Baza / Ludzie polskiego filmu
Baza / Ludzie polskiego filmu
fot. materiały prasowe
Marek Frąckowiak - Pierwszorzędny na drugim planie
Miał wspaniale charakterystyczną twarz, która mogła należeć i do czarnego charakteru, i do dobrodusznego bohatera.
Zmarły 6 listopada 2017 roku w wieku 67 lat popularny aktor Marek Frąckowiak zagrał łącznie około 200 ról filmowych i telewizyjnych. Obok nich miał liczne kreacje teatralne. Mimo iż na ekranie wcielał się przeważnie w postacie drugoplanowe lub epizodyczne, tworzył wyraziste, zapadające w pamięć portrety swoich bohaterów.

„Fascynowała ta twarz chłopaczka skrzyżowana z obliczem gangsterów z amerykańskich filmów” – celnie emploi aktorskie Marka Frąckowiaka opisała kiedyś Joanna Piątek. Między „chłopaczkiem” i „gangsterem” mieściła się cała skala wyrazów twarzy, przy czym Frąckowiak nie sprowadzał do nich swego aktorstwa, one były tylko wynikiem zagłębienia się w charakter postaci. To umiejętność budowania roli, a nie „robienia min”, pozwalała mu przekonująco zarysować przed kamerą wizerunki tak różnych osób, jak żałosny zazdrośnik z "Między ustami a brzegiem pucharu" Zbigniewa Kuźmińskiego, ponury ubek ze "Skargi" Jerzego Wójcika, zdemoralizowany glina z "Psów" Władysława Pasikowskiego czy sympatyczny proboszcz parafii św. Stanisława Kostki w Warszawie, ks. Teofil Bogucki, który w filmie Rafała Wieczyńskiego "Popiełuszko. Wolność jest w nas", słysząc, jak ks. Jerzy śpiewa, niemiłosiernie fałszując, powierzał mu z uśmiechem inne zadania.
Rozliczność aktorskich „masek”, które Frąckowiak „nakładał” na twarz, świadczyła o jego elastyczności w doborze środków wyrazowych. Przy czym sugestywnie przeobrażając się w kogoś innego, zarazem pozostawał rozpoznawalny, a jego aktorstwo było powściągliwe, dalekie od nadmiernej ekspresji w mimice i gestykulacji.


Marek Frąckowiak urodził się w 1950 roku w Łodzi. Zawsze chciał być aktorem. O tej profesji mówił, że „to takie usankcjonowane zawodowo przeistaczanie się”. Już na samym początku studiów na Wydziale Aktorskim PWSFTviT w Łodzi, które ukończył w 1974 roku, statystował w "Bolesławie Śmiałym" Witolda Lesiewicza. W trakcie nauki zadebiutował na dużym ekranie główną rolą – chłopca z rozbitej rodziny – w młodzieżowym dramacie Jerzego Passendorfera "Zabijcie czarną owcę". Otrzymał za nią nagrodę na I Koszalińskim Festiwalu Debiutów Filmowych „Młodzi i Film” (1973). W pierwszym okresie kariery jeszcze kilka razy zagrał ciekawe role pierwszoplanowe: był wrażliwym studentem w "Opisie obyczajów" Józefa Gębskiego i Antoniego Halora, dwuznacznym moralnie naukowcem w "Rebusie" Tomasza Zygadły, leśniczym z AK-owską przeszłością w "Azylu" Romana Załuskiego. „Jako absolwent szkoły filmowej miał większe wyczucie planu zdjęciowego niż jego rówieśnicy po szkołach teatralnych i potrafił lepiej od nich grać realistycznie” – mówi Gębski. Potem Frąckowiak coraz częściej schodził na aktorski drugi plan, ale w latach 80., w serialu Marka Piestraka "Przyłbice i kaptury" znów wysunął się do przodu. „Sprawdził się w nietypowej dla siebie roli romantycznego zawadiaki z filmów płaszcza i szpady” – wspomina reżyser.

Marek Frąckowiak występował w wielu teatrach warszawskich. W ostatnich dekadach nie schodził z ekranu telewizyjnego, grając w wielu popularnych serialach. W zeszłym roku został odznaczony Brązowym Medalem Zasłużony Kulturze – Gloria Artis. Miał w karierze wzloty i upadki. Z upadków wydźwignął się z pomocą drugiej partnerki życiowej – aktorki Ewy Złotowskiej. Pokonała go choroba nowotworowa.

Andrzej Bukowiecki

Andrzej Bukowiecki / Magazyn Filmowy 76/77  9 października 2018 09:03
Scroll