Danuta Stenka i Artur Żmijewski w filmie "Nigdy w życiu"
fot. Max-Film
10 najpopularniejszych polskich komedii romantycznych
Tym razem nie wybieramy najlepszych filmów, ale te, które zdobyły jak największą ilość widzów w kinach. A dzisiaj do kin wchodzi kolejna komedia romantyczna – „Planeta Singli” Mitji Okorna.

 

Zanim zaczniemy ranking, który wyłonili sami widzowie wybierając w kinie komedię romantyczną, warto nadmienić, że wszystkie pozycje przekroczyły 1 mln widzów. Na polskie warunki to są bardzo dobre wyniki. Polacy naprawdę lubią komedie romantyczne!


Anna Cieślak i Maciej Zakościelny w filmie "Dlaczego nie!", fot. Interfilm.


10. „Dlaczego nie!” (2007), reż. Ryszard Zatorski – 1 152 693 widzów

"Dlaczego nie!" to kolejna wersja bajki o Kopciuszku, który po wielu perypetiach trafia na swego księcia z bajki. Luksusowe wnętrza, malownicze plenery i ścieżka dźwiękowa, na którą złożyły się polskie i światowe przeboje, dopełnia efektownej całości. Komedia romantyczna w iście gwiazdorskiej obsadzie: nawet epizodyczne role powierzono tam znanym i lubianym aktorom. I oczywiście obowiązkowy happy end! Nielogiczności scenariusza stawiają ten film jednak niżej od całkiem przystępnego „Tylko mnie kochaj”.


Grażyna Wolszczak i Paweł Deląg w filmie "Ja wam pokażę", fot. Forum Film Poland.


9. „Ja wam pokażę” (2006), reż. Denis Delić – 1 179 533 widzów

Popularność kolejnych książek Katarzyny Grocholi, a później wielki sukces kasowy filmu "Nigdy w życiu" - dokonanej w 2004 roku ekranizacji jej pierwszej powieści o perypetiach życiowych Judyty, właściwie gwarantował powodzenie kolejnym filmowym adaptacjom jej dzieł. Reżyser Denis Delić wziął na warsztat napisaną w 2004 roku kolejną część opowieści o Judycie. Choć film jest tzw. sequelem, w stosunku do pierwszego filmu zmieniła się obsada aktorska (Grażyna Wolszczak i Paweł Deląg). Wielbicielom, a zwłaszcza wielbicielkom twórczości Katarzyny Grocholi wcale to jednak nie przeszkadzało i tak tłumnie ruszyli do kin, choć film raczej nie należy do udanych. Trudno oprzeć się wrażeniu, że na siłę próbowano zrobić film z książki, która średnio się nadaje do przeniesienia na ekran, bo zwyczajnie prawie nie ma w niej wydarzeń.


Mateusz Damięcki i Izabella Miko w filmie "Kochaj i tańcz", fot. ITI.


8. „Kochaj i tańcz” (2009), reż. Bruce Parramore – 1 336 552 widzów

Główną bohaterka opowieści to Hania, poukładana życiowo, początkująca dziennikarka, która odkryje, ze z nielubianym tańcem łączy ja znacznie więcej, niż mogłoby się wydawać. Na swojej drodze spotyka fanatyka street dance, Wojtka, marzącego o karierze na Broadwayu. Formalnie film Parramore’a potrafi zaskoczyć – teledyskowy montaż oparty na krótkich ujęciach, wirująca kamera Bartka Prokopowicza rozmywająca się oczami widza. Taka polska wersja „Step Up”.


Piotr Adamczyk i Marta Żmuda-Trzebiatowska w filmie "Nie kłam kochanie", fot. Interfilm. 


7. „Nie kłam kochanie”, reż. Piotr Wereśniak (2008) – 1 400 287 widzów

"Nie kłam, kochanie" to bez wątpienia najlepsza polska komedia romantyczna roku" - pisał o filmie recenzent "Polityki". Jeśli przyjrzeć się nazwiskom stojącym za tą klasyczną, ubraną we współczesne szaty bajką o Kopciuszku, łatwo zrozumieć, dlaczego wyróżnia się ona na tle innych produkcji tego przeżywającego u nas renesans gatunku. Scenariusz do filmu wyszedł spod ręki Ilony Łepkowskiej, okrzykniętej "królową historii miłosnych" współautorki komedii z lat 80. "Och, Karol" i "Kogel-mogel". Historie miłosne nie są nowością również dla reżysera Piotra Wereśniaka. Błyskotliwy scenarzysta "Kilera" stawiał pierwsze kroki za kamerą realizując "Zakochanych", którymi rozpoczął serię współczesnych, polskich komedii romantycznych.  



Danuta Stenka i Artur Żmijewski w filmie "Nigdy w życiu", fot. Max-Film.


6. „Nigdy w życiu” (2004), reż. Ryszard Zatorski – 1 625 485 widzów

Adaptacja powieści Katarzyny Grocholi. W jednym momencie życie Judyty (Danuta Stenka) wali się w gruzy. Mąż ją zostawia i musi wyprowadzić się wraz z córką ze swojego mieszkania. Polska Bridget Jones jednak nie daje za wygraną, budując sobie wymarzony i wręcz anielski domek na wsi. Nie zabraknie też rycerza, w którym się zakocha (Artur Żmijewski). To właśnie po „Nigdy w życiu” polscy producenci lawinowo zaczęli kręcić komedie romantyczne, które wcześniej nie były w Polsce zbyt popularne.

 

Maciej Zakościelny i Julia Wróblewska w filmie "Tylko mnie kochaj", fot. Interfilm.


5. „Tylko mnie kochaj”, reż. Ryszard Zatorski (2006) – 1 669 638 widzów

- W komedii romantycznej bardzo ważnym elementem jest umiejętność wyczuwania tęsknot i marzeń każdego z nas. Mam nadzieję, że i tym razem uda mi się stworzyć filmowy świat, który zauroczy widzów - mówił przed premierą "Tylko mnie kochaj" Ryszard Zatorski. Nadzieje reżysera nie okazały się płonne, albowiem jego produkcję obejrzało blisko 1,7 miliona kinomanów, co z kolei zapewniło dziełu Bursztynowe Lwy na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni (film, który odniósł w kinach największy sukces frekwencyjny w okresie: wrzesień 2005 - sierpień 2006). Podobnie jak ekranizacja powieści Katarzyny Grocholi również i "Tylko mnie kochaj" jest współczesną bajką, której zadaniem jest zapewnienie widzowi kilkudziesięciu minut lekkiej rozrywki oraz oderwania od codziennych trosk i problemów. Bohaterowie komedii są ładni, eleganccy i zadbani. Nie narzekają na brak pieniędzy, jeżdżą drogimi samochodami, ubierają się w ekskluzywnych sklepach i mieszkają w nowoczesnych, przestrzennych apartamentach. Żyją takim życiem, jakie wieść chciałaby zapewne większość z nas. Oczywiście mają również i swoje problemy, ale wszystkie zostają szczęśliwie rozwiązane.


Małgorzata Foremniak, Małgorzata Socha, Piotr Adamczyk, Katarzyna Zielińska i Marta Żmuda-Trzebiatowska w filmie "Och, Karol 2", fot. Interfilm.

 

4. „Och, Karol 2” (2011), reż. Piotr Wereśniak – 1 709 101 widzów

Nowa wersja przeboju kinowego Romana Załuskiego "Och, Karol", który bił rekordy popularności w 1985 roku. W tamtej komedii, reklamowanej wówczas jako "erotyczna", przed oczami widza paradował cały legion skąpo odzianych i urodziwych pań, a każda z nich wzdychała do młodego architekta o imieniu Karol. Bohater o rysach przystojnego aktora Jana Piechocińskiego był żonaty, jednak nie przeszkadzało mu to w uganianiu się za płcią piękną, aż w końcu wpadł we własne sidła. 
Nadwiślański „Casanova” w nakręconym 26 lat później filmie Piotra Wereśniaka, również o imieniu Karol (Piotr Adamczyk), wprawdzie nie ma żony tylko narzeczoną, ale skończy podobnie; pozna smak zemsty oszukanych kobiet.


Magdalena Różdżka, Anna Dereszowska i Izabela Kuna w filmie "Lejdis", fot. ITI.


3. „Lejdis” (2009), reż. Tomasz Konecki – 2 530 660 widzów

Komedia romantyczna "Lejdis" opowiada o powszechnie znanym braku porozumienia między kobietami a mężczyznami i przedstawia ten problem z perspektywy pań. Film jest wspólnym przedsięwzięciem Tomasza Koneckiego i Andrzeja Saramonowicza, uznawanych w Polsce nie bez powodu za ekspertów od kasowych komedii (pracowali wspólnie m.in. przy "Pół serio" i "Ciele"). "Lejdis" to komedia o perypetiach czterech kobiet usiłujących poradzić sobie ze zwariowanym życiem, które nigdy nie wygląda tak, jak sobie zaplanowały. Bohaterki filmu - podobnie jak bohaterki największych amerykańskich hitów "Seks w wielkim mieście", "Gotowe na wszystko" - to kobiety żyjące w dużym mieście, wyzwolone, nowoczesne i nieco szalone. 
Warto wspomnieć, że w głosowaniu czytelników magazynu "Film", komedia Koneckiego otrzymała dwie Złote Kaczki - dla najlepszego filmu i najlepszego aktora (Piotr Adamczyk). Obsada jest zresztą bardzo mocną stroną produkcji. Główne role przydzielono gwiazdom młodego pokolenia: Edycie Olszówce, Magdalenie Różczce, Izabeli Kunie i Annie Dereszowskiej. W wichrzycieli komplikujących życie Lejdis wcielili się natomiast Piotr Adamczyk, Robert Więckiewicz, Rafał Królikowski, Tomasz Kot, Borys Szyc, Wojciech Mecwaldowski Tomasz Karolak.


Tomasz Karolak (w przebraniu Mikołaja) w filmie "Listy do M.", fot. TVN.


2. „Listy do M.” (2011), reż. Mitja Okorn – 2 560 734 widzów

To był hit! Nikt nie spodziewał się takiego wyniku finansowego, ale cóż, Polacy od lat byli spragnieni komedii romantycznej z elementami dramatu i do tego dziejącej się w czasie świąt Bożego Narodzenia. Scenarzyści "Listów" dosyć mocno inspirowali się klasycznym wielowątkowym "To właśnie miłość".  Najważniejsze, że polska produkcja emanuje bożonarodzeniową aurą i bywa autentycznie zabawna. Pod względem zdjęć, scenografii i ścieżki dźwiękowej "Listy do M." są cukiereczkiem – warszawska Arkadia wygląda na ekranie jak Harrods, a Warszawa może pretendować do miana najelegantszej  stolicy świata.


"Listy do M. 2", fot. Kino Świat. 


1.   1. Listy do M. 2” (2015), reż. Maciej Dejczer – 2 960 806 widzów

Film, który przyciągnął najwięcej widzów w 2015 roku. Druga część nadal trzyma poziom, choć zdecydowanie jest bardziej dramatyczna i w tym dramacie gubi czasami klimat bożonarodzeniowy. Na ekranie króluje ponownie Stuhr, Karolak, Adamczyk i Dygant. Podobnie zatem jak w pierwszej części, mamy do czynienia z fabułą stanowiącą mieszaninę na pozór niepowiązanych ze sobą historii, które z rozwojem akcji zaczynają się wzajemnie przeplatać, dążąc do zaskakującego i optymistycznego rozwiązania. Produkcja Macieja Dejczera to doskonała okazja, aby wprawić się w świąteczny nastrój, zapewnić sobie odrobinę radości z życia i szeroki uśmiech na twarzy, a co najważniejsze przywrócić wiarę w miłość, przyjaźń i ludzką dobroć. Dacie się zatem kolejny raz ponieść magii ośnieżonej Warszawy? 

Albert Kiciński/Paweł Zwoliński / SFP  5 lutego 2016 14:51
Scroll