Aktualności
fot. Borys Skrzyński/SFP
Porwać się na nieskończoność, czyli „Stan nieważkości” Macieja Drygasa
Ośrodek Karta i Sekcja Filmu Dokumentalnego zorganizowały specjalny pokaz filmu Maciej Drygasa „Stan nieważkości”. Seans odbył się w związku z jubileuszowym wydanie setnego numeru czasopisma „Karta”, w którym poruszany jest temat kosmosu i kosmonautyki.
Kosmos poraził ich, widok Ziemi - zaskoczył i zachwycił. Doznawali uniesień, choć wszystko było trudne: praca w stanie nieważkości i w ciasnym wnętrzu, problemy z fizjologią, przeróżne dolegliwości, pragnienie kobiety, tęsknota. Przeżyć tych jednak nie oddaliby za nic. Byli dumni. Dumny był cały naród radziecki, dowodząc politycznym przeciwnikom swej wyższości. Podbój kosmosu powszedniał. Aż runął mur dzielący świat na dwa wrogie obozy i zaczęły się kłopoty. Zabrakło pieniędzy na kontynuowanie programu kosmicznego. Na Bajkonurze sterczą w niebo rdzewiejące konstrukcje. Po stepie poniewierają się szczątki kapsuł.

W takim właśnie momencie Maciej Drygas dotarł do sześciu radzieckich kosmonautów - Hermana Titowa, Gieorgija Greczki, Witalija Żebrowa, Władimira Sołowiowa, Aleksandra Ławiejkina i Walerija Polakowa. Rozmawiał z konstruktorem rakiet prof. Konstantinem Feoktistowem, pionierem medycyny kosmicznej prof. Olegiem Gazeko, prof. Anatolijem Grigoriewem i Wierą Pacajewą, wdową po kosmonaucie. Odnalazł uczestników eksperymentów medycznych Jewgienija Kiriuszyna i Michaiła Griszkowa. Udało mu się również uzyskać dźwiękowe fragmenty seansów łączności Ziemi ze stacją orbitalną i zarejestrowane na dyktafonie dzienniki kosmonauty Walerego Polakowa, nigdy wcześniej nie pokazywane materiały z archiwów PO "Energia" w Kaliningradzie, moskiewskiego Instytutu Problemów Medyczno-Biologicznych, Rosyjskiego Państwowego Archiwum Dokumentacji Filmowej, Rosyjskiego Centrum Dokumentacji Kosmicznej, moskiewskiego "Videokosmosu" i Studia Filmowego "Newa" w Sankt Petersburgu.

Fot. Borys Skrzyński/SFP.

Z tego bogatego, a miejscami wręcz sensacyjnego materiału Drygas skonstruował fascynujący film. Po mistrzowsku buduje w nim nastrój zachwytu kosmosem i radości spełnionych marzeń, by złamać go, odsłaniając tajemnicę okrutnych eksperymentów medycznych, z całą bezwzględnością prowadzonych na ludziach i zwierzętach, a potem przyciemnić go jeszcze bardziej pokazując tragedię katastrof i śmierci i wreszcie zakończyć goryczą zawodu, bezsensu i pustki. Film Drygasa otrzymał m.in. I nagrodę na Bałtyckim Festiwalu Filmów Dokumentalnych i Telewizyjnych na Bornholmie, wyróżnienie jury na prestiżowym Międzynarodowym Festiwalu Twórczości Radiowej i Telewizyjnej Prix Italia oraz Grand Prix na międzynarodowych festiwalach w Monte Carlo, Strasburgu i Egipcie.

Po seansie o filmie, „Karcie”, historii z perspektywy jednostki rozmawiali twórcy, dla których wydarzenia XX wieku są inspiracją do pracy nad słowem i obrazem: Maciej J. Drygas (reżyser, scenarzysta), Cezary Łazarewicz (reporter) oraz prof. Rafał Wnuk (historyk) i redaktor naczelny „Karty” Zbigniew Gluza. Spotkanie prowadziła Marta Grzywacz (publicystka historyczna).

 

Dyskusja rozpoczęła się od opowieści Macieja Drygasa o okolicznościach powstania filmu: - To była dla mnie gigantyczna przygoda. Wcześniej kompletnie nie interesowałem się kosmonautyką i nie czytałem literatury science-fiction. Takim pretekstem do tego filmu było coś, co na końcu okazało się nieprawdą. Otóż w tym czasie [1991 rok – AK] media na całym świecie komentowały sytuację, że na stacji orbitalnej Mir przebywa samotny kosmonauta Siergiej Krikalow, Właśnie kończył się Związek Radziecki. Krikalow wystartował w Związku Radzieckim, a wylądował w Rosji. Ale zanim wrócił były w ogóle problemy z jego powrotem. Pomyślałem wtedy, że to jest fantastyczny pretekst, żeby opowiedzieć o człowieku, który porwał się na nieskończoność i nagle okazało się, że z powodu prozy życia to się wszystko wali.


Reżyser opowiadał również czego go nauczyła ta praca z kosmonautami i archiwaliami: - Przesłuchałem ponad 650 godzin rozmów Ziemia-Kosmos - właśnie z lotu Krikalowa; żeby zrozumieć, co tam się wydarzyło. Jeżeli byście wtedy zadali mi pytanie, co oznacza każdy przycisk na stacji orbitalnej Mir, jak wygląda jakiś eksperyment – to był odpowiedział od razu. Ja byłem w kosmosie, tylko moje ciało nie było. Myślę, że to, co było dla mnie najciekawsze w tym spotkaniu z ludźmi to refleksja, że - choćby nie wiadomo, co się z tobą wydarzyło, ja bardzo byłbyś przeczołgany przez historię, to i tak nikt ci nie zabierze tego, że tam byłeś i mogłeś spojrzeć na ziemię z tak wysoka. I może, trawestując te słowa, nikt mi tego nie zabierze. W ubiegłym roku postanowiłem przekazać moje archiwum kosmiczne. Tam było około 50 taśm rozmów z kosmonautami. Chciałem, żeby to zostało dla potomności. Państwo w Karcie wszystko przepisali i przetłumaczyli i ten dzisiejszy tekst, który znalazł się setnym numerze Karty, to jest takie postscriptum do filmu.

Albert Kiciński / SFP  3 października 2019 13:21
Scroll