Janusz Gajos w filmie "Kler", reż. Wojtek Smarzowski
fot. Kino Świat
"Kler" z kasowym otwarciem w Wielkiej Brytanii i Irlandii
Dzieło Wojtka Smarzowskiego, o którym pisywały prestiżowe zachodnie serwisy, na czele z „The New York Times”, „The Guardian” i „The Hollywood Reporter”, w miniony weekend miało swoją premierę w Wielkiej Brytanii i Irlandii. Efekt – 1,32 miliona dolarów zysku i kolejny rekord – najlepsze otwarcie w historii polskiego kina wyświetlanego za granicą.
Tym samym pobity został rezultat „Botoksu” Patryka Vegi, który po wyśmienitym debiucie na Wyspach zarobił ponad 1,05 miliona dolarów. Można wnosić, że w przypadku „Kleru” jest to dopiero początek jego zagranicznych triumfów. Przypomnijmy, że dzieło Smarzowskiego zostało sprzedane do imponującej liczby terytoriów, obejmujących kraje Europy (Austria, Niemcy, Belgia, Holandia, Luksemburg, Dania, Irlandia, Wielka Brytania, Islandia, Norwegia, Szwecja) oraz Ameryki Północnej (Kanada i USA). 

Równie doskonale widzie się „Klerowi” w Polsce, gdzie w zaledwie 16 dni od premiery obraz zanotował kolejno: najlepsze otwarcie filmu na przestrzeni ostatnich 30 lat, najlepszy drugi weekend w historii oraz rekord czasowy, w jakim udało się przekroczyć próg trzech milionów widzów. Aktualnie – z frekwencją 3 538 214 widzów – „Kler” jest już drugą najpopularniejszą krajową produkcją wyświetlaną w polskich kinach w XXI wieku. Numerem jeden jest „Quo Vadis”, które z wynikiem 4,3 mln widzów wciąż pozostaje w realnym zasięgu filmu Smarzowskiego.

Imponująca frekwencja „Kleru” wypada zdumiewająco również na tle zagranicznej konkurencji. Dość powiedzieć, że polskiemu filmowi udało się wyprzedzić w box office takie epokowe działa światowej kinematografii, jak: „Pasję” Mela Gibsona i „Titanica” Jamesa Camerona, które na ekranach w Polsce uzyskały odpowiednio rezultaty: 3 461 047 i 3 513 480 widzów.

Przed kilkoma laty tragiczne wydarzenia połączyły losy trzech księży katolickich. Teraz, w każdą rocznicę katastrofy, z której cudem uszli z życiem, duchowni spotykają się, by uczcić fakt swojego ocalenia. Na co dzień układa im się bardzo różnie. Lisowski (Jacek Braciak) jest pracownikiem kurii w wielkim mieście i robi karierę, marząc o Watykanie. Problem w tym, że na jego drodze staje arcybiskup Mordowicz (Janusz Gajos), pławiący się w luksusach dostojnik kościelny, używający politycznych wpływów przy budowie największego sanktuarium w Polsce... Drugi z księży – Trybus (Robert Więckiewicz) w odróżnieniu od Lisowskiego jest wiejskim proboszczem. Sprawując posługę w miejscu pełnym ubóstwa, coraz częściej ulega ludzkim słabościom. Niezbyt dobrze wiedzie się też Kukule (Arkadiusz Jakubik), który – pomimo swojej żarliwej wiary – właściwie z dnia na dzień traci zaufanie parafian. Wkrótce historie trójki duchownych połączą się po raz kolejny, a wydarzenia, które będą mieć miejsce, nie pozostaną bez wpływu na życie każdego z nich.
AK / Kino Świat  16 października 2018 16:16
Scroll