2018 w kinach: dane i podsumowanie
To był rok! Najlepsza frekwencja od czasu wprowadzenia gospodarki wolnorynkowej. Do tego pierwsze cztery filmy z rocznego box office to tytuły krajowe.
59,7 mln widzów - to więcej niż w rekordowym 2017 roku. Jednakże uproszczeniem byłoby stwierdzenie, że to zasługa niezwykłego sukcesu "Kleru", który przyciągnął do kin aż 5 183 080 osób. Dokładnie rok temu cytowaliśmy wypowiedź prezesa Heliosa Tomasza Jagiełło, który uważał, że na rynek kin w przyszły rok pozytywny wpływ będzie miał coraz silniejszy polski przemysł filmowy. Chyba nikt nie wyobrażał sobie jednak, jak bardzo silny. Wielokrotnie w ostatnim roku pisaliśmy o frekwencji, lepszych i gorszych kwartałach. Aż do końca grudnia nie byliśmy pewni, czy uda się pobić rekord z roku poprzedniego. Z optymizmem na temat frekwencji nie można jednak przesadzać - nie będzie rosła w nieskończoność, a my powoli dobijamy do, nazwijmy to, niższej średniej europejskiej.

Oczywiście, można się spierać, czy na tak świetny wynik nie pracował jednak głównie "Kler". Ale na  tej zasadzie można upierać się przy tezie, że "Kler" poszedł świetnie ze względu na temat. No nie. "Smoleńsk" miał świetny temat, a poszedł poniżej oczekiwań. Takie pikowania w górę pamiętamy z przełomu XX i XXI wieku, kiedy na polski box office pracowały głównie superprodukcje. Wielokrotnie pisaliśmy o tym, że polskie filmy od kilku lat prowadzą w box office a frekwencja ogólna wzrasta stopniowo, ale skutecznie. Była premiera "Kleru", ale nie było w grudniu "Gwiezdnych wojen", które zawsze podnosiły rocznych wynik (a przed nimi "Hobbity"). Przyjmijmy proste założenie, że ludzie chodzą do kina, bo mają gdzie i mają na co.

"Kler", fot. Batek Mrozowski

Średnia cena biletu ukształtowała się na poziomie 18,81, a więc kilkanaście groszy taniej niż w 2017. Wpływy do kas osiągnęły poziom  1 123,3 mln PLN, z czego polskie filmy przyniosły 380,4 PLN - wobec 249,1 mln w 2017. Trudno będzie powtórzyć tak niezwykły wzrost. Na ekrany weszło aż  384, czyli aż 30 więcej niż 2018. W tym 41 polskich.  Od kilku lat liczba polskich premier waha się między 41 a 49. Nie powiększa się, choć ogólna liczba filmów na ekranach stale wzrasta. Dystrybucja sprawia wrażenie coraz bardziej rozdrobnionej, a to z powodu licznych premier wąsko rozpowszechnianych tytułów.

20 najpopularniejszych  filmów na polskich ekranach w 2018 roku, boxoffice.pl

W pierwszej dwudziestce najpopularniejszych filmów jest aż dziewięć polskich. Tego jeszcze nie było! Aż cztery pierwsze tytuły to filmy krajowe: fenomen ekranowo-społeczny "Kler", "Kobiety mafii", "Planeta singli 2" i "Dywizjon 303. Historia prawdziwa". Tak wysokie miejsce "Dywizjonu" to jedno z największych zaskoczeń zeszłorocznego box office'u, choć należy zaznaczyć, że część wyniku "zrobiły" szkoły. Co nie jest rzecz jasna żadnym zarzutem, jak świat światem uczniowie z entuzjazmem wypełniali kina na seansach edukacyjnych.  Przypuszczamy, że zachęceni tym sukcesem producenci  jeszcze energiczniej wezmą się za realizacje historyczne, chętnie wspierane przez resort kultury i PISF. Ważnych opowieści, życiorysów czy białych plam jest wciąż jeszcze bardzo wiele, ważne jednak, by za tą opowieścią stały talent i determinacja, a nie wyrachowanie.

 "Planeta Singli 2", fot. Kino Świat

Patryk Vega ze swojej twórczości filmowej zrobił wyrazistą markę, widz na razie objawów zmęczenia nie wykazuje, nam pozostaje pogratulować kolejnego udanego roku. Czekamy na kolejne zapowiedziane filmy Vegi - reżysera, a także producenta. Dobre wyniki komedii romantycznych już nikogo nie dziwią, ten gatunek w Polsce wykazuje się jakąś niewiarygodną  siłą wiecznego odnawiania.  Na tym tle należycie prezentują się filmy autorskie, które odniosły błyskotliwy sukces frekwencyjny, nosząc jednocześnie silne piętno ich twórców.

20 najpopularniejszych polskich  filmów w kinach w 2018 roku, boxoffice.pl

Przyjrzyjmy się dwudziestce najpopularniejszych polskich filmów. Dobrze obrazuje ona obecną różnorodność naszego kina, Obok dramatów społecznych, kino gatunkowe, ale osadzone w polskich realiach. Coraz bardziej rzucające się w oczy filmy - marki, sequele wypierające indywidualną historię zamkniętą  w dwugodzinnym czasie ekranowym.  Docenione na międzynarodowych festiwalach filmy autorskie obok kina historycznego, najpopularniejsze polskie filmy 2018 roku zrealizowali twórcy wszystkich pokoleń - od 26-letniego Alka Pietrzaka aż do mistrzów polskiego kina: Marka Koterskiego czy Filipa Bajona.

Lista najpopularniejszych polskich filmów zagranicznych dość mocno odbija od światowego box office. Największe wpływy w 2018 roku przyniosły kolejno: "Czarna Pantera", "Avengers: wojna bez granic", "Iniemamocni 2", kolejny "Jurrasic World" oraz "Deadpool 2". W zasadzie same filmy seryjne, seguelowe, to, co nazywamy w naszym portalu brandami lub markami. Wszystkie te tytuły również i u nas odniosły sukces, choć może wydawać się on blady na tle wyników polskiego kina.

Z pewnością należy docenić olśniewający sukces frekwencyjny skromnego familijnego "Cudownego chłopca". Obserwowanie ekranowych losów tego filmu w pierwszym kwartale było fascynujące. Rozpoczął od dość skromnego otwarcia przekraczającego 60 tys. widzów, by ostatecznie przyciągnąć do kin blisko 1 mln 400 tys. widzów. Jak wielokrotnie podkreślaliśmy, filmy dla młodego widza mają nieco inną ścieżkę dystrybucyjną - przyrost widowni następuje powoli, ale systematycznie, w dłuższym okresie. Ale "Cudowny chłopak" im dłużej był na ekranach, tym większe zainteresowanie budził, co prowadzi do prostego wniosku - to dobry film, który opowiada bliską widzowi historię a na dodatek może wybrać się na niego cała rodzina. Do niespodzianek należy zaliczyć świetny wynik "Bohemian Rapsody". Złośliwi mówią, że najbardziej podobają nam się piosenki, które słyszeliśmy wiele razy, ale ten tytuł zarobił na świecie ponad 200 mln dolarów i jest na 13. miejscu najbardziej kasowych tytułów 2018 roku.

"Cudowny chłopak", materiały promocyjne

  Przed nami wciąż jeszcze sporo niewiadomych. Właścicieli kin w galeriach nie zachwycają wolne niedziele, choć oficjalnie są optymistami. Na szczęście na dobre wyniki pracują pozostałe dni tygodnia. Niebywałe otwarcie trzeciego "Kogla Mogla" wskazuje, że nasze preferencje ani drgną. Multipleksów będzie przybywało, eksperci są zdania, że ciągle jeszcze kin jest za mało, że mapę kinową można zagęścić. Co też się zresztą dzieje. Czy 2019 rok przyniesie nam zmiany w tendencjach i trendach kinowych? Szczerze mówiąc, nie wygląda na to. Poza brakiem Greya na Walentynki.  Dla polskich filmowców to akurat dobra wiadomość - ewidentnie wskoczyli oni w niszę repertuarową, zagospodarowali częściowo zwolnione przez amerykański mainstream miejsce - i dali radę. Dystrybutor Sławomir Salamon mówi, że Polacy lubią oglądać dobrze opowiedziane historie, dziejące się w naszych realiach, z polskimi aktorami, z rzeczywistością, którą rozpoznają.

To takie proste prawo. Skromne, a złote.


Napisz do autorki: anna@sfp.org.pl

Anna Wróblewska / artykuł redakcyjny / Box Office.pl  1 lutego 2019 09:21
Scroll