 roku. Jak się okazało, na sali obecna była wnuczka reżysera Marta Krzepkowska, która opowiadała o tym, jak ogromny efekt dało odrestaurowanie filmu, „naszej historii”, która krąży po świecie. Ten wzruszający moment niejako zamknął długą i ciekawą dyskusję.
- Może należy stworzyć rodzaj memorandum dla pani minister kultury, że jeśli w Polsce ma być chronione dziedzictwo narodowe, to należy na nie wysupłać środki, bo stan archiwów jest fatalny. Trzeba zadziałać systemowo. To co robimy, to jak zwykle partyzantka. To wiele kosztuje, ale jeśli chcemy naprawdę mieć dziedzictwo narodowe, to musimy o nie zadbać – podkreślił Marek Drążewski w rozmowie z naszą redakcją.
Spotkanie "Archiwalia w filmie dokumentalnym" odbyło się 29 maja 2024 roku w Pałacu Potockich.
Anna Wróblewska
artykuł redakcyjny
20.06.2024
Zbigniew Gniazdowski. Inżynier kamery
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2025