fot. ec.europa.eu
Forum Prawa Autorskiego. Europa na straży prawa? (cz. II)
W części pierwszej naszej relacji z Forum Prawa Autorskiego (z 29 stycznia 2014) pisaliśmy o zbyt pośpiesznych konsultacjach na temat nowego ustawodawstwa, jakie Komisja narzuciła krajowym resortom i organizacjom. A oto najważniejsze z poruszanych kwestii.
Przechodząc do meritum – jedną z kwestii, poruszanych w procesie konsultacji jest problem terytorializmu. Zakres ochrony praw autorskich jest ograniczony do terytorium danego państwa członkowskiego. Co prawda uprawniony może udzielić licencji na wiele terytoriów, to jednak w praktyce dotyczy to co najwyżej kilku państw członkowskich.

SFP uważa terytorializm praw autorskich za zasadę, którą należy wspierać a nie zwalczać. W swoim oficjalnym stanowisku podkreśla, że na obszarze Unii Europejskiej ‒ pomimo prób harmonizacji prawa autorskiego ‒ istnieją znaczne różnice w zakresie niektórych jego kluczowych elementów, takich jak definicja utworu, podmiot pierwotnie uprawniony z tytułu praw autorskich, dozwolony użytek prywatny. ‒ Problemy związane z zasadą terytorializmu bez uprzedniego ujednolicenia tych kwestii, nie powinny być zatem w ogóle dyskutowane. Bez wprowadzenia jednolitego europejskiego prawa autorskiego nie ma co myśleć nawet o jej zniesieniu. Wydaje się to być fałszywym, niepotrzebnie rozdętym problemem. O wiele istotniejsze jest doprecyzowanie zakresu pola eksploatacji określanego ogólnie jako publiczne udostępnianie. Zabieg ten uporządkowałby znacznie obrót gospodarczy i rozwiązał problem nieostrych granic między określonymi sposobami korzystania z utworu. I tu stanowisko Stowarzyszenia jest jasne i powszechnie zrozumiałe: korzystanie z utworu audiowizualnego na polu publiczne udostępnianie już w definicji powinien się łączyć z niezrzekalnym i nieprzenoszalnym prawem do wynagrodzenia, niezależnym oczywiście od przeniesienia autorskich praw majątkowych na producenta. Autorzy powinni mieć bowiem gwarancję finansowej rekompensaty proporcjonalnej do rzeczywistej skali wykorzystania swoich utworów.

Na problem skali eksploatacji utworów zwrócił także uwagę resort kultury, problem ten zgłaszają bowiem zarówno organizacje filmowe, jak i muzyczne. Prawo do tantiem za dystrybucję online musi być respektowane także dlatego, że ten rodzaj rozpowszechniania spowodował spadek dochodów z innych pól, np. z kina czy płyt. W przemyśle filmowym i telewizyjnym zasadą jest przekazywanie przez współtwórców utworów audiowizualnych całości autorskich praw majątkowych na rzecz producenta utworu za zapłatą jednorazowego wynagrodzenia, które bardzo rzadko odzwierciedla późniejsze wpływy uzyskiwane z dystrybucji. Ze specyfiki utworów audiowizualnych wynika bowiem, iż głównymi beneficjentami ich eksploatacji są np. pośrednicy, producenci i dystrybutorzy, a nie faktyczni twórcy – uzasadnia stanowisko twórców MKiDN. Dlatego, jak podkreśla SFP, należy zapewnić twórcom możliwie proporcjonalny udział w zyskach płynących z eksploatacji utworów. Należy więc ponownie ocenić sposoby dystrybucji utworów, a przy okazji objąć nowym prawem do wynagrodzenia możliwie szeroki zakres nowoczesnych form eksploatacji, tak aby postęp techniczny nie zdezaktualizował zbyt szybko brzmienia tych paragrafów. Podobnie jak w przypadku innych pól eksploatacji, tak i w dystrybucji online ustawowo uprawnione do dochodzenia tego wynagrodzenia powinny być organizacje zbiorowego zarządzania.
Parlament Europejski, fot. ec.europa.eu

  Na Forum Prawa Autorskiego największe chyba emocje wzbudziły kwestie związane z pozornie szczegółową kwestią wyszukiwarek internetowych i linkowania. Jednakże praktyka pokazuje, że linkowanie i działalność witryn przeszukujących dane w sposób zasadniczych wpływa na to, co i w jakim stopniu jest eksploatowane, z prostego powodu – używamy ich wszyscy. Temat ten poruszony był na Forum SFP w Gdyni we wrześniu 2013 roku. Wówczas profesor Elżbieta Traple podkreślała, że nie można wyłączać odpowiedzialności wyszukiwarek za „pomoc” w naruszaniu praw autorskich. Na czym ta pomoc polega? Aby to zrozumieć a także określić kierunek regulacji odpowiedzialności za umieszczanie linków w internecie, należy rozróżnić linki głębokie (deep linking) i zwykłe. W przypadku linków głębokich SFP jest zdania, iż konieczne jest wprowadzenie surowych zasad odpowiedzialności za ich umieszczanie, w sytuacji, gdy ułatwiają bezpośredni dostęp do utworów nielegalnie wprowadzonych do Internetu. Odpowiedzialność ta winna objąć zarówno podmioty, które bezpośrednio umieszczają takie linki, jak i providerów, w sytuacji, gdy tolerują takie działania na szerszą skalę.

Jak podkreśla SFP, zasady odpowiedzialności za umieszczanie linków prowadzących do nielegalnie umieszczonych w Internecie chronionych treści powinny być uregulowane jednolicie na terenie Unii, przy czym istotną kwestią byłoby także powoływanie w krajach członkowskich odpowiednich urzędów do kontrolowania i egzekwowania odpowiedzialności za naruszenia w Internecie. Muszą zostać przyjęte regulacje, które umożliwią udostępnianie danych osobowych podmiotów umieszczających w Internecie cudze treści bez zezwolenia i pozwolą na pociągnięcie paserów do odpowiedzialności. Państwa członkowskie powinny powołać organy uprawnione do szybkiego egzekwowania środków ochronnych. Stowarzyszenie zastanawia się także nad tym, aby w pewnych sytuacjach zobowiązać providerów do monitorowania wyników wyszukiwania pod tym kątem.

Jeszcze ważniejsze i pilniejsze jest, aby zobowiązać providerów do bezzwłocznej reakcji na wiadomość o naruszeniu. W tej sytuacji przedsiębiorcy powinni być zobligowani do natychmiastowego zablokowania dostępu do nielegalnych treści.

Z samej definicji Forum Prawa Autorskiego polega na wymianie poglądów, bardzo często – przeciwnych. Od samego początku organizacje ochrony praw autorskich spierają się ze środowiskiem tzw. otwartystów, promujących swobodny dostęp do kultury, który ‒ zdaniem mec. Skoczka ‒ oznacza nic innego jak darmowy dostęp do rozrywki. Trudno jednak dyskutować z poglądem, że linki to to samo, co przypisy w pracach naukowych, a więc przypisy także mogą zmierzać do naruszeń praw autorskich. Ten skrajny pogląd trąci jednak sofistyką, bo, jak wszyscy, którzy kiedykolwiek napisali pracę magisterską czy licencjacką wiedzą, że jest dokładnie odwrotnie.

W rozważaniach o prawie autorskich do dyskursu bardzo często wplątuje się tego typu definicyjne, czysto semantyczne rozważania. Jednak, co podkreślają i organizacje, i resort kultury, istotna jest codzienna praktyka konsumentów dóbr kultury i sytuacja twórcy oraz kondycja przemysłów kultury. Szkoda, że Komisja Europejska ulegając populistycznym głosom konsumentów kultury pragnących otrzymywać darmowy dostęp do wszelkiego rodzaju treści, nie zawsze widzi konieczność wprowadzenia elastycznego, w miarę uniwersalnego i rozsądnego prawa autorskiego. Pośpiech i presja, jakie towarzyszą konsultacjom, muszą budzić zrozumiałe obawy w Polsce, jak i Europie. Nie jest nam potrzebny kolejny kodeks do natychmiastowej poprawki.

Jak podkreśla Stowarzyszenie Filmowców Polskich, prace nad reformą europejskiego prawa autorskiego powinny być toczone w spokojnym i wyważonym tempie, z uwzględnieniem rozwoju nowych technologii i powstałych modeli biznesowych, które sprzyjają lub wręcz zachęcają do lawinowego naruszania praw autorskich na masową i niespotykaną dotąd skalę. Debata taka powinna być kontynuowana w ramach następnej kadencji Parlamentu Europejskiego. Istnieje bowiem ryzyko, że Komisja będzie starała się „załatwić” prace w tempie przyśpieszonym, zaniedbując dobro przemysłów kultury i twórców.

Wykorzystano:

Materiał do dyskusji: reforma europejskiego prawa autorskiego, Forum Prawa Autorskiego, MKiDN, Warszawa, 24 stycznia 2014.
Odpowiedzi SFP - ZAPA na pytania zawarte w kwestionariuszu MKiDN, w procesie konsultacji zorganizowanych przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego w związku prowadzonym przez Komisję Europejską przeglądem europejskich norm prawa autorskiego,

Anna Wróblewska / www.sfp.org.pl  17 lutego 2014 06:00
Scroll