Aktualności
fot. "Arka", reż. Grzegorz Jonkajtys, fot. Platige Image
Epidemie i wirusy w polskim kinie (część 2)
Wracamy z naszym zestawieniem polskich filmów i seriali z motywem epidemii lub groźnego wirusa. Tym razem skupimy się na krótkometrażowych filmach fabularnych, teatrach telewizji, animacjach i dokumentach.
  Motyw śmiertelnej choroby pojawia się w krótkometrażowej etiudzie „Claire” (2000, prod. PWSTViF) Michała Fazlejewa. To swobodna adaptacja opowiadania „Poczwarka” Raya Bradbury'ego, autora „Kronik marsjańskich” i słynnej powieści „451 stopni Fahrenheita”. Tytułowa bohaterka filmu Claire zostaje poddana niebezpiecznemu eksperymentowi naukowemu, który prowadzi do częściowego rozkładu jej ciała. Naukowcom udaje się ją uratować, ale nie ma pewności czy Claire pozostała sobą, czy nie przetrwała wyłącznie jej zewnętrzna powłoka. Dodatkowo nosi w sobie groźny wirus, którym zaraża jednego z pracowników. Mimo ryzyka rozprzestrzeniania się wirusa, naukowcy wypuszczają ją z laboratorium. - Światło, charakter wnętrz oraz kolorystyka tworzą oniryczną atmosferę filmu. Sprawiają, że rzeczywistość przedstawioną postrzegamy jak senny koszmar lub niepokojącą wizję przyszłości – pisze Katarzyna Mąka-Malatyńska na stronie filmpolski.pl.

Z niezwykle podstępnym wirusem stykamy się w kolejnej etiudzie z łódzkiej filmówki pt. „Trojan” (2019) Filipa Szarlińskiego. Tytułowy Trojan wdziera się ukradkiem w intymność, niszcząc relacje między ludźmi. Krótkometrażówka została zrealizowana w ramach zajęć „Scenografia filmowa" prowadzonych na Wydziale Organizacji Produkcji PWSFTviT.

„Claire”, reż. Michał Fazlejew, fot. PWSTViF.

W filmach animowanych epidemie przyjmują różne formy, czasem nawet nieoczywiste. Jedną z najbardziej znanych animacji, gdzie pojawia się motyw epidemii jest nagradzana „Arka” (2007) Grzegorza Jonkajtysa. Ta postapokaliptyczna opowieść dzieje się już po spustoszeniu ziemi przez nieznany wirus. Resztki ludzkości, niczym biblijny Noe, uciekają wielkimi arkami jak najdalej od epidemii, kierując się do niezamieszkanych miejsc naszego globu. Ostatecznie cała historia okazuje się marą głównego bohatera, przewodnika/przywódcy, który dowiadując się o tym, że może być zarażony, targa się na własne życie. W ostatniej scenie widzimy jednak, że cała historia działa się w jego wyobraźni, a on jest jedynie pensjonariuszem domu spokojnej starości. Epidemia, exodus i samobójcza próba głównego bohatera to tak naprawdę projekcja lęków głównego bohatera, a zarazem symboliczne przedstawienie ludzkiego życia i jego nieuchronności w drodze do śmierci.
 
W jednym z odcinków „13 bajek z królestwa Lailonii” (według opowiadań filozofa Leszka Kołakowskiego) pojawia się niecodzienna epidemia. W epizodzie „Garby” (1998) Marka Serafińskiego mieszkańcom Lailonii zaczynają wyrastać na plecach garby. Epidemia przybiera coraz szersze kręgi. Mierzy się z tym również główny bohater animacji, Ajio, którego garb zamienia się w jego mroczne, agresywne i podstępne alter ego, chcące przejąć władzę nad całym ciałem. Garb Ajio stara się przekonać otoczenie, że to on jest prawdziwym Ajio, co w końcu mu się to udaje. Następnie sobowtór Ajio przejmuje władzę nad miastem garbów. Syn bohatera ucieka z miasta z myślą, że wróci i rozprawi się z garbami. Kołakowski, a za nim Serafiński, pod płaszczykiem epidemii opowiadają o ludzkiej osobowości, o jej ciemnej stronie, o naszych lękach, które potrafią nami całkowicie zawładnąć. Kołakowski w swoich opowiastkach filozoficznych rozważa różne problemy i postawy etyczne, będące tak naprawdę historiami o absurdach naszego życia codziennego, skomplikowanych relacjach z otoczeniem, roli Boga i sprawowaniu władzy.

„13 bajek z królestwa Lailonii: Garby", reż. Marek Serafiński, fot. TV Studio Filmów Animowanych.

Z nietypową epidemią spotykamy się również w animacji „Na zdrowie” (2018, prod. PWSTViF) w reżyserii Pauliny Ziółkowskiej. Ten wielokrotnie nagradzany film opowiada o serii dziwnych kichnięć, które są zaczątkiem epidemii. Kichnięcie na osobę postronną powoduje jej zakażenie, które objawia się przejęciem jej cech. Epidemia się rozszerza i kichnięcia powodują tworzenie się sobowtórów oraz osób będących połączeniem kilku innych ludzi. Animacja w sposób metaforyczny opowiada o relacjach międzyludzkich, o czerpaniu z innych, kształtowaniu siebie pod wpływem innych. - Bardzo łatwo zarazić się od drugiego człowieka, nie tylko katarem. Można zarazić się pasją, dobrym humorem, a nawet nienawiścią. - Film powstawał, gdy się rozchorowałam – mówiła Marcinowi Radomskiemu reżyserka podczas festiwalu Berlinale (w 2018 roku jej film dostał tam Wyróżnienie w sekcji Generation 14plus). - Moje ciało bardzo entuzjastycznie podchodzi do wszelkich chorób. I czasem funduje mi długie pobyty w łóżku. Podczas jednego z takich przedłużających się wylegiwań „wyleżałam” też film. Miałam dużo czasu na rozmyślania, a grypa zaczęła mocno wpływać na moje relacje z innymi ludźmi. Oprócz tego zawsze fascynowało mnie jak płynna jest osobowość, jak różnie zachowujemy się w zależności z kim rozmawiamy czy przebywamy w jednym pomieszczeniu. Właśnie z tych międzyludzkich interakcji, współoddziaływań zrodził się pomysł na „zarażanie” sobą nawzajem.

Nie mogło zabraknąć epidemii dżumy, która zagościła w animacji „Opium” (2020, prod. PWSTViF) Liliany Pomykalskiej. Fabuła opowiada o mieście, w którym szaleje zaraza. Mieszkańcy myślą, że epidemia jest dziełem klątwy nałożonej przez wiedźmę. Wysyłają rycerza, aby ją zgładził.

"Na zdrowie", reż. Paulina Ziółkowska, fot. PWSTViF.

Zostańmy przy dżumie, ale przejdźmy do spektakli teatru telewizji. W dwóch adaptacjach powieści historycznej Andrzeja Szczypiorskiego „Msza za miasto Arras” nie ma samej epidemii, za to widzimy co się dzieje po jej ustąpieniu. - Wiosną roku 1458 miasto Arras nawiedzone zostało klęską zarazy i głodu. W ciągu miesiąca niemal piąta część obywateli miasta straciła życie. W październiku roku 1461 z nie wyjaśnionych przyczyn nastąpiło słynne "Vauderie d'Arras". Były to okrutne prześladowania Żydów i czarownic, procesy o urojone herezje, a także wybuch łupiestwa i zbrodni. Po trzech tygodniach przyszło uspokojenie. W jakiś czas potem Dawid, biskup Utrechtu, bastard księcia burgundzkiego Filipa Dobrego, unieważnił wszystkie procesy o czary i pobłogosławił Arras. Te właśnie wydarzenia stanowią kanwę niniejszej opowieści... - pisał Andrzej Szczypiorski we wstępie do "Mszy za miasto Arras".

Powstały dwie adaptacje dla teatru telewizji. Pierwszą zrobił w 1994 Janusz Kijowski, równolegle realizując spektakl z tymi samymi aktorami w olsztyńskim Teatrze im. Stefana Jaracza. Przez wiele lat powieść Szczypiorskiego uchodziła za niesceniczną i nawet autor powątpiewał w sens tego przedsięwzięcia. Drugą zrealizowano z okazji 250-lecia Teatru Narodowego i teatru publicznego w Polsce. Był to monodram Janusza Gajosa (również w jego reżyserii). Spektakl wyemitowano na żywo w TVP Kultura z Teatru Narodowego w Warszawie. O premierze teatralnej Jan Bończa-Szabłowski pisał: „W monodramie »Msza za miasto Arras« odbijają się jak w lustrze upiory naszej współczesności. (…) Gajos przekonuje, że totalitaryzm, niezależnie od głoszonych haseł i metod, pozostaje ustrojem destrukcyjnym zarówno dla buntowników, jak i wyznawców. I że świat stale przechodzi lekcje barbarzyństwa i rozczarowań, które nielicznym pozostawiają wiarę i nadzieję, a większości pustkę. Ten głos »jedynego sprawiedliwego« jest przejmująco aktualny także dziś.” Bowiem „Msza za miasto Arras” opowiada jakie spustoszenie w umysłach powodują różne kryzysy, w tym wypadku epidemia. Ludzkość traci kontrolę, zwierzęce instynkty zwyciężają altruizm, pojawiają się autorytarni politycy, którzy przynoszą proste rozwiązania dążąc tak naprawdę do władzy.

O groźnej epidemii opowiada również „Biała zaraza” Laco Adamika według katastroficznego dramatu Karela Čapka. W rolach głównych wystąpili m.in. Marek Bargiełowski, Zbigniew Józefowicz i Tadeusz Schmidt. Pisarz bardzo pesymistycznie podchodzi do dalszej egzystencji ludzkości, nieprzygotowanej na to nowe niebezpieczeństwo. Cudowny lek na chorobę ulega zniszczeniu w końcowej części akcji dzieła. Dramat Capka to jednocześnie opowieść o strachu i obraz rodzącego się totalitaryzmu, niezwykle aktualny (powstał w 1937 roku) w czasach faszyzmu włoskiego, nazizmu niemieckiego i radzieckiego stalinizmu.

"Msza za miasto Arras", reż. Janusz Gajos, fot. TVP.

Nawet nasze rodzimy filmy dokumentalne poruszały temat groźnych wirusów. Nie są to przekrojowe obrazy o epidemiach nawiedzających świat tylko skromne obrazy oświatowe o niebezpieczeństwach zarażenia przeróżnymi chorobami wirusowymi.

Zacznijmy jednak od dokumentalnej biografii słynnego polskiego wirusologa Hilarego Koprowskiego, który całe swoje życie poświęcił badaniu wirusów. „Pasteur znad Wisły” (2005) Krzysztofa Magowskiego opowiada m.in. o słynnych wynalazkach profesora, czyli pierwszej przyjmowanej doustnie szczepionce przeciw poliomyelitis (który wywołuje chorobę polio). Prace nad szczepionką rozpoczął w 1947 roku i zajęła mu ona blisko 10 lat. Jego szczepionka była pierwszą podawaną masowo na wszystkich kontynentach. W Polsce przyjęło ją blisko 9 milionów dzieci. WHO twierdzi, że dzięki profesorowi Koprowskiemu świat jest prawie wolny od polio.

W okresie PRL-u łódzka Wytwórnia Filmów Oświatowych zrealizowała sporo filmów szerzących wiedzę o wirusach. Jednym z nich jest m.in. dokument „Wirusy” (1970) Aleksandry Jaskólskiej (za który została nagrodzona na łódzkim Festiwalu Filmów Dydaktycznych Dyplomem Honorowym). Można powiedzieć, że reżyserka specjalizowała się w tematyce wirusów i chorób zakaźnych. Wyreżyserowała również takie filmy, jak „Owsica” (1968), „Lamblioza” (1968), „Świerzb” (1969), „Rzęsistek pochwowy” (1970) i „Rzęsistkowica – choroba społeczna” (1972). Te dwa ostatnie opowiadają o profilaktyce w zarażeniach tasiemcami. Powstał również zrealizowany dla Państwowego Zakładu Higieny film „Choroby zakaźne układu pokarmowego” (1980) w reżyserii Romana Dębskiego. Oczywiście nie można zapomnieć o „Wszawicy” (1970) Antoniego Orwińskiego.

W swoich filmach oświatowych podobną tematyką interesował się również Zbigniew Kiersztejn. Zrealizował m.in. „Szczepienia ochronne zapobiegają chorobom zakaźnym” (1976), „Zarazki atakują człowieka” (1970) o chorobach zakaźnych oraz o środkach zapobiegawczych, „Rola stacji sanitarno-epidemiologicznej” (1970) o działalności służby sanitarno-epidemiologicznej w zakresie szeroko pojmowanej ochrony zdrowia społeczeństwa.

"Owsica", reż. Aleksandra Jaskólska, fot. Wytwórnia Filmów Oświatowych.

Na dokładkę dodajmy, że w PRL-u interesowano się również chorobami zakaźnymi u zwierząt, takich jak... świnie. Powstały takie filmy, jak „Zapobieganie chorobom wirusowym świń” (1977) i „Choroby obrzękowe świń” (1978) Lecha Ordo czy „Zakaźne zanikowe zapalenie nosa u świń” (1965) Jerzego Gausa. Gaus w ogóle interesował się tematyką wirusową, ponieważ zrobił jeszcze m.in. „Jak w rejonach zamkniętych chronić plantację sadzeniaków przed chorobami wirusowymi?” (prawdopodobnie 1964), „Choroby zakaźne czerwia pszczelego. Zgnilec złośliwy i kiślica” (1971) czy „Zakaźne ronienie bydła” (1965) o objawach tej choroby i drodze wirusowego przenoszenia jej na zwierzęta i ludzi.

W kolejnej części skupimy się na tematyce wirusowej w polskich serialach oraz obrazach opowiadających o... wirusach komputerowych.
Albert Kiciński / artykuł redakcyjny  11 kwietnia 2020 09:00
Scroll