60. urodziny twórcy "Habemus papam"
Nanni Moretti, jeden z najwybitniejszych i najpopularniejszych włoskich reżyserów, laureat Złotej Palmy w Cannes, kończy dziś 60 lat. W dwóch jego filmach zagrał Jerzy Stuhr.

Ironia i sarkazm oraz surowa ocena rzeczywistości i rodaków, a także wyraźne lewicowe sympatie - rezultat jego politycznego zaangażowania  - to znaki szczególne jego twórczości. Jego znak rozpoznawczy to skuter, którym jeździ po Rzymie, również w swoich filmach.


Nanni Moretti. Fot. Reuters/Forum.

Nanni Moretti urodził się 19 sierpnia 1953 roku w Brunico koło Bolzano na północy Włoch, gdzie jego rodzice,  rzymianie, byli wówczas na wakacjach. On sam z Wiecznym Miastem związany jest nierozerwalnie; nakręcił w nim niemal wszystkie swoje filmy. Debiutancką krótkometrażową "Porażkę" zrealizował tuż po ukończeniu liceum, w 1973 roku kamerą, którą kupił za pieniądze uzyskane ze sprzedaży swojej kolekcji znaczków pocztowych. To historia przeżywającego kryzys uczestnika rewolty młodzieży w 1968 roku.

Pierwszym jego wielkim sukcesem był "Ecce bombo" z 1978 roku, zaprezentowany na festiwalu w Cannes i znakomicie tam przyjęty. To wtedy jego młody autor został zauważony przez międzynarodową krytykę. Ale we Włoszech posypały się na niego gromy ze strony niektórych środowisk za to, że rozprawił się z legendarnym i popularnym aktorem komediowym Alberto Sordim i postaciami, jakie grał uosabiając wszystkie narodowe stereotypy. W 1981 roku na festiwalu w Wenecji otrzymał Srebrnego Lwa za film "Złotych snów". Trzy lata później nakręcił "Idźcie, ofiara spełniona", w którym jako aktor Michele Apicella zagrał przeżywającego kryzys kapłaństwa księdza Giulio, proboszcza parafii na rzymskich peryferiach. Za film ten reżyser otrzymał Srebrnego Niedźwiedzia na festiwalu w Berlinie. Pod koniec lat 80. Nanni Moretti założył firmę producencką Sacher Film. Sacher to również nazwa jego znanego kina na Zatybrzu w Rzymie, działającego od ponad 20 lat.

W głośnym filmie "Dziennik intymny" po raz pierwszy zagrał siebie samego, przedstawił swe życie i swoje rozterki. Komediodramat ten przyniósł mu w 1994 roku nagrodę Złotej Palmy na festiwalu w Cannes dla najlepszego reżysera. Również w swym następnym filmie "Kwiecień" z 1996 roku zaprezentował samego siebie. Tu mocnym politycznym tłem są wybory parlamentarne, wygrane przez lewicę pod przywództwem Romano Prodiego. Potem wielokrotnie krytykował ugrupowanie, z którym sympatyzował, za bezczynność, nieskuteczność i bezradność wobec centroprawicy Silvio Berlusconiego. Jego "Pokój syna", historia dramatu rodziców przeżywających śmierć swego dziecka, został w 2001 roku nagrodzony Złotą Palmą na MFF w Cannes.



Nanni Moretti. Fot. AKPA.

Ukoronowaniem politycznego zaangażowania Morettiego po stronie lewicy był jego udział w organizacji tzw. kółek graniastych (girotondi), czyli masowych protestów przeciwko rządom Silvio Berlusconiego i konfliktowi interesów premiera i magnata medialnego, uwikłanego w procesy sądowe. Na wiecu na rzymskim Lateranie jego wystąpienia słuchało około miliona ludzi. Wyrazem jego głębokiego sprzeciwu wobec Berlusconiego była zaprezentowana u szczytu kampanii wyborczej w 2006 roku ostra satyra na urzędującego wówczas premiera, "Kajman". Karykaturalny, chwilami apokaliptyczny portret Berlusconiego wywołał oburzenie jego formacji politycznej i został uznany za niedopuszczalny element walki wyborczej. Reżyser przestrzegał w nim, do czego mogą doprowadzić dalsze rządy najbogatszego wtedy Włocha.

W scenie finałowej filmu "Kajman" sąd w Mediolanie skazuje Silvio Berlusconiego na 7 lat więzienia idożywotni zakaz zajmowania urzędów publicznych. Dokładnie taki wyrok wymierzył byłemu premierowi 24 czerwca tego roku mediolański sąd w procesie, w którym oskarżony był o korzystanie z prostytucji nieletnich i nadużycie władzy. Gdy wyrok ogłoszono, włoskie stacje telewizyjne scenę z sądu emitowały razem z fragmentem filmu Morettiego sprzed 7 lat. Padły w nim niemal identyczne słowa. Rosyjskiego producenta filmowego zagrał w "Kajmanie" Jerzy Stuhr. Właśnie z jego ust padają słowa najostrzejszej krytyki pod adresem Włochów. W ten sposób Moretti rozliczył się ze swymi rodakami zarzucając im, że "kiedy już wydaje się, że sięgają dna, kopią dalej".


Nanni Moretti i Michel Piccoli w filmie "Habemus papam - mamy papieża". Fot. Gutek Film.

 
15 kwietnia 2011 roku na ekrany kin wszedł film "Habemus papam - mamy papieża", który niespełna dwa lata później, wraz z abdykacją Benedykta XVI, został uznany wręcz za proroczy. To opowieść o papieżu, następcy Jana Pawła II, który ustępuje po konklawe z urzędu, bo nie jest w stanie znieść ciężaru posługi. Bardzo wysokie oceny zebrał Jerzy Stuhr, który wcielił się w postać rzecznika Watykanu, Marcina Rajskiego. Kolejnym, już dwunastym filmem, w jego dorobku będzie przygotowywana właśnie "Margherita".  Główną rolę ma w nim zagrać włoska aktorka Margherita Buy. Premiera planowana jest na 2014 rok.




MZ / Portalfilmowy.pl/ PAP  19 sierpnia 2013 11:00
Scroll