PORTAL
start
Aktualności
Filmy polskie
Box office
Baza wiedzy
Książki filmowe
Dokument
Scenarzyści
Po godzinach
Blogi
Konkursy
SFP
start
Wydarzenia
Komunikaty
Pożegnania
Zostań członkiem SFP
Informacje
Dla członków SFP
Kontakt
ZAPA
www.zapa.org.pl
Komunikaty
Informacje
Zapisy do ZAPA
Kontakt
KINO KULTURA
www.kinokultura.pl
Aktualności
Informacje
Repertuar
Kontakt
STUDIO MUNKA
www.studiomunka.pl
Aktualności
Informacje
Zgłoś projekt
Kontakt
AKTORZY POLSCY
www.aktorzypolscy.pl
Aktualności
Informacje
Szukaj
Kontakt
FILMOWCY POLSCY
www.filmowcypolscy.pl
Aktualnosci
Informacje
Szukaj
Kontakt
MAGAZYN FILMOWY
start
O magazynie
Kontakt
STARA ŁAŹNIA
www.restauracjalaznia.pl
Aktualności
Informacje
Rezerwacja
Kontakt
PKMW
start
Aktualności
Filmy
O programie
Kontakt
Portal
SFP
ZAPA
Kino Kultura
Studio Munka
Magazyn Filmowy
Stara Łaźnia
PKMW
MENU
BAZA WIEDZY
KINO I DVD
Klub garnizonowy, kino milicyjne i wyspa wolności na mapie Polski lat 80., wzorowa placówka studyjna późniejszych dekad. Krakowskie Mikro ma barwną, choć momentami mroczną historię. Wszyscy doskonale pamiętają tę scenę z Człowieka z marmuru: Birkut odjeżdża dorożką z ulicy Floriańskiej i zmierza w kierunku Placu Inwalidów (przez władze PRL-u przemianowanego na Wolności). Wysiada i wyjmuje cegłę. Rzuca nią w okna siedziby Urzędu Bezpieczeństwa. Andrzej Wajda nie wybrał przypadkowego budynku, tylko miejsce jak najbardziej autentyczne – znajdujące się w jednym, zlanym ze sobą kompleksie kamienic, które przez lata (1945-1956) mieściły cele i izby przesłuchań „wrogów ludu”. Dziś ofiary upamiętnia tablica, która znajduje się zaledwie kilka kroków od wyjścia z kina Mikro.
„Przed wojną budynki należały do wojska. Tu, gdzie jest teraz kino, był prawdopodobnie klub garnizonowy” – o historii miejsca opowiada Iwona Nowak, kierowniczka Mikro. „Po wojnie kwartał zajęty został przez ubecję, która więziła tu głównie żołnierzy Armii Krajowej. Obok, w kamienicy profesorskiej – Domu Mieszkalnym Profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego – znajdowały się pokoje przesłuchań, a pod kinem, w piwnicach – cele. Z tego, co słyszeliśmy, z sąsiedztwa wysiedlano też mieszkańców, żeby oferować ich mieszkania oficjelom UB”. To właśnie w tym okresie powstała tu sala projekcyjna. Czy ubecy oglądali w niej filmy instruktażowe, czy może to, czego nie dopuszczano na ekrany? Pozostają tylko domysły. „Nie znaleźliśmy żadnych dokumentów na ten temat, nawet w IPN-ie” – odpowiada Iwona Nowak. Pewnym jest natomiast, że w 1957 roku sala została udostępniona krakowianom. Kinem, grającym powtórki po niższych cenach, przez ćwierćwiecze zarządzała… milicja. W grudniu 1982 obiekt trafił pod kierownictwo Okręgowego Przedsiębiorstwa Rozpowszechniania Filmów. I tu właściwie zaczyna się historia kina Mikro, które znamy i kochamy.

Inicjatorem był dyrektor Marian Celejewski, który – z dniem 1 stycznia 1983 roku – na stanowisko kierownika zatrudnił wypatrzonego gdzieś w klubie osiedlowym Krzysztofa Gierata. „Plan był prosty: w trzy miesiące przeprowadzamy remont i ruszamy. Renowacja zajęła trzy miesiące i rok, ale ten czas pozwolił mi – ze wsparciem związanych z OPRF-em ludzi, m.in. Jerzego Armaty, Janusza Nowaka czy Adama Garbicza – na opracowanie koncepcji Klubu Sztuki Filmowej »Mikro«” – wspomina Gierat. – „Chciałem, żeby było to coś pomiędzy Dyskusyjnym Klubem Filmowym a kinem studyjnym. Taki właśnie klub filmowy codziennie”.

Kino Mikro, materiały kina

Swoje wrota nowe Mikro otworzyło hucznie 7 kwietnia 1984 roku i niemal z dnia na dzień stało się prawdziwą bombą wśród kin, nie tylko w Krakowie. Nikt nigdzie indziej czegoś takiego w Polsce nie robił. „Impreza goniła imprezę, przegląd – show, show – retrospektywę” – wspominał z okazji 10-lecia na łamach „Gazety w Krakowie” (dodatku do „Gazety Wyborczej”) Jerzy Armata. Sala pękała w szwach: „Czy wyobrażacie sobie Państwo, że do kina, które ma około 100 miejsc, wchodziło ponad 200 widzów i tyleż samo odchodziło z kwitkiem sprzed jego drzwi. I na cóż tak się pchano? Trudno uwierzyć, ale m.in. na animowane filmy Alexandra Sroczyńskiego czy amatorskie westerny Józefa Kłyka” – pisał. Legendami obrosły towarzyszące projekcjom happeningi – najgłośniejsze z nich „Wieczór z Alexandrem Sroczyńkim, czyli Mikro-Horror-Show” oraz „Mikro-Western-Show”. Olbrzymie zainteresowanie budziły spotkania z twórcami, także spoza kraju (znaleźli się wśród nich m.in. Aki Kaurismäki i Lindsay Anderson).


Kino Mikro, materiały kina


„Nie było to kino repertuarowe. Inni grali bieżące premiery. My skupialiśmy się na przeglądach tematycznych. Planowaliśmy na cały miesiąc. Każdy dzień przypisany był do innego cyklu: reżyserzy, kino europejskie, archiwalia, itp.” – opowiada Gierat. „Do filmów dobieraliśmy dodatki – krótkie dokumenty lub animacje – pod temat, a nie przypadkowe. Robiliśmy też wszystko, żeby uniknąć cenzury. Planszę programową przygotowywały ręcznie plastyczki, żeby nie trzeba było uzyskiwać cenzorskiej akceptacji wydawnictwa, co kończyłoby się cenzurą samego repertuaru. Pamiętam, jak pod gablotą stawali ludzie i odpisywali skrzętnie co i kiedy będziemy grać”. Po śmierci Mariana Celejewskiego okazało się, że przez lata zbierał on za to, co się w KSF „Mikro” „wyprawiało” liczne nagany. Za życia nigdy nie dał tego po sobie poznać. Dawał kinu zawsze jak najwięcej swobody, był jego „parasolem ochronnym”. Tylko czasem, gdy Gierat wpadał do biura OPRF-u, pytał z uśmiechem: „Co jest dziecię-kwiecie? Co znowu wymyśliłeś?”. Mikro nie musiało wykonywać sztywnych planów finansowych czy usługowych.

Filmy Gierat zdobywał z najprzeróżniejszych źródeł – często ambasad i instytutów kultury, również od Romana Gutka, który rozkręcał Warszawski Tydzień Filmowy. „Wiąże się z tym całe mnóstwo przyjaźni i przygód – choćby podróże w przedziale pocztowym z kopiami 20 filmów na przegląd grecki” – wspomina dzisiejszy dyrektor Krakowskiego Festiwalu Filmowego.

Przez lata z kinem związanych było całe mnóstwo fantastycznych postaci – tłumaczy (m.in. Henryk Zwolski, mistrz symultanicznego tłumaczenia, ale i Tomasz Beksiński, który przyjechał do KSF „Mikro” m.in. z Monty Pythonem i Bondem), kinooperatorów (m.in. Józef Woszczyna – „duchowy brat bohatera Cinema Paradiso”), filmoznawców (m.in. Andrzej Sołtysik), którzy zapraszali na seanse Dyskusyjnego Klubu Filmowego „Mikro-Odeon”. Krzysztof Kuc, Grzegorz Gajewski, Adam Syc, Ewa Ziembla, Roman Włodek, Andrzej Kucharczyk, Janusz Makuch (tu, w Mikro, narodził się Festiwal Kultury Żydowskiej) i wielu innych – pracownicy, współpracownicy i przyjaciele kina tworzyli miejsce absolutnie niezwykłe, tryskające energią i pomysłami. „Żyliśmy w tym kinie. To była wielka frajda, coś absolutnie szalonego. Wiele z tam zrodzonych pomysłów przeniosłem później m.in. do Centrum Filmowego »Graffiti«” – przyznaje Gierat.

Już wtedy w kinie pojawiła się Iwona Nowak. Na jej barki spadło wyzwanie wprowadzenia Mikro w nową, kapitalistyczną rzeczywistość i utrzymanie go w czasach, gdy lawinowo zamykano małe kina. „Zahaczyłam się na chwilkę i ta chwila trwa już 25 lat. Zaczynałam w kasie, stałam na bramce, potem byłam zastępcą kierownika, aż zaczęłam radzić sobie sama” – wspomina. „Przeszłam wszystkie transformacje kinowe, także ten okres, gdy na rynku pojawiły się multipleksy”.

Dzięki jej pracy dziś Mikro, zrzeszone w Sieci Kin Studyjnych i Lokalnych oraz Europa Cinemas, to kino niewielkie, ale nowoczesne, z dwoma salami przy ulicy Lea (w dużej sali mieszczą się 123 osoby, w małej Mikroffali – 14) oraz jedną w Galerii Bronowice (działa zaledwie od dwóch lat, wkrótce mają w niej zajść duże zmiany). W repertuarze znaleźć można bieżące ambitne premiery, ale również – zgodnie z tradycją i studyjnym statutem – propozycje przeglądowe, festiwalowe, spotkania z gośćmi (m.in. Romanem Polańskim, Andrzejem Wajdą). Pod kierownictwem Iwony Nowak, jako pierwsze kino w Krakowie, Mikro zaczęło zapraszać widzów na transmisje spektakli z londyńskiego National Theatre i moskiewskiego Teatru Bolszoj. Na transmisje wystaw. Wśród stałych imprez i wydarzeń jest coroczny Przegląd Filmów o Autyzmie i Zespole Aspergera oraz comiesięczny cykl „Kino a psychoanaliza”, współorganizowany przez Krakowskie Koło Towarzystwa Psychoterapii Psychoanalitycznej. Przygotowywana z przymrużeniem oka „Pora Zwyrola” rozbudzała ciekawość studenckiej widowni. Regularnie wpadają kinomani z aż trzech Klubów Seniora. Nie brakuje stałych widzów. „W Mikro dobrze znamy naszych widzów i ich upodobania oraz preferencje, nie tylko to, które miejsce lubią, ale i jakim kinem się interesują. Rozmawiamy, rekomendujemy, wspólnie cieszymy się filmami”– mówi Iwona Nowak, kierowniczka małego kina z wielką historią. I jeszcze większą pasją.


Dagmara Romanowska
"Magazyn Filmowy. Pismo SFP", 9 (61) / 2016
  24.10.2016
Podsumowanie polskiego Box Office 2016
Poznańskie kino Rialto
Copyright © by Stowarzyszenie Filmowców Polskich 2002 - 2024
Scroll