PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
BAZA WIEDZY
TECHNOLOGIA
Przedstawiamy 26-letniego filmowca, który ma przed sobą przyszłość w kinematografii. Podobnie jak wykonywane przez niego zajęcie, czyli obsługiwanie dronów dla zdjęć filmowych.
Tym filmowcem jest Mateusz Jaśkiewicz z Warszawy, który dotąd tylko raz skonfrontował się z widownią kinową, ale za to przy świetnym filmie Janusza Majewskiego "Excentrycy, czyli po słonecznej stronie ulicy". Dziełem Mateusza są zdjęcia lotnicze płynącego promu, na którym Maciej Stuhr śpiewa standard „I’ve Got You Under My Skin”, zrobione z drona, czyli bezzałogowego statku powietrznego, zdalnie sterowanego. „Do spróbowania swych sił zachęcił mnie II reżyser Excentryków…, zarazem dyrektor i wykładowca Akademii Filmu i Telewizji, w której studiowałem, Andrzej Kotkowski, wspaniały pedagog i człowiek” – mówi Mateusz. Na widok jego niewielkiego drona, autor zdjęć, Adam Bajerski, powiedział: „Tym się nie da nic zrobić”. Ale dał się przekonać Kotkowskiemu, że warto spróbować, a po obejrzeniu nakręconego materiału zatelefonował do Mateusza z gratulacjami. Zdjęcia spodobały się też montażystce Milenii Fiedler. „Ja sam pierwszy raz zobaczyłem rezultat własnej pracy z dronem na dużym kinowym ekranie, przeżycie było ogromne” – mówi Mateusz. „Tego dnia, kiedy realizowano scenę przeprawy promowej, świeciło słońce, było czyste powietrze, podwieszona pod dronem kamera GoPro dała sobie w tych warunkach doskonale radę, więc dopomogło mi szczęście” – przyznaje. „A przy okazji miałem zaszczyt poznać osobiście panów Janusza Majewskiego i Macieja Stuhra, którzy zrobili na mnie wielkie wrażenie” – podkreśla.


Fot. Mateusz Fijka


Edukacja
W gimnazjum Mateusz myślał o tym, że zostanie aktorem. Z takim nastawieniem zapisał się do Ogniska Teatralnego „U Machulskich”. Prowadzone tam zajęcia filmowe pociągnęły go jednak w stronę kina. A kiedy w prezencie od swego dziadka, Andrzeja Jaśkiewicza, dostał kamerę filmową, zapragnął zostać operatorem. „Dzięki jego wsparciu mogłem urzeczywistnić moje marzenia” – mówi wzruszony. Miał 16 lat, gdy nakręcona tą kamerą miniatura zajęła trzecie miejsce w konkursie portalu Onet i Telewizji Kino Polska na film minutowy i doczekała się emisji telewizyjnej. Po maturze w stołecznym Liceum Ogólnokształcącym im. Romualda Traugutta Mateusz zaliczył roczny kurs filmowy w Warszawskiej Szkole Filmowej, po czym przeniósł się na studia do AFiT, które ukończył z dwoma dyplomami – operatora i montażysty. Chciał uzyskać trzeci: z reżyserii, ale zrezygnował, bo kiedy robił film dyplomowy – 30-minutowy dreszczowiec o podziemnym internecie pt. "Sieć – poza kontrolą", w którym grał Krzysztof Kiersznowski – zmarł Andrzej Kotkowski, opiekun artystyczny tej produkcji. Mateusz dokończył ją poza uczelnią. Ujęcie zamykające film, w którym kamera, wznosząc się z wolna nad jadącym samochodem, ukazuje coraz więcej scenerii, nakręcił z drona.

Specjalność: drony

„Na studiach w AFiT usłyszałem od jednego z wykładowców, Stanisława Szabłowskiego, że w kinie najlepiej pokazywać to, czego normalnie nie da się zobaczyć. Dlatego wyspecjalizowałem się w zdjęciach z lotu ptaka, a ściślej z lotu drona” – wyznaje Jaśkiewicz. W tym celu, przeszedłszy gruntowne badania lekarskie, nabył na kursach oraz po zdaniu egzaminów teoretycznego i praktycznego niezbędne uprawnienia do pilotowania dronów. „Dron to urządzenie, które swoje waży i jest naszpikowane elektroniką, więc nieumiejętnie kierowane może narobić szkód, zwłaszcza gdy spadnie. Aby tego uniknąć, trzeba znać prawo lotnicze, wiedzieć, jakim organom należy zgłaszać zamiar pilotowania drona, gdzie i w jakich warunkach atmosferycznych dron nie może latać” – upomina Mateusz. Pilotowanie drona z podwieszoną na stabilizatorze (gimballu) cyfrową kamerą filmową, to jeszcze wyższa szkoła jazdy. „Wprawdzie loty odbywają się tu rzadko na wysokości przekraczającej 30 metrów, ale i tak są wyzwaniem dla obsługi dronów. Mały, półprofesjonalny, czterowirnikowy dron z kamerą GoPro, która rejestruje obraz w wysokiej rozdzielczości 4K, może obsługiwać jedna osoba, zarazem sterując dronem i, o ile ma przygotowanie operatorskie, kontrolując obraz filmowy na monitorze, przekazywany z kamery przeważnie drogą radiową. Większy, ośmiowirnikowy dron, zdolny unieść kamerę RED, wymaga dwuosobowej załogi. Funkcje kontroli drona i obrazu są wtedy rozdzielone, co wydaje się lepszym rozwiązaniem, bo pilotaż statku powietrznego i operowanie kamerą to jednak dwie różne umiejętności. Często dochodzi jeszcze trzecia osoba: ostrzyciel” – tłumaczy Jaśkiewicz. Podkreśla, że zawsze konieczna jest współpraca z reżyserem filmu i głównym autorem zdjęć.


Fot. Mateusz Fijka

Edukacji ciąg dalszy
Sam uczył się filmowania z drona na własnych błędach. W Norwegii przeżył chwilę grozy, kiedy lecący nisko dron wzniósł się samoczynnie na wysokość 10 metrów i prawie zawadził o maszt żaglowca. Mateusz po prostu jeszcze nie wiedział, że drony mają rodzaj autopilota, który uruchamia się w określonych sytuacjach, i że można go wyłączyć. Inną przygodę miał w Hiszpanii. Plener Malagi tworzył malownicze tło w teledysku do piosenki „Bezdroża” w wykonaniu Sylwii Grzeszczak. Mateusz filmował wokalistkę kamerą na dronie, z niskiego pułapu, tuż nad poziomem Morza Śródziemnego. Nie przewidział fali, która uderzyła w skałę z taką siłą, że woda zalała dron. Na szczęście po osuszeniu nadawał się do dalszego użytku.
Dziś Mateusz cieszy się, że drony – w przeciwieństwie do samolotów i śmigłowców – mogą latać na bardzo niewielkich wysokościach. Zrobione wtedy ujęcia dobrze montują się z nakręconymi Steadicamem, bo czasem praktycznie trudno odróżnić jedne od drugich” – zauważa. Świadom ograniczeń dronów – które przy naładowanych bateriach unoszą się w powietrzu najwyżej 20 minut, a im niżej lecą, tym więcej robią hałasu, utrudniając pracę dźwiękowcom – zawsze stara się je wykorzystać. „Z nimi dotarłem do niezwykłych miejsc, jak choćby pracownie astrofotografów z dokumentu księdza Wojciecha Turka "Tam, gdzie wzrok nie sięga". Dron zajrzał do tych pomieszczeń z góry, przez ich rozsuwane dachy” – wyjaśnia.
Jaśkiewicz widzi wielką przyszłość przed dronami wykorzystywanymi jako część parku oświetleniowego planów zdjęciowych. „Wraz z kamerą lub zamiast niej podwiesza się specjalne płyty ledowe. Wystarczy dodać trochę dymu, a powstają smugi światła jak w UFO” – entuzjazmuje się młody bohater naszego artykułu.

Na swoim
W 2008 roku Mateusz Jaśkiewicz założył firmę produkcyjną ReverseTune Studio. Firma, w której jej właściciel pracuje także jako operator, zajmuje się kompleksową realizacją filmów reklamowych, teledysków itp. Nie trzeba dodawać, że chętnie oferuje zdjęcia z drona.


Andrzej Bukowiecki
"Magazyn Filmowy. Pismo SFP" 73, 2017
  27.02.2018
Z kamerą pod wodą
Kuba Pruszkowski: Film z efektami musi mieć historię
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll