Baza / Ludzie polskiego filmu
Baza / Ludzie polskiego filmu
In Memoriam: Zorika Zarzycka
O współpracę z Zoriką Zarzycką zabiegali czołowi polscy reżyserzy. Podziwiali ją za sprawność organizacyjną i energię działania, uwielbiali za pogodne usposobienie i poczucie humoru.
Pierwsza po bogach

Los zdarzył, że w odstępie kilku dni odeszły dwie postaci bardzo zasłużone dla naszej kinematografii – Zorika Zarzycka (ur.1924) i prof. Edward Zajiček (ur.1922) – pewnie jedne z ostatnich, które działały w niej już w pierwszych dekadach po drugiej wojnie światowej.

Zarzycka urodziła się w Pomiechówku, w rodzinie o tradycjach ziemiańsko-wojskowych. Kino, w przeciwieństwie do sportu, który uprawiała czynnie, nie było jej młodzieńczą pasją. Podczas okupacji chodziła na tajne komplety, walczyła w powstaniu warszawskim. Po wojnie zdała maturę, studiowała anglistykę i filozofię na UJ w Krakowie. Natknąwszy się na ogłoszenie o egzaminach do tamtejszej Państwowej Wyższej Szkoły Aktorskiej, postanowiła spróbować szczęścia i ku swemu zaskoczeniu została przyjęta. Występowała potem na scenach Warszawy i Łodzi, lecz z własnej woli szybko zakończyła karierę teatralną, zaś w filmach grywała epizody. Albowiem pasją Zoriki Zarzyckiej stała się praca po drugiej stronie kamery.

Zaczęła w Młodości Chopina Aleksandra Forda (1951) – trochę po znajomości z choreografem tego filmu, Feliksem Parnellem. Ze swoim – jak mawiał Parnell – „słuchem w nogach” pomagała mu w inscenizacji tańców. Zadowolony z rezultatów Ford powiedział Zarzyckiej, że powinna pozostać w kinematografii i doradził, żeby zatrudniła się w WFF we Wrocławiu, co też uczyniła.

Oficjalnie zadebiutowała w pionie reżyserskim – jako sekretarka planu – komedią Jana Fethkego Irena do domu! (1955). Przy realizacji Zimowego zmierzchu Stanisława Lenartowicza (1956), którą wspominała z sentymentem, niby też była jeszcze sekretarką planu, ale praktycznie już kimś w rodzaju II reżysera, którym niebawem faktycznie się stała.


W ciągu 50 lat pełniła tę funkcję (czasem pod szyldem „współpracy reżyserskiej”) na planie ponad 70 filmów, seriali i widowisk telewizyjnych. Pracowała z większością znanych polskich reżyserów – od Jerzego Zarzyckiego (zbieżność nazwisk przypadkowa), Witolda Lesiewicza, Kazimierza Kutza, Janusza Majewskiego, Janusza Morgensterna, Stanisława Różewicza i Andrzeja Wajdy, po Jacka Bromskiego, Feliksa Falka, Juliusza Machulskiego i Janusza Zaorskiego. Z wieloma z nich, podobnie jak z Lenartowiczem – kilkakrotnie. „Muszę przyznać z dumą, że należę do grona tych reżyserów – recydywistów. Zrobiliśmy z Zoriką cztery fabuły. Podczas ich realizacji nabrałem do Niej tak wielkiego zaufania, że nawet gdy kręciłem filmy, przy których nie pracowaliśmy razem, zdarzało mi się konsultować z Nią różne pomysły reżyserskie. Jej rady zawsze pozwalały z gracją ominąć wszelkie rafy” – napisał prezes SFP Jacek Bromski w mowie pożegnalnej.

Janusz Zaorski nakręcił z Zarzycką dwa filmy kinowe, jeden telewizyjny i serial. „Zawsze miała w sobie niespożytą energię, była jak wulkan, na planie nie chodziła, tylko biegała. Pilnowała szczegółów scenografii, kostiumów itp., dzięki czemu mogłem skupić się na inscenizacji i pracy z aktorami” – mówi reżyser.

Zorika Zarzycka od 1973 roku należała SFP, które w 2016 roku przyznało jej Nagrodę za Wybitne Osiągnięcia Artystyczne. Dwa lata wcześniej została odznaczona Srebrnym Medalem Zasłużony Kulturze – Gloria Artis. Na zeszłorocznym Spotkaniu Wigilijnym SFP skarżyła się na bardzo złe samopoczucie…

Andrzej Bukowiecki


Andrzej Bukowiecki / "Magazyn Filmowy. Pismo SFP", 81/2018  8 kwietnia 2019 07:34
Scroll