Nowe słowo: crowdfunding
O nowej formie pozyskiwania funduszy na realizację wymarzonych projektów za pomocą Internetu z Wiktorią Mikowską z portalu Wspieramkulture.pl rozmawia Milena Lenarciak.

Portalfilmowy.pl: Co właściwie oznacza termin „crowdfunding”?

Wiktoria Mikowska: Wyrażenie „crowdfunding” to neologizm powstały ze słów „crowd”, czyli społeczeństwo i „funding”, czyli finansowanie. Można także używać terminu, który obecnie zaczyna być coraz częściej stosowany - „społeczne finansowanie”.


Wiktoria Mikowska. Fot. Eger.pl

PF: Gdzie i w jaki sposób powstało to zjawisko?

WM: Najczęściej za początek wyznacza się na wiek XVII, kiedy to po raz pierwszy zastosowano nietypowy dla epoki model biznesowy, zbliżony crowdfundingu. Chodziło o sfinansowanie druku książki: w zamian za wsparcie finansowe autor umieszczał nazwisko wpłacającego na okładce. Kolejnym przykładem, który dał pewne podstawy dla rozwoju crowdfundingu, jest historia amerykańskiego zespołu Marillion, którego fani zrzucili się na trasę koncertową zespołu, w dodatku bez wiedzy artystów. Oczywiście, obecnie crowdfunding wygląda zupełnie inaczej, jest bardziej przemyślany i związany z wieloma zasadami odróżniającymi go od zbiórki publicznej.

PF: Czym więc różni się on od zwykłej zbiórki publicznej? Jak wygląda jego sytuacja prawna?

WM: Oczywiście, crowdfunding w Polsce jest legalny. Początkowo w Polsce był mylony ze zbiórką publiczną, co rodziło pytania natury administracyjnej, trzeba czy nie trzeba występować o zgodę do właściwego organu administracyjnego. Warto jednak podkreślić, że choć nosi on pewne znamiona zbiórki , to jednak crowdfunding nią nie jest. Świadczy o tym chociażby to, że wpłaty dokonywane są za pośrednictwem przelewów bezgotówkowych, odbywają się w Internecie, a w zamian za wsparcie wpłacający otrzymują prezenty od twórców projektu. W przeciwieństwie do zbiórek publicznych, crowdfunding głównie polega na tzw. świadczeniu wzajemnym.

PF: Kiedy to zjawisko dotarło do Polski?

WM: W 2011 roku, kiedy to powstał pierwszy taki serwis o wdzięcznej nazwie Polakpotrafi.pl, a zaraz po jego powstaniu zaczęły pojawiać się kolejne, szerząc ideę crowdfundingu wśród ludzi.


Joanna Sałyga, bohaterka filmu "Chustka". Fot. Wspieramkulture.pl

PF: Czy w Polsce działa jakaś organizacja zajmująca się crowdfundingiem?

WM: Jest Stowarzyszenie na rzecz crowdfundingu, istnieją strony dedykowane crowdfundingowi oraz serwisy crowdfundingowe, za pośrednictwem których realizowane są różne projekty. Niestety, jest ich jeszcze niewiele, zjawisko to w Polsce nadal raczkuje, jednak jak wszystko wskazuje, ten model finansowania inicjatyw społecznych się u nas przyjmie.

PF: W przypadkach jakich projektów najlepiej sprawdza się crowdfunding?

WM: Tak naprawdę nie ma reguły. Każdy projekt to żywy organizm, dla tego trudno powiedzieć, co warto wprowadzać na tego rodzaju serwis. Ponieważ jednak crowdfunding w Polsce jest jeszcze mało znany, na pewno bardziej zasadnym jest zbieranie mniejszych środków. Obserwując jednak losy kolejnych projektów, mogę stwierdzić, że często to nie projekt, a samo zaangażowanie twórcy sprawia, że udaje się zebrać potrzebną kwotę na realizację projektu.

PF: Ile pieniędzy i na jaki projekt najwięcej udało się zgromadzić podczas zbiórki na portalu Wspieramkulture.pl?

WM: Nasz serwis jest stosunkowo młody, jednak już w pierwszych tygodniach jego istnienia udało się zebrać do tej pory największa kwotę na realizację projektu, która sięgnęła 36 995 zł. Był to film dokumentalny o Joannie Sałydze, autorce bloga „Chustka”. Film ten niedawno otrzymał szczególne wyróżnienie podczas odbywającego się w Warszawie Planet + Doc Film Festival, z czego ogromnie się cieszymy.

PF: Jak dużą popularnością cieszy się serwis Wspieramkulture.pl? Ile osób średnio stara się o sfinansowanie swojego projektu, a ile te projekty wspiera?

WM: Na samym Facebooku, od kiedy powstał serwis, jest już blisko 4 tys. osób które nas lubią, a liczba ta ciągle rośnie. Na serwisie zaś pojawiło się już 157 Twórców i 2459 użytkowników, którzy wsparli poszczególne projekty na łączną kwotę 235 487 zł. Oczywiście, liczby te nieustannie rosną, łatwo jednak na ich podstawie policzyć, że średnio na jeden projekt przypada około 16 Wspierających.


Z portfolio projektu "MiJAnie" Sylwii Kalisz i Michała Mroza. Fot. Wspieramkulture.pl

PF: A co może zyskać osoba wspierająca dany projekt za pomocą crowdfundingu?

WM: Przede wszystkim satysfakcję i poczucie współtworzenia nowej rzeczywistości, ale oczywiście również dowody wdzięczności twórców, czyli prezenty. Wszystko jednak zależy od kwoty wsparcia oraz kreatywności Twórcy. Najczęściej są to prezenty, których normalnie byśmy nie kupili. Począwszy od zaprojektowanych specjalnie dla potrzeb zbiórki designerskich toreb przez namalowany specjalnie dla nas obraz z dedykacją lub wejściówkę na backstage, aż – w przypadku filmu - po umieszczenie naszego nazwiska w napisach końcowych.

PF: Istnieje możliwość, że ktoś ukradnie zgromadzone pieniądze?

WM: Wszystkie środki gromadzone są na niezależnym rachunku firmy odpowiedzialnej za przekazy pieniężne, która świadczy dla Wspieramkulture.pl usługi transferowe. Całość więc zobowiązuje się zabezpieczać firma Transferuj.pl. Jeśli jednak stałoby się tak, że środki zostałyby skradzione, to nie ma możliwości, by pieniądze nie trafiłyby do Twórcy lub Wspierającego, ponieważ serwis gwarantuje ich przekaz. W takich sytuacjach przekaz środków jest kosztem dla firmy transferującej, a nie dla wspierających czy twórców.

PF: A co zyskuje sam serwis za możliwość zorganizowania zbiórki na jego łamach?

WM: Serwis pobiera 9 procent od zbieranej kwoty. Twórca jednak musi pamiętać, że transfer środków finansowych to dodatkowy koszt w wysokości 2 proc. dla firmy transferowej, co łącznie daje 11 proc., które Twórca musi uwzględnić w swojej zbiórce.


Milena Lenarciak / Portalfilmowy.pl  15 czerwca 2013 11:33
Scroll