Roman Polański: Kochać kino
Jeden z najwybitniejszych i najbardziej znanych twórców kina światowego, Roman Polański, obchodzi dziś 80. urodziny.
Na widowni pustego kina siedzi mało atrakcyjna para w średnim wieku. Na ekranie scena erotyczna. Kobieta i mężczyzna oglądają film bez emocji. Przeszkadzają im jednak dźwięki dobiegające z tylnych rzędów. W seansie uczestniczy jeszcze jeden widz, który głośno jęczy. Sprawia to wrażenie, że zaspokaja swoje potrzeby erotyczne. Interweniuje wezwany kierownik kina. Okazuje się, że hałasującym jest ofiara nieszczęśliwego wypadku – mężczyzna, który niefortunnie spadł z kinowego balkonu. Oto treść etiudy „Kino erotyczne” Romana Polańskiego, jednej z wielu, które złożyły się na film „Kocham kino” (2007). Obraz powstał na 60. urodziny festiwalu w Cannes, zaś miniatura Polańskiego jest doskonałą wizytówką artysty - jego stylu, poczucia humoru, stosunku do ludzi i świata.


Roman Polański na planie. Fot. Guy Ferrandis/Muzeum Kinematografii

-Odniósł ogromne sukcesy w świecie kina. Przetrwał wiele katastrof, odbudowując się silniejszym, niż poprzednio. Zdobywca niezliczonych nagród, jest sławny także dzięki życiu prywatnemu – mówi wieloletni przyjaciel reżysera, Andy Braunsberg. Polański to artysta niepokorny, wymagający bardzo wiele od siebie, ale i od innych. Nie szuka akceptacji, stale prowokuje, jest nieustraszony, wyrazisty. Zarówno on sam (jego akcent, wygląd, postawa) jak i jego filmy budzą emocje, niepokój, nie pozostawiają widzów obojętnymi. Jego życie i twórczość są nierozerwalnie ze sobą związane, choć w swoich obrazach jest daleki od autobiografii. Przez jednych kochany, przez innych nienawidzony; „ścigany i pożądany” – mówi sam o sobie.

Urodził się 18 sierpnia 1933 roku w Paryżu, dramatyczne wojenne dzieciństwo spędził w Polsce. Bardzo wcześnie objawił swój wielki talent aktorski. Mając 14 lat występował już w audycjach radiowych, stawiał pierwsze kroki na scenie. Karierę artystyczną rozpoczął jako aktor, a studia reżyserskie w PWSF w Łodzi podjął niejako przypadkiem, po zawaleniu egzaminów do kilku szkół teatralnych. W czasie studiów zrealizował między innymi etiudę „Dwaj ludzie z szafą”, która przyniosła mu międzynarodowy rozgłos. Szkołę skończył w 1959 roku. Wielokrotnie próbował sił jako aktor filmowy. Grywał we własnych filmach („Nieustraszeni pogromcy wampirów” czy „Lokator”), pojawiał się w epizodach u swoich kolegów-reżyserów, u Andrzeja Wajdy („Pokolenie”, „Niewinni czarodzieje”), Andrzeja Munka („Zezowate szczęście”), Janusza Morgensterna („Do widzenia, do jutra...”). W 1962 roku zrealizował swój pierwszy film pełnometrażowy - głośny „Nóż w wodzie”. Mistrzowsko wyreżyserowany dramat na polskich ekranach pojawił się w aurze skandalu - tak dalece odbiegał od kanonów rodzimej kinematografii. Na zachodzie „Nóż w wodzie” wzbudził sensację, dostał nominację do Oscara, stał się przepustką reżysera do wielkiego świata.


Kadr z filmu "Nóż w wodzie". Fot. 100latpolskiegofilmu.pl
 
W połowie lat 60. Polański zrealizował w Anglii „Wstręt” i „Matnię”. „Wstręt” (1965) dostrzeżono od razu po premierze: na festiwalu w Berlinie w 1965 roku zdobył Nagrodę Specjalną Jury i FIPRESCI. Wychwalano nie tylko reżyserską wirtuozerię i znakomite zdjęcia, lecz także popisową grę 21-letniej Catherine Deneuve. Obecnie krytycy zaliczają film do klasyki dreszczowca i horroru, stawiając go na równi z „Psychozą” Alfreda Hitchcocka. Sukces umożliwił nakręcenie „Matni” (1966), jednego ze ulubionych filmów Polańskiego, nagrodzonego Złotym Niedźwiedziem. Krytycy podkreślali oryginalność wizji, pisali o związkach z teatrem absurdu, wychwalali perfekcyjną reżyserię i znakomite prowadzenie aktorów.

Plakat filmu "Wstręt". Fot. Muzeum Kinematografii
 
Na planie „Nieustraszonych pogromców wampirów” (1967), poznał swą przyszłą żonę, Sharon Tate. Krytycy z uznaniem podkreślali, że Polański stworzył dzieło z jednej strony wpisujące się w kanon gatunku, z drugiej zaś z inwencją go parodiujące. Chwalili aktorstwo, w tym samego Polańskiego, zdjęcia oraz muzykę Krzysztofa Komedy.

W 1968 roku podbił Stany Zjednoczone „Dzieckiem Rosemary”, brawurową adaptacją powieści Iry Levina z mistrzowskimi rolami Mii Farrow i Ruth Gordon. Film był ogromnie ważny dla Polańskiego: ugruntował pozycję polskiego reżysera na rynku amerykańskim, przyniósł mu międzynarodową sławę i opinię jednego z najbardziej oryginalnych twórców współczesnego kina. Chwilę potem spotkała go jedna z największych w życiu tragedii: banda Mansona zamordowała oczekującą dziecka Sharon Tate.


Roman Polański w filmie "Nieustraszeni pogromcy wampirów". Fot. Muzeum Kinematografii

Wyprodukowany kilka lat później „Chinatown” (1974) potwierdził wielki talent artysty. Chwalono go za stworzenie mrocznego, stylowego i ponadczasowego hołdu dla czarnego kryminału. To w tym obrazie obsadzony w epizodycznej, ale bardzo charakterystycznej roli Polański rozcina nożem nos Jacka Nicholsona, odtwórcy głównej roli. Od tamtej pory każdy kolejny jego film wzbudza zainteresowanie zarówno widzów, jak i krytyków.

W 1976 roku reżyser kręci we Francji „Lokatora”, adaptację prozy Rolanda Topora. W tym czasie w wywiadach narzeka na wyjątkowo długi i żmudny proces przyznawania mu francuskiego obywatelstwa. Dlatego tak bliski był mu temat wyobcowania i samotności emigranta, który znalazł się w otoczeniu ksenofobicznych drobnomieszczan. „Lokator” został zrealizowany w rekordowym tempie, znów podobało się znakomite aktorstwo – przede wszystkim Polańskiego w roli tytułowej, ale również młodziutkiej wówczas Isabelle Adjani.

Niemal dwa lata zajęły mu prace nad ekranizacją wiktoriańskiej powieści „Tess d'Uberville” Thomasa Hardy'ego. Reżyser długo szukał odpowiedniej aktorki, przypadkowo zetknął się w Monachium z Nastassią Kinski, zrobił o niej reportaż dla „Vogue’a” i podpisał kontrakt. Zrealizowana w 1979 roku z ogromną starannością, wyciszona i pełna liryzmu „Tess” zdobyła najbardziej prestiżowe nagrody: w 1980 roku Cesary dla najlepszego filmu francuskiego, za reżyserię i zdjęcia oraz w 1981 roku Oscary za scenografię, zdjęcia i kostiumy.


Plakat do filmu "Tess". Fot. Muzeum Kinematografii
 
W roku 1988 Polański kręci obraz „Frantic”, w którym obok Harrisona Forda wystąpiła kolejna kobieta jego życia, Emmanuelle Seignier. Żona i matka jego dzieci zagrała także w „Gorzkich godach”, „Dziewiątych wrotach” i najnowszej „Wenus w futrze”.

Polański ma do aktorów doskonałą rękę. Sam nadal pojawia się jako aktor u innych słynnych reżyserów. Zagrał między innymi w „Czystej formalności” Giuseppe Tornatore, w „Wielkim zmęczeniu” Michela Blanca, a także w „Zemście” Andrzeja Wajdy: rola Papkina okazała się jego wielkim sukcesem aktorskim.


Roman Polański z Adrienem Brodym na planie "Pianisty". Fot. Film Point Group

Sam reżyser za swój najważniejszy film uważa „Pianistę” (2002), obraz oparty na wspomnieniach Władysława Szpilmana z Adrienem Brodym w roli głównej. Film został obsypany nagrodami na całym świecie, zdobył Złotą Palmę w Cannes, siedem Cesarów (w tym dla Polańskiego za reżyserię), dziewięć Orłów oraz trzy Oscary: za reżyserię, scenariusz adaptowany i dla aktora. - Gdyby miano mi położyć na grobie rolkę jednego z moich filmów, chciałbym, żeby to był „Pianista” – mówił w rozmowie z Andym Braunsbergiem.




Anna Michalska / Portalfilmowy.pl  18 sierpnia 2013 05:50
Scroll