Jadwiga Zajiček
fot. arch. prywatne
Jadwiga Zajiček – montaż to nie wszystko
Wspaniała montażystka, mająca na swym koncie blisko 300 filmów, zarówno dokumentalnych, jak i fabularnych, ale także uznana dokumentalistka, laureatka wielu prestiżowych nagród, ze Złotym Lajkonikiem Krakowskiego Festiwalu Filmowego za „Protokół zniszczenia” (1983) oraz Nagrodą Stowarzyszenia Filmowców Polskich za całokształt twórczości (2010) na czele. Jadwiga Zajiček 25 listopada obchodzi swoje 93. urodziny.
Urodziła się w Wilnie, a pracę w kinematografii rozpoczynała w warszawskiej Wytwórni Filmów Dokumentalnych, gdzie zawodu montażystki uczyła się od legendarnego duetu: Ludmiła Niekrasowa-Perska i Wacław Kaźmierczak. Do zawodu trafiła w 1948 roku, przy stole montażowym spędziła blisko 60 lat, w 2002 roku pożegnała się z zawodem, montując „Superprodukcję” Juliusza Machulskiego.

„Los jest dla mnie łaskawy, gdyż dał mi przywilej pracy z Jadzieńką” – wyznał reżyser, autor m.in. „Szwadronu” (1992), „Girl Guide” (1995), „Kilera” (1997), „Pieniądze to nie wszystko” (2001). Była także montażystką Witolda Lesiewicza („Rok pierwszy”, 1960; „Kwiecień”, 1961), Andrzeja Kondratiuka („Hydrozagadka”, 1970), Jerzego Passendorfera („Zabijcie czarną owcę”, 1971; „Janosik”, 1974), a nade wszystko Jacka Bromskiego, to ona „cięła i sklejała” naświetlone taśmy m.in. „Zabij mnie glino” (1997), „Kuchni polskiej” (1991), „U Pana Boga za piecem” (1998), „To ja, złodziej” (2000). Filmy Machulskiego i Bromskiego przyniosły jej wiele nagród i wyróżnień: za montaż „Zabij mnie glino” dostała nagrodę na festiwalu gdyńskim, za „U Pana Boga za piecem”, „Kiler-ów 2-óch”, „To ja, złodziej”, „Pieniądze to nie wszystko” – nominacje do Orłów.

Praca w fabule zaczęła się od filmów Andrzeja Munka, to Jadwiga Zajiček montowała jego legendarne dzieła, które okrzyknięto czołowymi dokonaniami Szkoły Polskiej – „Człowieka na torze” (1956), Eroikę” (1957), „Zezowate szczęście” (1960). Wcześniej zmontowała – utrzymaną w paradokumentalnej poetyce – fabułę Munka „Błękitny krzyż” (1955), rekonstruującą akcję GOPR, niosącego pomoc partyzantom podczas wojny. Bo Jadwiga Zajiček zaczynała od kina dokumentalnego. Jej nazwisko widnieje w napisach końcowych blisko 200 dokumentów, a pracowała z najwybitniejszymi, to ona montowała m.in. „Kolejarskie słowo” (1953) i „Spacerek staromiejski” (1958) Munka, „Zaporę” (1976), „Robotnice” (1980) i „Dzień za dniem” (1988) Ireny Kamieńskiej, „Los wybrał Łęczną” (1977) i „Chłopów 81” (1981) Andrzeja Piekutowskiego.

W wolnych od montażu chwilach znalazła czas na własne dokumenty, ma ich na swym koncie kilkanaście. „Marzenia i marzenia” (1976) nagrodzono w Lipsku, „Kamienny świat” (1987) – w Kielcach i Łodzi, „Nasz wiek dwudziesty” (1988) – w Krakowie i Oberhausen, „Misjonarki miłości” (1991) w Niepokalanowie. Najbardziej prestiżowe laury (Złoty Lajkonik w Krakowie, 1983; Wielka Nagroda Miasta Oberhausen, 1984) przyniósł jej „Protokół zniszczenia” (1983), przejmująca opowieść o niecodziennej sytuacji pewnego małżeństwa, któremu z powodu nierentowności odebrano gospodarstwo i część domu, do drugiej części wprowadzając maltretującego ich lokatora. Swój ostatni dokument – „Życie jak film” (1994) – poświęciła Jerzemu Bossakowi, znakomitemu dokumentaliście i pedagogowi, u którego także pobierała kinematograficzne nauki. Bo życie Jadwigi Zajiček to także jeden długi, piękny film.
Jerzy Armata / SFP  25 listopada 2018 00:01
Scroll